Wciąż niepewne jest jednak, jak daleko gminy będą musiały jeździć po węgiel, ile będzie miejsc odbioru paliwa i gdzie będą one rozlokowane.
Senat, zgodnie z oczekiwaniami strony samorządowej, zaproponował poprawkę, zgodnie z którą miejsce składowania paliwa stałego przez podmiot wprowadzający do obrotu nie mogłoby być położone od gminy dalej niż w odległości 100 km. Posłowie nie zgodzili się na taką zmianę. Rządzący od początku dyskusji o sprzedaży węgla przez samorządy zapewniają, iż miejsc będzie tyle, że żadna gmina nie będzie miała problemu z transportem, na twardy zapis w ustawie jednak się nie zgodzono. Wykaz takich miejsc ma w drodze rozporządzenia określić minister aktywów państwowych. – Ta sprawa jest nierozwiązana. Mamy podstawy ku temu, żeby patrzeć na to z dużą dozą niepewności. Skoro jest tak dobrze, jak nas zapewniają, a jednocześnie nie chcą tego zapisać, to znaczy, że nie ma w tej sprawie rozpoznania i nie wiadomo, gdzie będzie trzeba jeździć po węgiel – komentuje Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP. Sejm nie przychylił się też do poprawki Senatu wprowadzającej obowiązek dołączenia do umowy między gminą a podmiotem wprowadzającym paliwo do obrotu certyfikatu jakości węgla, wystawionego najpóźniej 30 dni przed jego wydaniem samorządowi. W ustawie pozostał zapis o „najbardziej aktualnym” certyfikacie, który zdaniem samorządowców pozostawia szerokie pole do interpretacji.