Utworzone przez gminy jednostki w dużym stopniu powielają dotychczasowe zadania ośrodków pomocy społecznej. Tylko część z nich zatrudniła dodatkowych, wymaganych przepisami pracowników.

Fasadowa instytucja, która nie spełnia pokładanych w niej nadziei i oczekiwań. Taki krytyczny obraz funkcjonowania centrów usług społecznych (CUS) przedstawia raport przygotowany przez Polską Federację Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej (PFPSiPS). Wynika z niego, że centra stanowią trochę ulepszoną wersję ośrodka pomocy społecznej (OPS) i na razie nie stały się wartością dodaną, która w znaczący sposób zmieniła system wsparcia lokalnych społeczności.

Pomijana diagnoza

Gminy mogą tworzyć CUS-y od 1 stycznia 2020 r. na podstawie przepisów ustawy z 19 lipca 2019 r. (Dz.U. poz. 1818), która została przygotowana i wniesiona do Sejmu jako prezydencka inicjatywa ustawodawcza. W założeniu mają to być instytucje, w których są koncentrowane, koordynowane i rozwijane różnego rodzaju usługi kierowane do ogółu mieszkańców, a nie tylko do osób o najniższych dochodach, korzystających na co dzień ze wsparcia OPS. Zgodnie z przepisami CUS-y mogą powstawać jako odrębne od OPS jednostki lub poprzez ich przekształcenie. W tym drugim przypadku muszą - poza dotychczasowymi zadaniami - realizować też co najmniej dwa rodzaje usług społecznych spośród tych wymienionych w ustawie.
Aby sprawdzić, jak w praktyce wygląda funkcjonowanie CUS, federacja pod koniec 2021 r. wysłała do 43 działających wówczas instytucji ankiety zawierające szczegółowe pytania w tej kwestii. Odpowiedzi otrzymała z 29, czyli 67 proc. z nich, i na ich podstawie powstał wspomniany raport. Jedno z zadanych pytań dotyczyło tego, czy przed uruchomieniem centrum była przeprowadzana diagnoza potrzeb mieszkańców. Okazuje się, że jedynie 11 z nich zrobiło takie rozpoznanie. Tymczasem, jak podkreśla PFZPSiPS, taka diagnoza, w myśl przepisów ustawy, jest kluczowa dla określenia, jakich konkretnych usług społecznych oczekują mieszkańcy oraz jakie powinny być zasady, warunki i tryb ich realizacji.

Powielanie zadań

W związku z tym, że CUS-y mają oferować lokalnej społeczności szeroki i zróżnicowany wachlarz usług, organizacja zapytała o to, jakie zadania wykonują. Z uzyskanych od nich informacji wynika, że dominują w nich te, którymi dotychczas zajmowały się OPS, a mianowicie: wspieranie rodziny, piecza zastępcza, przeciwdziałanie przemocy w rodzinie, karta dużej rodziny, przeciwdziałanie alkoholizmowi, ochrona zdrowia psychicznego, rehabilitacja społeczna i zawodowa osób niepełnosprawnych. Natomiast żadne z ankietowanych centrów nie wykonuje innych wymienionych w ustawie zadań, takich jak zdrowie publiczne, rewitalizacja, opieka nad dziećmi w wieku do lat 3, organizowanie działalności kulturalnej czy sportowej.

Bez kluczowych osób

Zainteresowanie federacji budziła też kwestia nowych miejsc pracy tworzonych w CUS. Ustawa przewiduje bowiem obowiązek zatrudniania osób na takich stanowiskach, jak organizatorzy usług społecznych, społeczności lokalnej czy koordynator indywidualnych planów usług społecznych. Raport pokazuje, że tego pierwszego miały tylko 2 centra, drugiego 16, a koordynatorów powołano w 17 jednostkach. Natomiast pozostałe nowe etaty obejmowały stanowiska m.in. pracownika socjalnego, asystenta rodziny, inspektora, dyrektora, kierowcy oraz terapeuty.
- Wychodzi na to, że CUS raczej uzupełnił swoje braki kadrowe w obszarze administracyjno-pomocowym, a na dalszy plan zeszło zatrudnianie osób kluczowych z punktu widzenia tego, jaką rolę ma on pełnić - mówi Paweł Maczyński, przewodniczący PFZPiPS.
Dodaje, że dotychczasowe doświadczenia z funkcjonowaniem centrów pozwalają stwierdzić, że gminy, które zdecydowały się je utworzyć, chciały sięgnąć po unijne pieniądze na ten cel, a dopiero później zaczęły myśleć o tym, czy taka jednostka jest im w ogóle potrzebna i jakie zadania ma wykonywać.
- W efekcie mamy taką sytuację, że CUS-y nie różnią się zbytnio od OPS-ów. Działają pod nowym szyldem, ale powielają ich strukturę zatrudnienia oraz listę wykonywanych zadań - uważa Paweł Maczyński.

Niepełne dane

Z krytyczną opinią na temat centrów, jaka została zawarta w raporcie, nie zgadza się dr hab. Marek Rymsza z Narodowej Rady Rozwoju, który stał na czele zespołu przygotowującego koncepcję prezydenckiego projektu ustawy. Jego zastrzeżenia budzi fakt, że opiera się on na niepełnych danych pochodzących z 2021 r., kiedy znaczna część CUS pozostawała w fazie organizacyjnego rozruchu i dopiero zaczynała swoją działalność. Dlatego, jak wskazuje Marek Rymsza, na ich podstawie nie można formułować generalnych wniosków i oceniać, na ile centra sprawdziły się w praktyce. Jednocześnie dodaje, że zespół ds. monitorowania CUS, jest w trakcie opracowywania kompleksowego raportu dotyczącego CUS, w którym wykorzystywane są dane przekazywane w sprawozdaniach przez wszystkie centra do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.
- Raport będzie zaprezentowany w październiku, ale już teraz mogę podać, że według stanu na koniec marca 2022 r. w 44 na 48 CUS zostali zatrudnieni organizatorzy usług społecznych, a w 43 organizatorzy społeczności lokalnych i koordynatorzy indywidualnych planów usług społecznych, a w 38 gminach uchwalono programy usług społecznych - wylicza Marek Rymsza.
Dodaje, że do tej pory rozwój CUS przebiega w taki sposób, w jaki miało się to odbywać. Z analizy dokumentów oraz moderowanych dyskusji grupowych z pracownikami centrów wynika, że przyjęcie powszechnego podejścia do realizacji usług społecznych spotyka się ze zrozumieniem mieszkańców, jest duże zainteresowanie oferowanym przez centra usługami społecznymi, w tym specjalistycznym poradnictwem i tzw. usługami mobilnymi. Podkreśla też, że CUS-y sprawdziły się przy okazji udzielania wsparcia uchodźcom z Ukrainy i dobrze wygląda ich współpraca z trzecim sektorem. ©℗
Pomoc dla rodzin / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe