Jeżeli samorządowe kolegium odwoławcze utrzymało w mocy niezgodną z prawem decyzję administracyjną gminy, to odpowiedzialność odszkodowawczą ponosi Skarb Państwa, a nie samorząd. Tak stwierdził Sąd Najwyższy.

W 2008 r. dwóch mieszkańców Włoszczowej postanowiło założyć stację benzynową. Wystąpili więc do gminy o wydanie warunków zabudowy dla działek, których byli właścicielami i na których zamierzali prowadzić tę działalność. Blisko pół roku później otrzymali decyzję odmowną. SKO, do którego się odwołali, utrzymał ją w mocy. Dalej postępowanie toczyło się przed sądami administracyjnymi, ale wciąż brak ostatecznych rozstrzygnięć. Wprawdzie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach oddalił odwołanie, ale NSA uwzględnił skargę kasacyjną i nakazał WSA ponowne rozpoznanie sprawy.
Równolegle, ale dużo wolniej, toczyła się druga sprawa administracyjna – tym razem o wydanie decyzji środowiskowej dla planowanej stacji benzynowej. Burmistrz Włoszczowej wydał decyzję – negatywną – dopiero w 2010 r., a więc ponad 2 lata od złożenia wniosku. Długi czas postępowania tłumaczył skomplikowaną materią sprawy. SKO uchylił decyzję burmistrza i od tego rozstrzygnięcia odwołała się gmina. Wcześniej jednak wnioskodawcy złożyli do sądu skargę na przewlekłość postępowania. NSA potwierdził, że nie było uzasadnienia dla tak długiego procedowania przez gminę.
Mężczyźni skierowali pozew do sądu cywilnego, żądając blisko 600 tys. zł odszkodowania z tytułu wydania niezgodnej z prawem decyzji (w przypadku sprawy o warunki zabudowy) i opieszałości administracji (w postępowaniu o wydanie decyzji środowiskowej). Jednak sądy oddaliły kolejno: pozew, apelację i skargę kasacyjną. Uzasadniając to ostatnie orzeczenie, SN wskazał, że w sprawie o warunki zabudowy wnioskodawcy błędnie adresowali swoje roszczenia. Decyzja burmistrza nie była bowiem ostateczna, ten walor uzyskała dopiero po orzeczeniu SKO, który nie jest organem samorządowym.
– W takim wypadku odpowiedzialność ponosi Skarb Państwa – za wydanie wadliwej, ale ostatecznej decyzji administracyjnej, gdyż wywołuje ona skutki dopiero po orzeczeniu SKO – wyjaśnił sędzia Dariusz Dończyk.
Zdaniem SN za wcześnie jest natomiast na orzekanie w sprawie roszczeń za przewlekłość postępowania. Sąd podkreślił, że szybkość postępowania można ocenić dopiero po jego definitywnym zakończeniu, a w tej sprawie nie doszło jeszcze do ostatecznego orzeczenia o ważności decyzji środowiskowej.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 16 stycznia 2015 r., sygn. akt III CSK 96/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia