Piecza ma być bardziej rodzinna i mniej instytucjonalna. Pomoże w tym przepis, który stanowi, że powiat mający na swoim terenie rodzinę zastępczą lub rodzinny dom dziecka nie będzie mógł odmówić przyjęcia małoletniego z innego samorządu.

Doprowadzenie do tego, aby jak największa liczba dzieci, która nie jest wychowywana przez rodziców biologicznych, mogła przebywać u opiekunów zastępczych, a nie w placówkach, to podstawowy cel projektu nowelizacji ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 447) przyjętego wczoraj przez rząd. Różni się od projektu z jesieni ubiegłego roku, bo uwzględnia część uwag samorządów.

Liczy się limit

Piecza ma być bardziej rodzinna i mniej instytucjonalna. Pomoże w tym przepis, który stanowi, że powiat mający na swoim terenie rodzinę zastępczą lub rodzinny dom dziecka nie będzie mógł odmówić przyjęcia małoletniego z innego samorządu. Sąd kierujący będzie musiał jednak sprawdzić, ile ma on miejsc w rodzinnej pieczy oraz ile z nich jest zajętych przez takich właśnie podopiecznych. Jeśli okaże się, że zajmują oni więcej niż 25 proc. ogólnej liczby miejsc, starosta będzie mógł nie zgodzić się na umieszczenie dziecka spoza swego powiatu.
Takie zastrzeżenie zostało dodane przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej na etapie konsultacji projektu, bo pierwotne brzmienie przepisów, które nie przewidywało żadnych odstępstw od obowiązku przyjęcia dziecka, budziło sprzeciw powiatów. Część z nich - szczególnie tych, które w ostatnich latach rozwijały rodzinne formy pieczy - obawiała się, że będą z nich korzystać głównie dzieci z innych samorządów i może skończyć się tak, że nie będą miały gdzie umieścić małoletniego ze swojego terenu.
- Mimo tych poprawek projekt wciąż nie bierze pod uwagę stanowiska samej rodziny zastępczej. Sąd nie będzie zobligowany do pytania o jej zdanie w tej sprawie. Tymczasem może być tak, że nie będzie ona chciała przyjmować kolejnego dziecka. Nie wiadomo, co wtedy się stanie - mówi Mirosław Sobkowiak, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Powiatowych i Miejskich Ośrodków Pomocy Rodzinie „CENTRUM”.
Następna zmiana, która znalazła się w projekcie, umożliwia osobom chcącym zostać rodzicem zastępczym uzyskanie wstępnej kwalifikacji do tej funkcji w innym powiecie niż ten właściwy ze względu na ich miejsce zamieszkania i następnie uczestnictwo w organizowanym przez niego szkoleniu dla opiekunów. Ponieważ pozwolenie na taką całkowitą dowolność spotkało się z oporem powiatów, resort uzupełnił proponowane przepisy i w efekcie kandydat będzie mógł się starać o wstępną kwalifikację w innym powiecie niż macierzysty, jeśli ten nie przeprowadzi jej w ciągu miesiąca, wyrazi na to zgodę albo jego wstępna kwalifikacja będzie negatywna.

Niebezpieczna furtka

Kolejnym elementem reformy jest zakaz tworzenia placówek opiekuńczo-wychowawczych (poza tymi typu rodzinnego) oraz innych instytucjonalnych form pieczy zastępczej. Przepis ten budził wiele zastrzeżeń. Chodziło nie tylko o to, że brakuje rodzin zastępczych, które zapewniłyby opiekę wszystkim kierowanym do pieczy dzieciom. Sprzeciw budziło to, że mimo zakazu wojewoda mógłby wydać zezwolenie na powstanie nowego domu dziecka. Nie było jednak wiadomo, czym ma się kierować przy podejmowaniu takiej decyzji, poza tym że ma zasięgać opinii rzecznika praw dziecka (RPD).
ikona lupy />
Opieka nad dziećmi / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Dlatego w trakcie prac nad projektem przepisy zostały zmodyfikowane. Utworzenie nowej placówki ma być dopuszczalne, jeśli jej uruchomienie lub przekształcenie tej istniejącej nie spowoduje zwiększenia liczby miejsc w instytucjonalnej pieczy na terenie danego powiatu albo gdy będzie to umotywowane szczególnymi potrzebami lokalnymi. W tym drugim przypadku samorząd będzie musiał przedstawić pozytywną opinię RPD.
- Tworzenie w przepisach takich furtek o uznaniowym charakterze zwykle kończy się tym, że są nadużywane. Tak stało się w przypadku przepisów o zakazie umieszczania w placówkach dzieci poniżej 10. roku życia, który ma kilka wyjątków. Obawiam się, że podobnie będzie również z pozwalaniem na tworzenie kolejnych domów dziecka - wskazuje Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Na skutek protestów ze strony powiatów z nowelizacji zostały wykreślone przepisy, które zakładały, że wojewodowie w ciągu pięciu lat od wejścia w życie ustawy będą musieli wydawać nowe zezwolenia dla działających placówek. Samorządy argumentowały, że taka weryfikacja nie jest niczym uzasadniona, bo spełniają one wszystkie standardy, co potwierdzają zresztą posiadane przez nie obecnie zezwolenia.

Elastyczny czas pracy

W projekcie znalazły się też zmiany dotyczące procedur adopcyjnych i działalności ośrodków adopcyjnych. Tu również doszło do kilku modyfikacji w stosunku do pierwotnych propozycji. Tak stało się m.in. z przepisami dotyczącymi czasu pracy ośrodków. Godziny jego otwarcia mają uwzględniać świadczenie usług w godzinach popołudniowych co najmniej raz w tygodniu lub co najmniej jedną sobotę w miesiącu (początkowo była mowa o uwzględnieniu jednego i drugiego).
Resort zmienił też brzmienie przepisu, który stanowił, że ośrodek adopcyjny przeprowadza wstępną ocenę kandydata do przysposobienia dziecka oraz umożliwia mu odbycie szkolenia w ciągu trzech miesięcy od dnia zgłoszenia. Termin został wydłużony do czterech miesięcy od dnia złożenia wniosku z wymaganymi dokumentami. Jednocześnie doprecyzowano, że w tym okresie ma się rozpocząć szkolenie.
Mimo krytycznych głosów samorządów wojewódzkich nie zrezygnowano jednak z przepisów, które dają kandydatowi na rodzica prawo do złożenia skargi do sądu, jeśli ośrodek adopcyjny wyda negatywną wstępną ocenę lub negatywną opinię kwalifikacyjną do przysposobienia dziecka.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy przyjęty przez rząd