Na co najmniej 20 godzin tygodniowo wsparcia asystenta będzie mógł liczyć niepełnosprawny w stopniu znacznym. Nie każdy, bo o przydzieleniu pomocy mają decydować specjalne zespoły działające w powiatach.

Pomoc w osiąganiu przez osoby niepełnosprawne większej samodzielności i niezależności życiowej ma być powszechna i dostępna w całej Polsce. Taki ma być cel projektu ustawy o asystencji osobistej, nad którym pracuje rada ds. społecznych Narodowej Rady Rozwoju działającej przy prezydencie. Na razie powstała ogólna koncepcja, jak ma wyglądać taka usługa, propozycje konkretnych przepisów mamy poznać najpóźniej w sierpniu.
Nie dla seniorów
Obecnie wsparcie asystenckie dla osób niepełnosprawnych jest realizowane na podstawie działającego od 2019 r. programu. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej co roku ogłasza konkurs, w którym gminy i powiaty mogą składać wnioski o przyznanie dotacji na pokrycie kosztów zatrudnienia asystentów. Takie rozwiązanie ma jednak dwa zasadnicze mankamenty.
Po pierwsze, nie wszystkie zainteresowane osoby mogą skorzystać z pomocy asystenta - zależy to od tego, czy samorząd, na terenie którego mieszkają, zgłosił się po pieniądze z resortowego programu (w tym roku uzyskało je 1,1 tys. gmin i powiatów). Po drugie, chodzi o brak ciągłości w świadczeniu usług przez asystentów - pieniądze są bowiem przyznane tylko do końca roku, a zanim gmina lub powiat dostaną je w kolejnym roku i będą mogły ruszyć z naborem wniosków od osób niepełnosprawnych, mija trochę czasu.
Ta sytuacja ma się zmienić dzięki ustawie, która ma zagwarantować bezpłatny dostęp do asystencji uprawnionym do niej osobom niepełnosprawnym w całym kraju, a jej koszty mają być w całości finansowane przez budżet państwa. Zgodnie z przedstawionymi założeniami asystent będzie przysługiwał osobom w wieku 16-65 lat, posiadającym orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności (ale osoby, które nabędą uprawnienia do pomocy asystenta przed ukończeniem 65. roku życia, będą mogły je zachować).
Zastosowanie takiego ograniczenia jest uzasadniane tym, że istotnym elementem wsparcia asystenta ma być aktywizacja zawodowa. Poza tym intencją projektodawców jest, aby usługami asystenta w pierwszej kolejności objąć osoby, u których dysfunkcje zdrowotne są wrodzone lub są wynikiem nagłego zdarzenia losowego, a nie związane z procesem starzenia się organizmu. Nie bez znaczenia jest też to, że seniorzy w większym stopniu potrzebują pomocy o charakterze opiekuńczym.
Wypracowana przez prezydencką radę koncepcja zakłada, że na początku obowiązywania nowych przepisów, czyli w 2023 r., z asystentów mogłyby korzystać osoby ze znaczną niepełnosprawnością, a na późniejszym etapie - również te z jej umiarkowanym poziomem.
Trójstronna umowa
Ustalenie prawa do asystenta ma się odbywać na wniosek osoby niepełnosprawnej składany do powiatowego zespołu ds. asystencji osobistej, który ma być powoływany przy powiatowym centrum pomocy rodzinie. Zespół na posiedzeniu z udziałem zainteresowanego oraz na podstawie oceny jego potrzeb będzie wydawał decyzję o przyznaniu asystenta. Będzie w niej wskazana liczba godzin jego usług (minimalnie ma to być 20 godzin tygodniowo) oraz obszary jego wsparcia. Przydzieleniem konkretnej osoby będzie zajmować się gmina albo powiat (ta kwestia zostanie ostatecznie rozstrzygnięta przy tworzeniu projektu ustawy), które będą same zatrudniać asystentów, zlecać to organizacjom pozarządowym lub kupować usługi asystenckie od podmiotów prywatnych. Ich świadczenie będzie się odbywać na mocy trójstronnej umowy podpisywanej przez gminę, asystenta i osobę niepełnosprawną.
Co istotne, korzystanie z asystencji osobistej nie będzie wykluczać uzyskiwania innej pomocy, w tym m.in. usług opiekuńczych, mieszkalnictwa wspomaganego, pobytu w placówce zapewniającej całodobową opiekę, choć wtedy liczba przyznanych godzin będzie zmniejszana o połowę. W przeciwieństwie do zasad obowiązujących w obecnym programie asystenta będą mogły otrzymać osoby, których opiekunowie pobierają świadczenie pielęgnacyjne lub specjalny zasiłek opiekuńczy.
Niepewne finansowanie
Zdaniem dr Agnieszki Dudzińskiej z Uniwersytetu Warszawskiego wypracowane przez radę założenia ustawy o asystencji osobistej są krokiem w dobrym kierunku. Ekspertka chwali zwłaszcza skierowanie jej do osób w wieku 16-65 lat, bo może dać im szansę na jak najdłuższe utrzymanie aktywności zawodowej i rodzinnej.
- Widzę jednak niebezpieczeństwo związane z tym, czy uda się zapewnić stałe źródło finansowania ustawy. Jej koszty są szacowane na 2 mld zł i ma je ponosić budżet państwa. Nie ma natomiast tutaj mowy o Funduszu Solidarnościowym, z którego pochodzą pieniądze na realizowany teraz resortowy program - wskazuje.
Profesor Paweł Kubicki z SGH zaznacza, że choć sama koncepcja na ogólnym poziomie nie budzi zastrzeżeń, pojawiają się one, gdy przechodzi się do jej praktycznego wymiaru.
- Przedstawiony przez radę dokument powołuje się na dane BAEL mówiące, że mamy prawie 400 tys. osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności w wieku produkcyjnym. Zgodnie z założeniami do projektu wsparciem asystenta ma być jednak objętych tylko 40 tys. z nich. Powstaje pytanie, w jaki sposób i na podstawie jakich kryteriów będą one wybierane. Czy będą to osoby potrzebujące największego wsparcia, które nie mają większych szans na rynku pracy? A może te, które mają większe szanse na samodzielne życie i znalezienie zatrudnienia, ale mogą nie znaleźć się w tej 40-tys. grupie? - zastanawia się ekspert.
Profesor Kubicki zwraca też uwagę, że trudne może okazać się powołanie zespołów ds. asystencji osobistej w każdym powiecie, bo brakuje specjalistów, którzy mogliby w nich zasiadać, a jeśli są, to wolą pracę w sektorze prywatnym, gdzie mogą więcej zarobić.
- Co więcej, w strukturach powiatów działają już zespoły, które zajmują się orzekaniem dla systemu edukacji, oraz zespoły odpowiadające za orzecznictwo o stopniach niepełnosprawności. Jest to więc trochę tworzenie kolejnego ciała dublującego obecny system tylko dla 40 tys. osób - stwierdza. ©℗
Pomoc dla niepełnosprawnych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe