Przetrzymywane latami w prosektorium jako odpady medyczne, kremowane bez wiedzy rodziców, uszkodzone – lista nieprawidłowości w postępowaniu ze zmarłymi płodami jest długa. Nowe przepisy ustawy o cmentarzach mają to zmienić.
Przetrzymywane latami w prosektorium jako odpady medyczne, kremowane bez wiedzy rodziców, uszkodzone – lista nieprawidłowości w postępowaniu ze zmarłymi płodami jest długa. Nowe przepisy ustawy o cmentarzach mają to zmienić.
Nawet te ciała, u których nie daje się rozpoznać płci, będą musiały zostać pochowane; będzie to obowiązek gminy.
Dziś brakuje przepisów regulujących postępowanie z płodami, co do których nie wiadomo, czy to dziewczynka, czy chłopiec. Każdy szpital wypracował własną drogę. I tak, jeśli rodzice nie chcą na własną rękę zorganizować pochówku, placówki przekazują ciała do zbiorowych mogił lub traktują je jak odpady medyczne.
Sami rodzice mogą pochować przedwcześnie urodzone dziecko, niezależnie od tego, kiedy przyszło na świat. Bez określenia płci (w praktyce dotyczy to płodów przed 22 tygodniem ciąży) urząd nie wyda jednak aktu urodzenia, aktu zgonu, a matka i ojciec nie dostaną zasiłku. Pogrzeb takiego płodu w pełni zależy od nich. To oni muszą poinformować szpital o chęci zorganizowania pochówku oraz pokryć wszystkie koszty.
– U nas płody urodzone poniżej 22. tygodnia ciąży, kiedy nie da się odróżnić płci, nie mają wystawianego aktu urodzenia i są zbierane do półtrumny, przez kilka miesięcy. Jak ona się zapełni, zabierają ją służby komunalne i palą zawartość. A następnie przekazują do grobu zbiorowego – opowiada jedna z pielęgniarek dużego stołecznego szpitala.
– Gdy płeć nie jest znana, informujemy rodziców o możliwości wykonania na swój koszt badania genetycznego i ustalenia płci, w oparciu o wyniki badań wystawiane są następnie dokumenty niezbędne do rejestracji w urzędzie – mówi Joanna Chłądzyńska z biura prasowego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego ŚUM w Katowicach. Jeśli rodzice nie chcą znać płci, ale mieć pewność, że szczątki ich dziecka zostaną pochowane, matka podpisuje odpowiednie oświadczenie. A szpital w porozumieniu z gminą organizuje pochówek.
Z kolei Edyta Brala z Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego opisuje, że jej placówka zawsze organizuje pochówki zbiorowe, w obrzędzie katolickim, na warszawskim Cmentarzu Wolskim, jeśli rodzice nie występują o szczątki. Bez względu na wiek ciąży. Ale nie jest to regułą, bo są szpitale, które w takich sytuacjach decydują się na utylizację wraz z innymi odpadami medycznymi. – My mamy mogiłę, na której wygrawerowane są słowa informujące o tym, że spoczywają tu dzieci utracone.
Jak widać, kwestia ustalenia płci jest kluczowa. To o nią toczą się boje. I to do niej odnosi się projekt nowelizacji tzw. ustawy cmentarnej. Jeszcze do 2002 r. noworodki martwo urodzone przed 22. tygodniem ciąży określane były jako „szczątki” i postępowano z nimi podobnie jak z amputowanymi rękami czy nogami. Potem wprowadzono określenie „dzieci martwo urodzone” – to rozpętało debatę w środowisku medycznym, kiedy zaczynamy mieć do czynienia z dzieckiem. Po wielu dyskusjach znów MZ doprecyzował – w rozporządzeniu w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi zapisano, że za zwłoki ludzkie uważa się ciała osób zmarłych i dzieci martwo urodzonych, bez względu na czas trwania ciąży.
A co z ustaleniem płci? Ministerstwo wydawało interpretacje, sugerując, że można wpisać ją na podstawie odczuć matki. Taki zapis nigdzie się jednak nie pojawił.
Dlatego autorzy nowelizacji tzw. ustawy cmentarnej, jak deklarują, chcą doprecyzować tę kwestię. „Pozostawione zwłoki powodują, iż szpitale znajdują się w kłopotliwej sytuacji spowodowanej brakiem uregulowań prawnych” – tłumaczą autorzy projektu. Ostatecznie ma być tak, że to gmina właściwa miejscowo dla miejsca martwego urodzenia będzie obowiązana do pochowania zwłok, jeżeli zwłoki nie zostały w okresie sześciu miesięcy od dnia martwego urodzenia pochowane przez pozostałą rodzinę osoby zmarłej. „Z racji niewielkich rozmiarów zwłok, osoby lub podmioty uprawnione lub obowiązane do pochowania są uprawnione w takim przypadku do zbiorowego spopielenia i pochowania zwłok w grobie zbiorowym” – precyzują.
To na razie projekt nowelizacji, który jest w trakcie konsultacji publicznych. Dr Grzegorz Świercz z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach zwraca uwagę, że zachowania pacjentek, które straciły ciążę, są różne. Jedne chcą chować nawet siedmiotygodniowe płody i gdy na badanie histopatologiczne wysyłany był skąpy materiał, to domagają się nawet wydania szkiełek, na których laboratorium robiło analizę. Z drugiej strony są pacjentki, które nie chcą chować przeszło 20-tygodniowych płodów – opisuje. Przekonuje, że aby nie powstał nowy front walki ideologicznej, nowelizacja ustawy o chowaniu zmarłych w tym zakresie powinna uwzględnić możliwie szeroko ujęte prawo wyboru. – Na pewno nie można wymusić na rodzinie obowiązku pochowania ludzkich szczątków. Z pewnością natomiast trzeba zagwarantować, by w powiecie był przynajmniej jeden cmentarz, na który mogłyby trafiać dzieci martwo urodzone – mówi. Co do młodszych płodów, bez ustalonej płci, jeśli rodzina nie odbiera szczątków, w tym szpitalu są one palone w krematorium, z którym placówka ma podpisaną umowę. Razem z innymi tkankami ludzkimi, jak choćby łożyska.
Na to, że nie wszędzie to działa prawidłowo, wskazywali w lutym tego roku kontrolerzy NIK. Z ich analizy wynikało, że w ponad połowie skontrolowanych szpitali dochodziło do nieprawidłowości dotyczących postępowania ze zwłokami dzieci martwo urodzonych oraz poronionych. Od tych w przechowywaniu dokumentacji, przez mylnie przygotowane wzory dokumentów potwierdzających decyzje pacjentek o skorzystaniu lub rezygnacji z prawa do pochówku dziecka, które mogły wprowadzać w błąd i w konsekwencji uniemożliwiać pochówek. Oto niektóre z przykładów. Sześć szpitali np. przekazywało zwłoki dzieci do badań histopatologicznych bez zastrzeżenia obowiązku ich zwrotu, co uniemożliwiało ich pochowanie, w dwu szpitalach zwłoki dzieci martwo urodzonych kwalifikowano jako odpady medyczne i przekazywano do utylizacji. Również sposób przechowywania pozostawiał wiele do życzenia.
W jednej z placówek nie od wszystkich pacjentek, które poroniły lub urodziły martwe dziecko, uzyskiwano dokument potwierdzający ich wolę co do sposobu postępowania z ciałem. W efekcie w połowie 2019 r. w chłodni prowadzonej przez podmiot zewnętrzny znajdowało się 12 ciał dzieci martwo urodzonych przekazanych przez szpital w okresie od 2013 r. do 2018 r. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama