Możliwość wnioskowania o informację publiczną lub wniesienie petycji w formie nagrania w języku migowym – to ułatwienie dla osób głuchych, które wprowadzić chcą posłowie. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy każda instytucja sobie z takim wyzwaniem poradzi.

Komisyjny projekt ustawy o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej i ustawy o petycjach został już skierowany do pierwszego czytania. Jest to odpowiedź na petycję Stowarzyszenia Polskiego Instytutu Spraw Głuchych. Skąd potrzeba takiej regulacji, skoro urzędowe wnioski zazwyczaj mają formę pisemną, co nie powinno być przeszkodą dla niesłyszących? Jak czytamy w uzasadnieniu, w wielu przypadkach język polski nie jest podstawowym językiem osoby głuchej (zatem jest dla niej językiem obcym), a jeśli ktoś nie słyszy od urodzenia lub utrata słuchu nastąpiła w bardzo młodym wieku, opanowanie go w stopniu wystarczającym do czytania i pisania jest bardzo trudne. Jedynym w pełni zrozumiałym językiem jest zatem ten migowy. Dlatego – jak podkreślają autorzy tej regulacji – występujący obecnie wymóg formy pisemnej wniosku czy petycji wymusza na osobach głuchych konieczność uzyskania pomocy osoby słyszącej w zredagowaniu petycji, tym samym ograniczając ich prawa obywatelskie.
Projekt dopuszcza nową formę wniosku – nagranie audiowizualne, zawierające osobisty przekaz osoby głuchej, sporządzone w polskim języku migowym lub systemie językowo-migowym. Byłby on przesyłany w formie elektronicznej bądź pocztą na odpowiednim nośniku. Zaś pozostałe informacje, wynikające choćby z wymogów formalnych petycji, miałyby znajdować się w treści nagrania, pisma przewodniego lub wiadomości.
Niepodważalna rola tłumacza
Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska nie kryje entuzjazmu. – Język migowy to z pewnością odrębny język. I tak jak osobom słyszącym trudno jest precyzyjnie wyrazić się w obcym języku, tak samo osobom głuchym ciężko jest komunikować się po polsku. Z własnego doświadczenia wiem, że ich wypowiedzi wydają się czasem agresywne, a to tylko kwestia znajomości języka polskiego. Z tego względu zaoferowanie im możliwości kontaktowania się w sposób dla nich komfortowy to sygnał: tak obywatelko/obywatelu, chcemy, byś pytał/pytała. Ludziom trzeba ułatwiać korzystanie z ich praw. Dla wielu konieczność wykłócania się o wysłuchanie to duża bariera – wskazuje.
Również Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, pozytywnie ocenia tę regulację. Co prawda jego zdaniem na podstawie obowiązujących przepisów osoby głuche już mogą się komunikować za pomocą nagrań w języku migowym, jednak proponowane w projekcie zmiany jednoznacznie wskazujące na taką możliwość definitywnie wyeliminują występujące w praktyce wątpliwości w tym zakresie.
Czy zatem nowa forma wniosku wyprze tłumaczy języka migowego z urzędów? Przypomnijmy bowiem, że na podstawie ustawy z 19 sierpnia 2011 r. o języku migowym i innych środkach komunikowania się (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1824) organy administracji publicznej mają zapewniać tłumacza, o ile konieczność skorzystania z jego usług w trakcie załatwiania sprawy w urzędzie zostanie zgłoszona przez osobę głuchą przynajmniej trzy dni przed wizytą (z wyłączeniem sytuacji nagłych). Jednak jak wskazują eksperci, w praktyce różnie to wygląda.
Piotr Kowalski, zastępca dyrektora MOPS w Łodzi, ekspert ds. dostępności dla osób głuchych, uważa, że nowa forma wniosku nie ma na celu zastąpienia tłumaczy, ale wprowadzenie alternatywy. Na uzupełniający charakter nagrania zwraca również uwagę Jacek Zadrożny, ekspert ds. dostępności Fundacji Wspierania Zrównoważonego Rozwoju. – Tłumacz języka migowego online czy jeszcze lepiej – bezpośrednio obecny w urzędzie, to rozwiązanie, które najlepiej się sprawdza z punktu widzenia osoby głuchej. Natomiast przecież nie zawsze trzeba iść do urzędu. A w takiej sytuacji nagranie i przesłanie wniosku w takiej formie jest naprawdę dobrym rozwiązaniem – argumentuje.
Co urząd zrobi z nagraniem?
Piotr Kowalski zwraca również uwagę, że projektowana nowelizacja stanowi uzupełnienie ustawy o dostępie do informacji publicznej narzędziami wynikającymi choćby z ustawy o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1062). – Dzisiaj osoba głucha może na podstawie tej ostatniej wybrać komunikację w jednej z wybranych przez siebie form. Jedną z nich może być komunikacja właśnie w formie nagrania w języku migowym – wskazuje.
Jest to o tyle istotne, że od 6 września – na mocy wspomnianej ustawy – jest możliwość złożenia wniosku o zapewnienie dostępności do podmiotu publicznego oraz skargi do prezesa PFRON, gdy organ nie zagwarantuje możliwości skorzystania z usług w dogodny sposób (grozi za to grzywna w celu przymuszenia, o czym pisaliśmy w DGP nr 172/2021 „Grzywna do 50 tys. zł za bariery i brak dostępności”). Czy zatem omawiany projekt stanowi kolejny krok przerzucający odpowiedzialność za likwidowanie barier na urzędy? Rola osoby głuchej skończy się bowiem w momencie wysłania wniosku, a organ administracji będzie musiał sobie z nim poradzić. – Ustawa przewiduje dwa rodzaje wniosków: o zapewnienie dostępności z art. 30 i o komunikację z art. 6. Jeszcze nie mamy poglądu, czy to są dwa odrębne wnioski, czy też należy na nie patrzeć łącznie. Natomiast zakładając, że jest to jedna instytucja, to faktycznie można byłoby się spodziewać, że organ może zostać przymuszony grzywną, by dostępność, a więc m.in. rozpoznanie wniosku w nowej formie, zapewnić – ocenia Piotr Kowalski.
Zdaniem Katarzyny Tołuć-Batko już teraz można uznać, że organ musi dostosować się do sposobu komunikacji osoby głuchej. – Jeśli ma techniczną możliwość, by coś odczytać, to nie może się przed tym wzbraniać. Oczywiście, może wskazać, że nie ma możliwości np. odczytania danego formatu, natomiast musi powziąć środki, by dostać się do jego zawartości. Tym bardziej że możliwości jest mnóstwo: link, filmy udostępniane na platformach, wysłanie dużego pliku jako załącznika, pendrive, płyta – wylicza. Dodaje, że może powstać problem dotyczący choćby możliwości udzielenia odpowiedzi w żądanej formie czy bezpieczeństwa używanych technologii. – Ale i z tym organ powinien umieć sobie poradzić – kończy.
W związku z tym, że projekt nowelizuje również ustawę o petycjach (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 870), forma nagrania będzie musiała być uwzględniana choćby w biurach poselskich. Z tą kwestią wiąże się jedyna wątpliwość. Jak bowiem wskazuje Jacek Zadrożny, zakres podmiotowy ustawy o dostępie do informacji publicznej jest szerszy niż ustawy o języku migowym. – O ile dla urzędów nie będzie to takim obciążeniem, bowiem już są zobowiązane do zapewnienia tłumaczy języka migowego, to w przypadku wejścia w życie nowelizacji więcej podmiotów, które do tej pory nie miały takiego obowiązku, będzie zobowiązanych do rozpatrywania wniosków w formie nagrań – wskazuje ekspert.
Komunikacja w języku migowym