Ujęta w Polskim Ładzie subwencja rozwojowa dla samorządów wyniesie 3 mld zł i będzie mogła być wydana nie tylko na inwestycje, ale również na bieżące wydatki, np. oświatę – wynika z ustaleń DGP.

To kolejne propozycje PiS, które mają nakłonić Jarosława Gowina do poparcia Polskiego Ładu, zwłaszcza w zakresie zmian podatkowych. W negocjacjach z partią rządzącą lider Porozumienia chce większych zabezpieczeń dla klasy średniej oraz dla władz lokalnych. Subwencja rozwojowa tylko częściowo zrekompensuje straty samorządów wynikające głównie z planów zwiększenia kwoty wolnej do 30 tys. zł – te rząd szacuje na 10–11 mld zł.
Pieniądze z nowej subwencji, rozdzielane według algorytmu, miałyby być docelowo przeznaczane na inwestycje. PiS jednak doszedł do wniosku, że uruchomiono już wystarczające środki na lokalne projekty (Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych i Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych), dlatego tym razem chodziłoby o bardziej elastyczne narzędzie. Pieniądze samorządy mogłyby bowiem wydać nie tylko na inwestycje, ale również na bieżące wydatki: oświatę, zakup towarów i usług czy wynagrodzenia. Jest tylko jeden haczyk – im więcej subwencji samorząd „przeje” zamiast zainwestować, tym mniej z tego źródła dostanie w kolejnym roku.
Samorządowcy mimo to uważają, że taka elastyczność w decydowaniu o tym, na co wydać te środki, jest konieczna. O ile bowiem czeka je deszcz pieniędzy na inwestycje, o tyle potem może się pojawić problem z ich utrzymaniem. – Może się okazać, że nie będzie innego wyjścia, jak przeznaczenie tej nowej subwencji w całości na wydatki bieżące, by budżet się spiął. Nie da się realizować inwestycji, np. w oświacie, jeśli nie będzie nas stać potem na pokrycie wynagrodzeń nauczycieli czy opłacenie rachunków za media – argumentuje Krzysztof Kosiński (PSL), prezydent Ciechanowa.
Ekspert od finansów komunalnych dr Aleksander Nelicki ma wątpliwości. – Gdyby to była subwencja inwestycyjna jako dodatek do wszystkiego, co już jest w finansach komunalnych, to takie rozwiązanie byłoby dobre. Natomiast jeśli subwencja ma zrekompensować ubytki w dochodach bieżących, które powstają wskutek działań państwa, to nie jest to rozwiązanie właściwe, niezależnie od tego, czy te pieniądze będzie można wydać na inwestycje, czy bieżące potrzeby – komentuje ekspert.
Oprócz subwencji rozwojowej pakiet samorządowy ujęty w Polskim Ładzie ma przewidywać inne rozwiązania, o których szerzej pisaliśmy w DGP 5 lipca. Chodzi m.in. o wprowadzenie reguły zakładającej, że dochody samorządów z PIT i CIT nie będą mogły być na dany rok budżetowy niższe niż te z roku poprzedniego (ewentualną różnicę wyrównałby budżet państwa). Kwestią do dyskusji jest jednak rok bazowy. Gdyby został nim ten obecny, byłaby to gwarancja, że efektem Polskiego Ładu dla samorządów będzie to, że ich wpływy nominalnie nie spadną. Jednak takie rozwiązanie byłoby najbardziej kosztowne, dlatego pod uwagę brany jest start rozwiązania w 2023 r., z 2022 r. jako bazowym.
Kolejny pomysł rządu to nowy sposób dystrybucji wpływów z PIT i CIT. Samorządy miałyby otrzymywać 12 równych rat z tych źródeł, co pozwoli im łatwiej zaplanować roczne budżety. Na koniec następowałoby rozliczenie z MF, gdyby się okazało, że mamy do czynienia z nadwyżką lub niedoborem środków.
Takie trzy rozwiązania miałyby doraźnie zamortyzować skutki Polskiego Ładu dla lokalnych budżetów. W wyliczeń MF wynika, że i tak dwa lata po jego wprowadzeniu wpływy samorządów miałyby wrócić do poprzedniego poziomu, dzięki przyspieszeniu wzrostu gospodarczego.
PiS nęci gowinowców rozwiązaniami dla samorządów. W czerwcu Jarosław Gowin spotkał się z zarządem Związku Miast Polskich. Z relacji uczestników wynika, że wicepremier poprosił, by traktować go jako „ambasadora interesów środowiska samorządowego”. – Przesłanie od nas skierowane do niego było jasne: jedyną sprawiedliwą i najprostszą opcją rekompensaty ubytków w PIT z powodu zwiększenia kwoty wolnej od podatku jest zwiększenie udziałów procentowych samorządów we wpływach z PIT. Jeśli zabraknie nam 10–11 mld zł w PIT wskutek zmian ujętych w Polskim Ładzie, oczekujemy, że taka sama kwota zostanie nam zrekompensowana. Żadna subwencja rozwojowa, w dodatku w wysokości jednej trzeciej szacowanych strat, tego problemu nie rozwiązuje – mówi Krzysztof Kosiński.
Wspomniane przesłanie samorządowców najwyraźniej trafiło do przedstawicieli Porozumienia. – Najchętniej zwiększylibyśmy udział w PIT i CIT, ale wiemy, że to wygeneruje dziurę budżetową – przyznaje współpracownik Jarosława Gowina.