Mimo różnicy zdań w wielu kwestiach rząd i samorząd w jednej się zgadzają – po 30 latach funkcjonowania ustroju samorządowego nadeszła pora na jego zmianę.

Dlatego, jak mówią przedstawiciele obu stron, konieczny jest gruntowny przeglądu przepisów, na podstawie których działają JST, i wypracowanie nowych, dobrych rozwiązań. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów już nad tym pracują, a Michał Cieślak, minister ds. rozwoju samorządów, zapowiada, że propozycje zostaną zaprezentowane na jesieni.
– Jeżeli mamy dać nowy impuls dla samorządów, to nie może to być jednak mały kroczek, a duży krok – zastrzega Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Według niego należy zastanowić się nad skonsolidowaniem prawa samorządowego i dostosowaniem go do zmienionego świata oraz nad modelem finansowania działalność JST. Z kolei Krzysztof Iwaniuk ze Związku Gmin Wiejskich RP wskazuje m.in. na konieczne modyfikacje w nadzorze nad działalnością samorządów i w przepisach dotyczących współpracy między gminami.
Wychodząc naprzeciw tym zapowiedziom, nasza redakcja przygotowała cykl wskazujący zagadnienia, które mogłyby zostać wzięte pod uwagę w pracach nad zmianami w prawie samorządowym. Mamy świadomość, że spraw, które warto omówić, jest ogrom, lecz od czegoś należy zacząć. My startujemy od przepisów ustrojowych związanych m.in. z rolą wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz organizacją zadań w urzędzie i w organach stanowiących JST. W kolejnej części, którą opublikujemy za tydzień, zajmiemy się obszarami związanymi z finansami i podatkami lokalnymi.

Michał Cieślak minister w KPRM odpowiedzialny za rozwój samorządów.

Departament Współpracy z Samorządem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów prowadzi prace ukierunkowane na analizę prawa samorządu terytorialnego. Na potrzebę taką wskazywali już na początku lat 90. ubiegłego wieku autorzy projektu ustawy o samorządzie terytorialnym. Projektodawcy określili, że nie jest możliwie kompleksowe zbudowanie samorządu, należy udoskonalać samorząd stopniowo, korzystając ze wskazówek, jakie przyniesie praktyka, nauka i sądownictwo. Trwa również przegląd przepisów i procedur w ramach programu Samorząd 3.0 – w zakresie likwidacji barier rozwojowych. Jesienią nastąpi kolejny etap tych działań, kiedy będziemy pokazywać nasze propozycje zmian i poddawać je ocenie samorządowców i przedstawicieli nauki, zwłaszcza z dziedziny prawa samorządowego. Odbędzie się wtedy szereg konferencji, spotkań i dyskusji. A potem przystąpimy do opracowywania konkretnych rozwiązań prawnych. W pierwszej kolejności będą one dotyczyły kwestii związanych z uporządkowaniem niejasnych i niezharmonizowanych regulacji i procedur, które dziś stopują szybki rozwój regionów

przedwczesne wygaśnięcie mandatu

Śmierć czy rezygnacja ze stanowiska przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta przed upływem kadencji zawsze powoduje perturbacje w samorządzie. Zwłaszcza że wraz z nim automatycznie są odwoływani zastępcy, a do czasu wyznaczenia przez premiera pełniącego obowiązki włodarza w trybie art. 28f ust. 1 ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz 713; ost.zm. Dz.U. z 2021 r. poz.1038; dalej: u.s.g.) nikt nie ma kompetencji wójta, burmistrza lub prezydenta. W skrajnych przypadkach okres bezkrólewia może trwać nawet 21 dni, co obserwowaliśmy niedawno na przykładzie Rzeszowa. Według ekspertów przepisy powinny być bardziej precyzyjne i konkretnie określać osobę decyzyjną, zanim w wyborach mieszkańcy wskażą nowego włodarza. Zdaniem Mateusza Karciarza z Kancelarii Radów Prawnych Jerzmanowski w takiej sytuacji, do czasu wyznaczenia odpowiedniej osoby przez premiera czy też wręcz do wyboru nowego wójta, organem wykonawczym w JST mógłby być sekretarz gminy albo zastępca włodarza (pierwszy zastępca, jeśli w JST jest ich więcej), który nie zostałby automatycznie wraz z nim odwołany. Dopiero w przypadku gdyby nie było zastępcy, osobę kierowniczą w gminie wyznaczałby premier. W opinii Lilii Czepli z Kancelarii Mackiewicz Radcowie Prawni zasadne byłoby wprowadzenie w art. 28e u.s.g. przepisów, które wprost wskazywałyby, że w sytuacji wygaszenia mandatu – do czasu objęcia stanowiska przez nową osobę, dotychczasowy wójt i jego zastępcy pełnią swoje funkcje – analogicznie jak to jest w art. 29 ust. 1 oraz 2 u.s.g. (regulacje te dotyczą upływu kadencji w wyznaczonym czasie – red.).
CO NA TO samorząd: Generalnie większość przedstawicieli JST uważa, że obecne brzmienie art. 28f u.s.g. jest zbyt lakoniczne, w związku z czym może rodzić problem z opisanym wyżej patem decyzyjnym. – Przy założeniu, że zachowujemy istotę mechanizmu zastosowaną w przepisie, tj. że w momencie wygaśnięcia mandatu przez wójta jego funkcję – do czasu objęcia obowiązków przez nowo wybranego wójta – pełni osoba wyznaczona przez prezesa Rady Ministrów, można przyjąć w ustawie pewne rozwiązania automatyczne oraz narzucić określoną terminowość decyzyjną – mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka krakowskiego magistratu. Jakie? Na przykład że w momencie wygaśnięcia mandatu wójta, burmistrza czy prezydenta miasta z mocy ustawy następuje przejęcie jego obowiązków (do czasu wyznaczenia osoby przez prezesa Rady Ministrów) przez podmiot zajmujący określone stanowisko w gminie, np. sekretarza miasta. Aby przejęcie władzy następowało jeszcze sprawniej, proponuje, by powołanie przez premiera osoby pełniącej funkcję odbywało się w określonym czasie, np. w ciągu 7 czy 14 dni.
CO NA TO RZĄD: Według Michała Cieślaka, ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odpowiedzialnego za rozwój samorządów, przepisy dotyczące przedwczesnego wygaśnięcia mandatu włodarza i powołania p.o. włodarza są faktycznie problematyczne i jest potrzeba ich dookreślenia w ramach szeroko rozumianego samorządowego prawa pracowniczego.
Przepis
Art. 28e ustawy o samorządzie gminnym: „Wygaśnięcie mandatu wójta przed upływem kadencji jest równoznaczne z odwołaniem jego zastępcy lub zastępców”.
W ustawie o samorządzie gminnym nie ma regulacji, które wprost wskazywałyby, kto w sytuacji wygaszenia mandatu włodarza i przed wyznaczeniem p.o. włodarza sprawuje funkcję organu wykonawczego gminy.

status p.o. włodarza

Z przedwczesnym wygaśnięciem mandatu włodarza wiąże się kolejne zagadnienie – jak właściwie uregulować status p.o. włodarza, czyli osoby, która rządzi gminą do czasu wyłonienia w wyborach nowego wójta, burmistrza czy prezydenta. Dziś przepisy nie wskazują jasno, na jakiej podstawie p.o. włodarza jest zatrudniany w urzędzie gminy, jaki podmiot nawiązuje z nim stosunek pracy, kto wreszcie ustala mu wysokość wynagrodzenia. Nie wiadomo, czy p.o. włodarza może powołać zastępców. Więcej, wątpliwości rodzi nawet to, czy jest on pracownikiem samorządowym. – Przepis u.s.g. jest na tyle lakoniczny, że w zakresie wymogów stawianych takiej osobie możliwe jest stosowanie dwóch kwalifikacji – zarówno tych przewidzianych dla pracowników samorządowych, jak i dla urzędników państwowych. Pojawiają się poglądy, że w takim razie p.o. może być wybrany w zasadzie swobodnie. Ale trudno się z nimi zgodzić, szczególnie jeżeli uwzględnimy uwagę wagę jego obowiązków i odpowiedzialność – mówi Mirosław Rymer, radca prawny w Kancelarii Płaza & Głąb, starszy inspektor wojewódzki w wydziale nadzoru prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Z kolei dr Sebastian Gajewski, adiunkt w Katedrze Prawa Administracyjnego Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji, zauważa rozbieżność między tym, jak powoływany jest włodarz (wybór), a p.o. włodarza (wyznaczenie przez premiera). – Wójt, burmistrz czy prezydent miasta jest pracownikiem samorządowym zatrudnianym z wyboru na podstawie przepisu prawa, który to wprost przewiduje. Tymczasem osoba, o której mowa w art. 28f ust. 1 u.s.g., pełni swoją funkcję na podstawie wyznaczenia przez prezesa Rady Ministrów – mówi prawnik i dodaje, że tę lukę prawną należałoby wreszcie uzupełnić. Takiego samego zdania jest dr hab. Stefan Płażek z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
CO NA TO RZĄD: Generalnie nie widzi problemu. MSWiA stoi na stanowisku, że pracodawcą p.o. włodarza jest urząd danej jednostki samorządu terytorialnego, a w obszarze stosunku pracy takiej osoby zastosowanie mają odpowiednie przepisy o pracownikach samorządowych dotyczące wójta/burmistrza/prezydenta miasta. Z kolei wynagrodzenie p.o. ustala – na podstawie stosownego upoważnienia udzielonego przez premiera – minister spraw wewnętrznych i administracji, a wypłaca je urząd gminy/miasta w wysokości odpowiadającej wynagrodzeniu wójta/burmistrza/prezydenta.
Przepis
Art. 28f ust. 1 ustawy
o samorządzie gminnym:
„W przypadku wygaśnięcia mandatu wójta przed upływem kadencji jego funkcję, do czasu objęcia obowiązków przez nowo wybranego wójta, pełni osoba wyznaczona przez Prezesa Rady Ministrów”.
Tryb i podstawa powierzenia obowiązków p.o. włodarza, a także jej usytuowanie ustrojowe są istotnie inne niż w przypadku wójta. Oznacza to, że w przepisach samorządowych jest istotna luka prawna, bo choć dają one podstawę do nawiązania z osobą wyznaczoną na podstawie art. 28f ust. 1 u.s.g. publicznoprawnego stosunku pełnienia funkcji, to nie pozwalają na nawiązanie z nią stosunku pracy.

dr Sebastian Gajewski, adiunkt w Katedrze Prawa Administracyjnego Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji

sekretarz czy zastępca

Zarówno zastępca wójta, jak i sekretarz są stanowiskami, które powinny być obsadzone w każdej jednostce samorządu terytorialnego – tak wskazują przepisy ustrojowe. Jednak im mniejsza miejscowość, tym większa chęć do rezygnacji z jednego z nich. Wynika to z tego, że zadań nie jest aż tak dużo, by obdzielić nimi dwie osoby, no i chodzi o oszczędności. Jak obliczył prezydent Zawiercia, rezygnacja z zatrudnienia zastępcy w przypadku jego miasta to roczna oszczędność w wysokości 340 tys. zł. Jednak organy nadzoru (tj. wojewodowie i RIO) od wielu lat opowiadają się za obligatoryjnością obsadzenia obu stanowisk i wpisania ich w regulaminie organizacyjnym urzędu.
Zdaniem samorządowców w małych gminach utrzymywanie jednocześnie funkcji wicewójta i sekretarza jest zbędne. Część przychyla się do stanowiska, że z tych dwóch powinien zostać sekretarz. – Nie wyobrażam sobie, jak urząd może funkcjonować bez sprawnego sekretarza – mówi Dorota Zmarzlak, wójt Izabelina.
– To dyrektor urzędu, który odpowiada za całokształt działania danej administracji – wtóruje Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego. Dodaje, że ze statystyk wynika, iż jest on najrzadziej wymienianym urzędnikiem po zmianie władzy w samorządzie, co świadczy o obiektywizmie, fachowości i apolityczności osób zajmujących to stanowisko. Inaczej uważa Jacek Zbigniew Lipiński, burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego. – Założenie, że sekretarz to apolityczny łącznik między politycznymi ekipami, nie jest prawidłowe. To czysta teoria. Jak przychodzi nowy wójt, to nie chce mieć starego sekretarza – wyjaśnia. Według niego funkcję sekretarza powinien każdorazowo pełnić zastępca wójta. Tylko że są gminy, w których wójt nie chce go powołać. – Mimo tego że przepisy u.s.g. wskazują, iż wójt powołuje swojego zastępcę – a nie, że może go powołać – w wielu gminach, zwłaszcza tych mniejszych, w dalszym ciągu jest prezentowane stanowisko, że zastępca wójta nie tylko nie jest potrzebny, co wręcz, że nie ma obowiązku jego powoływania – mówi prawnik Mateusz Karciarz. Według niego w prawie samorządowym należałoby jeszcze bardziej podkreślić obligatoryjność tego stanowiska albo dopuścić, by w najmniejszych gminach, np. do 5 czy 10 tys. mieszkańców, była możliwość łączenia stanowiska zastępcy ze stanowiskiem sekretarza. Wtóruje mu dr Jakub Szmit, ekspert z zakresu prawa pracy w administracji publicznej. Według niego ustawodawca powinien dopuścić fakultatywność powoływania sekretarza w mniejszych lub mniej zamożnych jednostkach.
Ale wybór: sekretarz czy zastępca to niejedyny problem z tą grupą przepisów. Eksperci wskazują, że brakuje w nich dookreślenia, czym konkretnie zajmuje się sekretarz i jakie są jego kompetencje. Często więc zajmuje się wszystkim. – Na postawie wieloletnich doświadczeń mogę śmiało stwierdzić, że sekretarz w gminach (zwłaszcza mniejszych) to najbardziej kompetentna osoba w urzędzie gminy, odpowiadająca za szereg różnych zadań wymagających wiedzy i doświadczenia, na których wójtom brakuje nieraz czasu, m.in. z uwagi na charakter i specyfikę ich funkcji – mówi radca prawny Mirosław Rymer.
Według Jakuba Szmita stanowisko sekretarza powinno być zbliżone w swoim charakterze do stanowiska dyrektora generalnego funkcjonującego w służbie cywilnej, na co zresztą często wskazują też samorządowcy. – Ale w odróżnieniu od dyrektora generalnego sekretarz nie ma właściwie żadnych kompetencji przypisanych mu ustawowo – zauważa prawnik. Przypomina, że ustawa o pracownikach samorządowych wskazuje jedynie, że kierownik urzędu może upoważnić sekretarza do wykonywania w jego imieniu zadań, w szczególności z zakresu zapewnienia właściwej organizacji pracy urzędu oraz realizowania polityki zarządzania zasobami ludzkimi (art. 5 ust. 4), a u.s.g. reguluje, że wójt może powierzyć prowadzenie określonych spraw gminy w swoim imieniu zastępcy wójta lub sekretarzowi gminy (art. 33 ust. 4). Dr hab. Kazimierz Bandarzewski z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i sędzia WSA zwraca jednak uwagę, że regulacje są ze sobą sprzeczne. – W zakresie upoważnień dla sekretarza art. 33 ust. 4 u.s.g. jest niezgodny z art. 5 ust. 4 u.p.s., z treści którego wynika, że wójt jako kierownik urzędu gminy może upoważnić sekretarza do wykonywania w jego imieniu zadań bez zawężania ich tylko do tych „określonych” – wyjaśnia ekspert. Jak mówi, w praktyce rodzi się wątpliwość, czy wyjeżdżający na jedno- lub dwudniowy urlop wójt może na ten czas upoważnić sekretarza gminy do zastępowania w zakresie wszystkich spraw, jakie mu przysługują. Jeśli to zrobi, by zapewnić bezkolizyjne funkcjonowanie urzędu, to najczęściej będzie miał problemy z organami nadzoru, bo te trzymając się sztywnie treści art. 33 ust. 4 u.s.g., nie dopuszczają zastępowania włodarza we wszystkich sprawach.
CO NA TO RZĄD: Pytany o tę kwestię minister w KPRM odpowiedzialny za rozwój samorządów Michał Cieślak przyznaje, że przepisy samorządowe, w tym w szczególności te, które dotyczą pracowników samorządowych, powinny zostać uporządkowane. – W gminach małych, szczególnie z problemami finansowymi, obciążanie budżetu obowiązkiem zatrudnienia zastępcy wójta – obok obligatoryjnego w świetle ustawy sekretarza – może wydawać się niepotrzebne – mówi. Dodaje, że to rada i wójt powinni decydować, czy niezbędne jest powołanie zastępcy dla sprawnego funkcjonowania gminy. ©℗
Włodarz może upoważnić sekretarza gminy do wykonywania w jego imieniu zadań, w szczególności z zakresu zapewnienia właściwej organizacji pracy urzędu oraz realizowania polityki zarządzania zasobami ludzkimi.
!Wojewodowie i regionalne izby obrachunkowe od wielu lat opowiadają się za obligatoryjnością obsadzenia zarówno stanowiska zastępcy wójta, jak i sekretarza gminy i wpisania ich w regulaminie organizacyjnym urzędu.
PrzepisY
Art. 26a ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym:
„Wójt, w drodze zarządzenia, powołuje oraz odwołuje swojego zastępcę lub zastępców i określa ich liczbę”.
Art. 33 ust. 4 ustawy o samorządzie gminnym:
„Wójt może powierzyć prowadzenie określonych spraw gminy w swoim imieniu zastępcy wójta lub sekretarzowi gminy”.
Art. 5 ust. 1 ustawy o pracownikach samorządowych:
„W urzędzie gminy, starostwie powiatowym i urzędzie marszałkowskim tworzy się odpowiednio stanowisko sekretarza gminy, powiatu i województwa, zwanego dalej „sekretarzem”.
Organy nadzoru nie powinny ingerować w zakres upoważnień udzielanych przez wójta. Można to zagwarantować ustawowo, dopisując do art. 33 ust. 4 ustawy o samorządzie gminnym jedno zdanie, że wójt nie jest ograniczony w zakresie spraw, które może przekazać do załatwiania zastępcy lub sekretarzowi gminy.

dr hab. Kazimierz Bandarzewski, Katedra Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego"

raport o stanie gminy

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym każda JST raz w roku musi przygotować raport o stanie gminy i do 31 maja przedstawić go radzie. To dokument, który bilansuje działalność włodarza w roku poprzednim, a w szczególności to, jak realizował podejmowane przez jednostkę programy, strategie i uchwały. Przygotowanie raportu jest pracochłonne i kosztowne, przez co bardzo wiele samorządów krytykuje obowiązek jego sporządzania. – Najczęściej zleca się to ekspertom zewnętrznym, płaci 5–10 tys. zł, przyjmuje uchwałą rady gminy i na tym wszystko się kończy – mówi Marcin Skonieczka, wójt Płużnicy. Choć bywają i takie samorządy, jak podwarszawski Izabelin, gdzie raport jest przygotowywany we własnym zakresie, liczy ledwie osiem stron i jest roznoszony mieszkańcom do domów, dzięki czemu mogą się oni łatwo dowiedzieć o tym, co się w gminie dzieje.
Kolejną bolączką jest powiązanie raportu z wotum zaufania dla włodarza. W przypadku jego nieudzielenia w dwóch kolejnych latach rada gminy może podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta. A to, zdaniem samorządowców, powoduje, że raport łatwo może się stać narzędziem walki politycznej. Potwierdza to burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego Jacek Zbigniew Lipiński. – W przeciwieństwie do absolutorium budżetowego nie ma tu konkretnych, twardych danych, a do dyskusji nad raportem zgłaszają się nie tyle zaciekawieni mieszkańcy (a takie były założenia, gdy przyjmowano przepisy – red.), ile najtwardsza opozycja, której chodzi o zainicjowanie odwołania włodarza – mówi. W jego ocenie instytucja raportu nie powinna w takim kształcie jak obecnie funkcjonować.
Pomysł raportu o stanie gminy krytykuje też Agata Dąmbska z Forum Od-nowa. – Jest on po prostu niepotrzebny. Przecież raport tworzą te organy, które mają być na jego podstawie oceniane, więc zawarte w nim informacje nie różnią się zbytnio od tych, które i tak już do mieszkańców dotarły – mówi ekspertka.
Osobną kwestią jest to, że na początku kadencji nowego włodarza raport zupełnie nie dotyczy jego działalności, a tego, co zrobił jego poprzednik. Dlatego, jak mówi dr Karolina Rokicka-Murszewska, radca prawny, w pewnych okresach, a w szczególności na początku kadencji, na wzór przepisów dotyczących absolutorium budżetowego (art. 28a ust. 1 u.s.g.) należałoby zablokować po negatywnym rozpatrzeniu przez radę raportu o stanie gminy możliwość podjęcia przez nią uchwały o referendum ws. odwołania wójta. – To znaczy, że rada nie mogłaby podjąć decyzji o zorganizowaniu referendum, zanim minie dziewięć miesięcy od wyboru wójta i w takim samym czasie przed zakończeniem kadencji.
Niektórzy eksperci wskazują też na zastąpienie raportu o stanie gminy bilansem otwarcia i zamknięcia kadencji włodarza.
CO NA TO samorząd: Według Związku Miast Polskich art. 28aa u.s.g. dotyczący przedstawienia radzie raportu o stanie gminy jest wadliwie sformułowany, bo utożsamia stan gminy z działalnością wójta. Może to prowadzić do użycia raportu jako narzędzia do politycznego rozliczenia wójta niż do rzetelnej dyskusji o kondycji stanie JST. ZMP zwraca też uwagę, że raport prezentowany na sesji absolutoryjnej rady gminy ma charakter publiczny, bo w debacie mają prawo brać udział również mieszkańcy, dlatego dokument ten powinien być przejrzysty i maksymalnie czytelny.
CO NA TO RZĄD: W ocenie ministra w KPRM odpowiedzialnego za rozwój samorządów Michała Cieślaka postulowana przez samorządowców likwidacja przepisów dotyczących raportu o stanie gminy nie byłaby właściwa. Jak tłumaczy, wszelkie formy kontroli – czy to kontrola obywatelska, czy organu stanowiącego – są nierozłącznym elementem demokratycznego państwa prawa i są potrzebne. –Społeczeństwo powinno posiadać wiedzę w przedmiocie funkcjonowania gminy – przekonuje minister. ©℗
Przepis
Art. 28aa ustawy o samorządzie gminnym:
(...) „ust. 2. Raport obejmuje podsumowanie działalności wójta w roku poprzednim, w szczególności realizację polityk, programów i strategii, uchwał rady gminy i budżetu obywatelskiego. (…)
ust. 9. Po zakończeniu debaty nad raportem o stanie gminy rada gminy przeprowadza głosowanie nad udzieleniem wójtowi wotum zaufania. Uchwałę o udzieleniu wójtowi wotum zaufania rada gminy podejmuje bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady gminy. Niepodjęcie uchwały o udzieleniu wójtowi wotum zaufania jest równoznaczne z podjęciem uchwały o nieudzieleniu wójtowi wotum zaufania.
ust. 10. W przypadku nieudzielenia wójtowi wotum zaufania w dwóch kolejnych latach rada gminy może podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta. Przepisy art. 28a ust. 3 i 5 stosuje się odpowiednio”.
Zasadnym byłoby ustanowić spójne przepisy dotyczące sprawozdań dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego. Tak, aby była możliwość rzetelnego i obiektywnego porównania sprawczości i gospodarności poszczególnych organów. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by rada ustanawiała dodatkowe, szczegółowe wymagania dotyczące raportu, tak aby mieszkańcy czy radni mogli w prawidłowy sposób poddać go ocenie porównawczej.

Michał Cieślak. minister w KPRM odpowiedzialny za rozwój samorządów

sesje nadzwyczajne

Na każdym szczeblu samorządu organem stanowiącym i kontrolnym jest rada gminy, miasta, powiatu ziemskiego lub sejmik województwa. Obradując na sesjach, podejmuje ona uchwały w sprawach należących do jej właściwości oraz kontroluje działalność włodarza czy zarządu (w przypadku powiatu ziemskiego sejmiku). W tym zakresie od lat najwięcej kontrowersji budzą sesje nadzwyczajne zwoływane w sprawach ważnych z punktu widzenia danej JST, np. podjęcia uchwały w sprawie zaciągnięcia kredytu. Ale zdecydowania większość sesji nadzwyczajnych (według szacunków burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego Jacka Zbigniewa Lipińskiego nawet 80 proc.) wiąże się ze zmianami personalnymi w samej radzie. Zgodnie z prawem sesję nadzwyczajną zwołuje przewodniczący rady na wniosek włodarza albo jednej czwartej ustawowego składu rady. Ma na to ledwie siedem dni. I w tym problem, bo nierzadko przewodniczący sesji zwołać nie chce i odwleka ją w czasie. – Siedmiodniowy termin na zwołanie posiedzenia rady to dość krótki czas. Być może z tego względu ustawodawca nie zabezpieczył jego dotrzymania żadną sankcją – stwierdza Karolina Rokicka-Murszewska, radca prawny. – Jedyną możliwością jest nałożenie kary na przewodniczącego przez radę gminy, lecz do tego niezbędne byłoby wpierw zwołanie sesji rady – dopowiada prawniczka Magdalena Niziołek.
W tej sytuacji niektórzy prawnicy postulują, by w przypadku niedotrzymania terminu albo niezwołania obrad przez przewodniczącego odwołać się do pewnego rodzaju fikcji prawnej polegającej na przyjęciu, iż przewodniczący rady jest nieobecny. To zaś umożliwi zwołanie sesji przez wiceprzewodniczącego. Jednakże należy pamiętać, że odwlekanie obrad naraża radę na odwołanie całego jej składu i ustanowienie w gminie zarządu komisarycznego.
Wskazana luka w prawie to niejedyny mankament regulacji dotyczących organizacji prac rady czy sejmiku. Zdaniem dr hab. Kazimierza Bandarzewskiego z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego konieczna jest nowelizacja art. 19 ust. 2 u.s.g., który reguluje zadania przewodniczącego rady gminy. – Treść tego przepisu wskazuje, że poza organizowaniem pracy rady oraz prowadzeniem jej obrad przewodniczący nie ma innych zadań – mówi ekspert i dodaje, że taka konstatacja jest jednak nieprawdziwa, ponieważ zarówno u.s.g., jak i inne ustawy przyznają dodatkowe uprawnienia przewodniczącemu, i to niezwiązane z organizowaniem pracy rady. – Zmiana art. 19 ust. 2 u.s.g. powinna więc wskazywać inne, przykładowe zadania przewodniczącego – wyjaśnia Kazimierz Bandarzewski. Według niego można by też się zastanowić nad umożliwieniem przyznawania dodatkowych kompetencji przewodniczącemu rady gminy na podstawie statutu jednostki, np. w zakresie inicjatywy uchwałodawczej.
CO NA TO samorząd: Pytani przez nas włodarze uważają, że należy wydłużyć termin na zwołanie sesji rady, ale jednocześnie wprowadzić mechanizmy, które zapobiegną sytuacjom, gdy sesja jest celowo odwlekana. – Tu nie ma miejsca na własne interpretacje, gdyż w konsekwencji może to grozić zawieszeniem organów gminy i ustanowieniem zarządu komisarycznego – przestrzega Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego. Według niego, jeśli sesji nie może zwołać przewodniczący, to kompetencje te powinien przejąć wiceprzewodniczący (w myśl art. 19 ust. 2 u.s.g.). Z kolei Jacek Zbigniew Lipiński uważa, że skuteczne byłoby wyeliminowanie możliwości zwołania sesji przez jedną czwartą składu radnych i w niektórych przypadkach powierzenie inicjatywy w tym zakresie włodarzowi, np. w kwestii finansów, kredytów, projektów unijnych. Dzięki temu, tłumaczy ekspert, rada faktycznie mogłaby szybko reagować w sprawach JST wymagających podjęcia uchwały. Z kolei Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli, mówi, że choć zdarzają się negatywne sytuacje związane z sesjami nadzwyczajnymi (wykorzystywanie ich do kwestii nie merytorycznych, a politycznych), to sama procedura jest bardzo potrzebna – właśnie ze względu na konieczność podejmowania pilnych decyzji. Bardzo podobnie wypowiadają się przedstawiciele związków samorządowych. – U nas z sesjami nadzwyczajnymi nie ma problemu. Jeśli taka sesja jest potrzebna, inicjatywa z reguły wychodzi od urzędu – mówi Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Terespol. Przyznaje jednak, że problem może być tam, gdzie stosunki między radą a włodarzem są napięte. Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich wątpi jednak, czy przepisy w tym zakresie da się naprawić. – Jeśli samorządy chcą zwoływać sesje nadzwyczajne wyłącznie w sprawach kadrowych, to niezależnie od tego, co na ten temat myślimy – czy jest to jakaś hucpa, czy realna potrzeba – będą tak robić. Znajdą merytoryczny powód zwołania sesji, a przy okazji odwołają przewodniczącego rady – mówi.
Marka Wójcika i Krzysztofa Iwaniuka nie przekonuje pomysł, by uszczegółowić zadania przewodniczącego rady. – To tworzy swoistą dwuwładzę, a przecież nie jest to osoba wybierana przez ogół mieszkańców – mówi reprezentant ZMP. Jego zdaniem powinno się raczej wzmacniać rolę organu wykonawczego i jego kompetencje.
CO NA TO RZĄD: Raczej nie przewiduje zmian w tym zakresie, bo jak nam mówi minister w KPRM odpowiedzialny za rozwój samorządu Michał Cieślak, trudno byłoby skonstruować przepis, który w 100 proc. ograniczy zjawisko przewlekania zwołania sesji nadzwyczajnych. Równocześnie zauważa, że jest to zjawisko niepożądane i niewłaściwe, do którego nie powinno dochodzić. Przy czym według niego jest to raczej kwestia właściwej kultury sprawowania swojej funkcji w samorządzie albo jej odpowiedniego rozumienia. ©℗
PrzepisY
Art. 18a ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym:
„Rada gminy kontroluje działalność wójta, gminnych jednostek organizacyjnych oraz jednostek pomocniczych gminy; w tym celu powołuje komisję rewizyjną”.
Art. 19 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym:
„Zadaniem przewodniczącego jest wyłącznie organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady. Przewodniczący może wyznaczyć do wykonywania swoich zadań wiceprzewodniczącego. W przypadku nieobecności przewodniczącego i niewyznaczenia wiceprzewodniczącego, zadania przewodniczącego wykonuje wiceprzewodniczący najstarszy wiekiem”.
Art. 20 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym:
„Na wniosek wójta lub co najmniej 1/4 ustawowego składu rady gminy przewodniczący obowiązany jest zwołać sesję na dzień przypadający w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku. Wniosek o zwołanie sesji powinien spełniać wymogi określone w ust. 1 w zdaniu drugim”.
Sesje nadzwyczajne rad gmin powinny być podejmowane w sprawach niecierpiących zwłoki, ważnych z punktu widzenia danej jednostki samorządu terytorialnego uchwał (np. zaciągnięcie kredytu) albo zmian osobowych w organach gminy. Może o nie wystąpić wójt, jeśli potrzebuje szybkiej opinii rady na temat działania, które chce podjąć.

budżet obywatelski

Przez wiele lat miasta przygotowywały go z własnej inicjatywy na podstawie ogólnych zasad wywodzących się z art. 6 ust. 1 u.s.g. Dopiero od początku tej kadencji samorządu budżet obywatelski (b.o.) został uregulowany prawnie. I tak miasta na prawach powiatu muszą obowiązkowo przeznaczać na niego 0,5 proc. swego budżetu, a dla reszty gmin jest to zadanie fakultatywne. Pojawiają się jednak głosy, że upływ czasu nie służy najlepiej tej instytucji i należy odświeżyć jej formułę. W ocenie Mirosława Rymera, radcy prawnego w Kancelarii Płaza & Głąb i starszego inspektora wojewódzkiego w wydziale nadzoru prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, ingerencji ustawodawcy z pewnością wymaga kwestia wieku uprawniającego do udziału w konsultacjach społecznych i głosowaniu nad b.o. Ustawa nic na ten temat nie mówi, lecz niektóre samorządy umożliwiają wypowiadanie się w tej kwestii 16-latkom, a nawet 13-latkom, co bardzo często jest kwestionowane przez organy nadzoru.
Problematyczny okazuje się natomiast przepis u.s.g. stanowiący, że środki wydatkowane w ramach budżetu obywatelskiego mogą być dzielone na pule obejmujące całość gminy i jej części w postaci jednostek pomocniczych lub grup jednostek pomocniczych. Samorządy chciałyby innego podziału – na określone kategorie, np. na projekty ekologiczne, społeczne czy rewitalizacyjne albo ze względu na koszty przedsięwzięć (w tym na działania miękkie, bezinwestycyjne – np. spotkania, zajęcia sportowe, plastyczne czy turystyczne). I część z nich tak te środki wydziela, co nie jest zgodne z u.s.g
Od lat mówi się również o konieczności wyłączenia z budżetów obywatelskich zadań związanych z remontami infrastruktury oświatowej – to projekty cieszące się zwykle największym poparciem mieszkańców, a jednocześnie konsumują większość środków. – Przez ten fundusz przepuszczane są inwestycje typu spowalniacze na drogach czy oświetlenie skrzyżowania, co powinien wykonać właściciel drogi czy inwestor. Nie ma powodu, by społeczność lokalna przeznaczała na to pieniądze – mówi Agata Dąmbska z Forum Od-nowa.
Według niej nierzadko zdarza się, że budżet obywatelski zamiast integrować, rodzi miejscowe konflikty, jak np. w przypadku zlokalizowania placu zabaw na terenie Dolinki Służewieckiej w Warszawie, gdzie inwestycji nie chcą sami mieszkańcy. Ekspertka zwraca też uwagę, że w mniejszych miejscowościach w głosowaniach nad budżetem bierze udział bardzo nieliczna i coraz mniejsza grupa osób.
CO NA TO samorząd: Zdaniem przedstawicieli samorządów (m.in. ze Związku Miast Polskich) i organizacji pozarządowych przepisy u.s.g. dotyczące budżetu obywatelskiego deregulują proces partycypacji mieszkańców i wprowadzają niepotrzebny chaos. Już w 2018 r. swoje uwagi w tej kwestii wysłali do prezydenta Andrzeja Dudy. Postulowali w nich m.in. wydzielenie puli nie tyko na działania ogólnomiejskie i dla jednostek pomocniczych, lecz także na inne obszary wskazane w uchwale rady gminy. Proponowali też, by do u.s.g. dodać zapis, że to rada w uchwale określa zasady i tryb przeprowadzenia budżetu obywatelskiego. Ale mimo że projekt zaproponowany przez Związek Miast Polskich trzy lata temu zyskał poparcie kancelarii prezydenta, to do dziś zmian w ustawie niestety nie opracowano.
CO NA TO RZĄD: Według ministra w KPRM odpowiedzialnego za rozwój samorządu Michała Cieślaka instytucja budżetu obywatelskiego jest dla wielu samorządów przywilejem, a nie obowiązkiem, ponadto miasta na prawach powiatu wcale nie sygnalizowały rządowi, że formuła b.o. się wyczerpuje. Minister mówi, że jest wręcz przeciwnie, bo w miastach ten rodzaj konsultacji społecznych cieszy się szczególnie dużą popularnością. Ale zmiany w przepisach są prawdopodobne, bo rząd w Polskim Ładzie zapowiada zwiększenie puli na budżet obywatelski do 1 proc. budżetu miasta, z czego dodatkowe 0,5 proc. ma być przeznaczone wyłącznie na miejskie rozwiązania ekologiczne.
0,5 proc. o tyle miałaby w przyszłości wzrosnąć pula na budżet obywatelski. Rząd chce, by dodatkowe środki zostały przeznaczone na zgłaszane przez mieszkańców projekty ekologiczne
Przepis
Art. 5a ustawy o samorządzie gminnym:
(...) „ust. 3. Szczególną formą konsultacji społecznych jest budżet obywatelski; (...)
ust 5: W gminach będących miastami na prawach powiatu utworzenie budżetu obywatelskiego jest obowiązkowe, z tym że wysokość bud żetu obywatelskiego wynosi co najmniej 0,5% wydatków gminy zawartych w ostatnim przedłożonym sprawozdaniu z wykonania budżetu;
ust. 6: Środki wydatkowane w ramach budżetu obywatelskiego mogą być dzielone na pule obejmujące całość gminy i jej części w postaci jednostek pomocniczych lub grup jednostek pomocniczych”.
Nie narzucajmy samorządom na siłę kolejnej nowej regulacji, czyli dodatkowych 0,5 proc. na zielone rozwiązania z budżetu obywatelskiego. To jest kolejne ograniczenie ich autonomii. Jeśli gminy będą chciały przeznaczać więcej pieniędzy na projekty dotyczące ekologii, to same z taką propozycją wystąpią. Świadomość ekologiczną trzeba budować nie tylko w skali gminy, ale w skali kraju, a ostatnie działania rządu, choćby w kwestii fotowoltaiki prosumenckiej, temu przeczą.

Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich

kontrola i nadzór

Regionalne izby obrachunkowe
Zgodnie z art. 86 u.s.g. organami nadzoru nad JST są prezes Rady Ministrów i wojewoda, a w zakresie spraw finansowych – regionalne izby obrachunkowe. Uprawnienia izb sięgają daleko – analizują one uchwały i zarządzenia dotyczące budżetu i procedury jego uchwalania, badają uchwały dotyczące zaciąganych przez samorządy zobowiązań wpływających na wysokość długu publicznego, a także uchwały w sprawie udzielanych przez nie pożyczek czy przyznawanych z samorządowych budżetów dotacji. RIO mają nawet możliwość narzucenia samorządom budżetu, choć to rozwiązanie może być zastosowane tylko w ostateczności, gdy jednostki same nie poradzą sobie z uchwaleniem planu dochodów i wydatków w ustawowym terminie.
W ostatnich latach pojawiały się pomysły zreformowania RIO, m.in. przekazania ich kompetencji wojewodzie i scentralizowania nadzoru nad gminami. Samorządowcy nie byli im przychylni. Przygotowana w tej sprawie nowelizacja została zawetowana przez prezydenta i nie ma na razie powrotu do tej kwestii. Ale eksperci uważają, że procedura nadzorcza wobec JST wymaga legislacyjnej poprawki. – Oczekiwałbym zmiany przepisów dotyczących postępowań nadzorczych, te bowiem przez lata nienowelizowane budzą wiele wątpliwości interpretacyjnych, m.in. poprzez odesłanie do odpowiedniego stosowania przepisów kodeksu postępowania administracyjnego – zauważa radca prawny Mirosław Rymer.
CO NA TO SAMORZĄD: Generalnie uznają izby za swojego partnera i sprzymierzeńca, ale przeszkadza im rozbieżność orzecznictwa w poszczególnych województwach. Ostatnio widać to choćby w sprawach dotyczących gospodarowania odpadami. Otóż część izb wręcz żąda, by gminy nie dopłacały do gospodarowania odpadami, nawet do płacy zajmującego się tym urzędnika, bo system ma się bilansować, z kolei na inne na dopłaty nie zwracają uwagi. Samorządowcy postulują więc, by powstała baza orzecznictwa RIO zawierająca interpretacje o charakterze krajowym.
Samorządowe kolegia odwoławcze
Chociaż samorządowe kolegia odwoławcze nie są wymieniane jako organy nadzoru, to pełnią rolę instytucji drugoinstancyjnej wobec JST, bo rozpatrują odwołania od decyzji włodarzy. I tu pojawiają się problemy. – Gmina jako osoba prawna nie ma możliwości zaskarżenia do sądu administracyjnego decyzji samorządowego kolegium odwoławczego – zauważa Marek Cebula z Krosna Odrzańskiego. Według samorządowca takie uprawnienie przysługuje gminie chociażby w odniesieniu do rozstrzygnięć nadzorczych regionalnych izb obrachunkowych stwierdzających nieważność uchwał podatkowych rady gminy, które mogą być zaskarżane przez gminę do sądu administracyjnego. Tym samym argumentem w dyskusji na temat zmian przepisów prawa samorządowego posługuje się Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. To są decyzje, które często decydują o naszych dochodach i zupełnie nie mamy się jak od nich odwołać – dodaje. Jeszcze dalej idzie Marek Wójcik, który uważa, że przyszedł czas na zlikwidowanie SKO i przekazanie ich kompetencji sądom administracyjnym. – One na pewnym etapie były potrzebne i się sprawdziły, lecz dziś nie mają sensu. Teraz powinna być to izba administracyjna sądu – uważa ekspert ZMP.
CO NA TO RZĄD: Wydaje się, że na razie sonduje zdanie samorządów na temat zmian w przepisach o SKO i RIO. – W ramach konsultacji programu Samorząd 3.0 – Rozwój bez barier wpływają̨ również̇ wnioski dotyczące kwestii RIO oraz SKO – przyznaje minister Michał Cieślak. Jak twierdzi, zawierają̨ one konkretne postulaty dotyczące usprawnienia działalności tych podmiotów, a nawet ich gruntownej reformy. Pojawiły się̨ propozycje zmiany zasad powoływania członków tych organów, wybierania kierownictwa, wzmocnienia udziału obywateli w procesie kontroli administracyjnej tych organów, nie ma zaś propozycji zmian dotyczących ich orzecznictwa. ©℗
PrzepisY
(…) Art. 39 ust.5 ustawy o samorządzie gminnym:
Od decyzji wydanej przez wójta lub organ, o którym mowa w ust. 4, służy odwołanie do samorządowego kolegium odwoławczego, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej”. (…)
Art. 85 ustawy o samorządzie gminnym:
Nadzór nad działalnością gminną sprawowany jest na podstawie kryterium zgodności z prawem”. (…)
Art. 86 u.s.g. ustawy o samorządzie gminnym:
Organami nadzoru są Prezes Rady Ministrów i wojewoda, a w zakresie spraw finansowych – regionalna izba obrachunkowa.

współpraca między jednostkami

Ustawa o samorządzie gminnym daje samorządom dwie możliwości współdziałania między sobą: albo przystąpienie do związku międzygminnego, albo zawarcie porozumienia międzygminnego z inną gminą (ale jedynie wtedy, gdy ta druga gmina nie jest członkiem związku). Takie usytuowanie przepisów powoduje, że gminy często nie mają wyjścia – jeśli chcą po sąsiedzku z inną JST realizować jakieś zadanie, a w ich regionie jest związek międzygminny, to muszą do niego przystąpić. – Obecnie regulacje nie pozwalają na zawieranie porozumień między związkiem komunalnym a gminą, która nie jest jego członkiem. Takie zastrzeżenie utrudnia nawiązywanie współpracy – mówi prawnik Mateusz Karciarz.
Eksperci dodają do tego, że przepisy są zbyt lakoniczne, jeśli chodzi o konsekwencje zakończenia współpracy i rozliczeń między samorządami. Tymczasem takie konkretne regulacje wydają się dziś potrzebne, bo niektóre JST wycofują się ze związków międzygminnych, np. tych powołanych do celów gospodarowania odpadami. Szkopuł w tym, jak to dobrze rozwiązać, bo jak przypomina Marek Wójcik z ZMP, związek musi mieć jednak trwały charakter i nie powinno być tak, że można go w każdej chwili i z byle powodu go rozwiązać.
CO NA TO samorząd: – Brak możliwości porozumienia gminy ze związkiem międzygminnym jest zupełnie niezrozumiały – mówi Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Terespol. Jak przekonuje, nie powinno być również żadnych ograniczeń, by gminne spółki świadczyły usługi w sąsiednich jednostkach samorządu, niekoniecznie tworząc związek. – To są zadania gmin i to, że jedna drugiej usługuje jest dobre, a nawet lepsze niż utworzenie w każdej z nich jakiejś małej spółeczki. Powinniśmy brać przykład z Niemiec, gdzie nie każda gmina ma swoją spółkę; te wodociągowe czy komunalne obsługują po kilkanaście jednostek – mówi przedstawiciel wsi.
CO NA TO RZĄD: W zakresie współpracy miedzy gminami przy wykonywaniu zadań własnych przygotowywane są zmiany w prawie. Jak tłumaczy minister ds. rozwoju samorządu Michał Cieślak, gminy nie zawsze muszą być zainteresowane przystępowaniem do związku międzygminnego, zwłaszcza w sytuacji, gdy chciałyby innej jednostce powierzyć zadania jedynie przejściowo, a nie wiązać się na czas nieokreślony, w oparciu o twardy stosunek członkostwa.
Stąd konieczna jest zmiana przepisów, która otworzy możliwość zawierania porozumień przez związki międzygminne z gminami, które nie są ich członkami i takie zmiany w prawie są właśnie przygotowywane. Przemawiają za tym względy praktyczne. Dla przykładu, obecnie związek, który chce skorzystać ze środków funduszu rozwoju przewozów autobusowych i planuje uruchomienie nowych połączeń również na terenie gminy niebędącej jego członkiem, nie może tego zrobić.
PrzepisY
(…) Art. 64 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym:
W celu wspólnego wykonywania zadań publicznych gminy mogą tworzyć związki międzygminne. Związek międzygminny może być tworzony również w celu wspólnej obsługi, o której mowa w art. 10a”. (…)
Art. 64 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym:
Prawa i obowiązki gmin uczestniczących w związku międzygminnym, związane z wykonywaniem zadań przekazanych związkowi, przechodzą na związek z dniem ogłoszenia statutu związku ”. (…)
Art. 74 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym:
Gminy mogą zawierać porozumienia międzygminne w sprawie powierzenia jednej z nich określonych przez nie zadań publicznych ”. (…)
Art. 74 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym:
Gmina wykonująca zadania publiczne objęte porozumieniem przejmuje prawa i obowiązki pozostałych gmin, związane z powierzonymi jej zadaniami, a gminy te mają obowiązek udziału w kosztach realizacji powierzonego zadania. Związek międzygminny przejmuje zadania i majątek, więc musi mieć jednak trwały charakter. Nie powinno być tak, żeby można było w każdej chwili i z byle powodu go rozwiązać.
Marek Wójcik
, ekspert ZMP

zadania własne

Jak wywiązywać się z nałożonych na gminy i określonych w art. 7 u.s.g. zadań własnych i z czego to finansować – to główny problem, z którym na co dzień mierzą się lokalne władze, jest to także główne źródło konfliktu między samorządami a rządem. W tym miejscu omawiamy to zagadnienie tylko skrótowo, bowiem wiąże się ono w znacznej mierze z kwestiami finansowymi, a o nich będzie mowa w drugiej części naszego cyklu. Podkreślić jednak należy, że obie strony widzą potrzebę, by po 30 latach zadania własne gmin zdefiniować na nowo. Jednak drogi prowadzące do tego celu z pewnością w jednym punkcie się nie zbiegają.
CO NA TO SAMORZĄD: Od lat sygnalizuje, że obecnie najwięcej problemów mają z finansowaniem edukacji (przede wszystkim z powodu zbyt niskiej subwencji oświatowej) i zagospodarowaniem odpadów (tu solą w oku JST są wymagające i niestabilne przepisy, które przyczyniają się do wzrostu stawek za śmieci do poziomu nieakceptowalnego przez mieszkańców). Ale to niejedyne problemy. Zdaniem Doroty Zmarzlak, wójta Izabelina, dobrze byłoby na nowo zdefiniować, które inwestycje drogowe są w gestii gmin, a które należą do powiatu czy województwa, oraz ustalić podział zadań związanych z ochroną zdrowia. – Powinniśmy jasno ustalić standardy i zasady interwencji rządu, tak by mógł sprawnie reagować jak w przypadku COVID-19 – wyjaśnia. Z kolei burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego Jacek Zbigniew Lipiński wskazuje na sprawy społeczne i centralizację zadań, które do tej pory były w rękach JST, np. 500 plus. Według niego z tego typu programami samorządy radziły sobie doskonale, więc dążenie rządu, by zarządzać nimi z poziomu krajowego, jest niezrozumiałe.
CO NA TO RZĄD: Jak mówi minister ds. rozwoju samorządu Michał Cieślak przypisanie konkretnego zadania poszczególnym szczeblom samorządu nie ma charakteru stałego i niewzruszalnego. Według niego zadania publiczne są przenoszone nie tylko w ramach samorządu terytorialnego, można je transferować na linii samorząd-administracja rządowa, co wiąże się to ściśle z pojęciem pomocniczości. – Musimy też pamiętać, że wszystko, co robi władza publiczna – czyli samorząd bądź rząd – robi dla obywateli. To obywatel może ocenić, czy zadanie publiczne (samorządowe własne czy zlecone z zakresu administracji rządowej) zostało wykonane efektywnie – wyjaśnia. ©℗
PrzepisY
Art. 7. ustawy o samorządzie gminnym:
„ust. 1. Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują sprawy:
1) ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomościami, ochrony środowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej;
2) gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu drogowego;
3) wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych, utrzymania czystości i porządku (...);
3a) działalności w zakresie telekomunikacji;
4) lokalnego transportu zbiorowego;
5) ochrony zdrowia;
6) pomocy społecznej (...);
6a) wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej;
7) gminnego budownictwa mieszkaniowego;
8) edukacji publicznej;
9) kultury (...);
10) kultury fizycznej i turystyki (...);
11) targowisk i hal targowych;
12) zieleni gminnej i zadrzewień;
13) cmentarzy gminnych;
14) porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli (...);
15) utrzymania gminnych obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz obiektów administracyjnych;
16) polityki prorodzinnej (...);
17) wspierania i upowszechniania idei samorządowej (...);
18) promocji gminy;
19) współpracy i działalności na rzecz organizacji pozarządowych (...);
20) współpracy ze społecznościami lokalnymi i regionalnymi innych państw.
ust. 2. Ustawy określają, które zadania własne gminy mają charakter obowiązkowy.
ust. 3. Przekazanie gminie, w drodze ustawy, nowych zadań własnych wymaga zapewnienia koniecznych środków finansowych na ich realizację w postaci zwiększenia dochodów własnych gminy lub subwencji. (...)”.
Za tydzień cz. 2 cyklu – przepisy finansowe oraz podatkowe