Jak dziś wygląda sytuacja władz lokalnych? Czy konieczne są zmiany prawne? Jak rolę samorządów postrzega rząd? Co zmieni „Nowy ład”? – zastanawiali się uczestnicy debaty zorganizowanej przez DGP

Od restytucji samorządu terytorialnego mija już 31 lat. To jeden z najważniejszych, obok wprowadzenia w 1999 r. samorządu powiatowego i wojewódzkiego oraz wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., kamieni milowych w rozwoju kraju. Samorządy zyskały realną możliwość decydowania i kształtowania najbliższego otoczenia, swoich wspólnot. Jak dziś wygląda sytuacja samorządów?

prof. Paweł Swianiewicz, Wydział Geografii i Studiów Regionalnych UW System samorządowy w Polsce jest cały czas silny, ale warto zauważać niepokojące tendencje, które w dłuższej perspektywie, małymi krokami, mogą zburzyć taki jego obraz / Materiały prasowe

Paweł Swianiewicz:. W moich badaniach skupiam się przede wszystkim na samorządzie gminnym, bo trzy czwarte pieniędzy samorządowych wydają gminy i miasta na prawach powiatu. Są też największym inwestorem i mają najdłuższą historię, bo funkcjonują od 1990 r. Reforma przeprowadzona na początku lat 90. pozwoliła na zbudowanie naprawdę silnego samorządu na poziomie lokalnym. W 2014 r. Polska była krajem, w którym samorządy były najbardziej autonomiczne w porównaniu z innymi krajami Europy Środowej i Wschodniej. Według danych za 2020 r. spadła na miejsce 6. To skutek zmian takich jak np. zmniejszenie autonomii w zakresie sieci szkół, rozprzestrzenienie się poselskiej ścieżki zgłaszania ustaw, co powoduje, że samorządy nie mają możliwości wypowiedzenia swojego zdania oraz tendencji do zwiększania udziału dotacji w budżetach samorządów. To wszystko powoduje, że mniejsza jest możliwość prowadzenia samodzielnej polityki rozwojowej przez samorządy. Co prawda system samorządowy w Polsce jest cały czas silny, ale warto zauważać niepokojące tendencje, które w dłuższej perspektywie, małymi krokami, mogą zburzyć taki jego obraz.

Trwa ładowanie wpisu

Czy zatem po 30 latach nie czeka nas dyskusja czym samorząd ma być? Czuje się pan bardziej gospodarzem w województwie czy administratorem?

Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego Władza uważa, że państwo centralistyczne jest lepszym pomysłem na rozwój naszej ojczyzny. Ja się z tym głęboko nie zgadzam, bo tracimy zapał ludzi / Materiały prasowe

Adam Struzik: Idea samorządności polega na tym, żeby wspólnoty lokalne decydowały o wszystkim, o czym mogą decydować. W 1990 r. nastąpiła eksplozja chęci działania na rzecz wspólnot lokalnych. To wyzwoliło siły reformatorskie w naszym kraju. Drugim takim momentem było nasze przystąpienie do Unii, co dało nam szereg narzędzi, nie tylko finansowych, dobre praktyki, otwarcie na Europę. Ale wiele zależy od rządu. Od pięciu lat obserwujemy inną tendencję: władza uważa, że państwo centralistyczne jest lepszym pomysłem na rozwój naszej ojczyzny. Ja się z tym głęboko nie zgadzam, bo tracimy zapał ludzi. Zaś zmiany podatkowe powodują, że samorządy mają kłopot ze zbilansowaniem budżetów. Zamiast kompensować ubytki wpływów zwiększeniem udziału procentowego w podatkach, proponuje się subwencje rządowe. Tymczasem mamy doświadczenie z Rządowym Funduszem Inwestycji Lokalnych. Za pierwszym razem jego podział był w miarę obiektywny, ale za drugim i trzecim wójt, starosta czy marszałek z PiS, dostawał transfery wielomilionowe. Jeśli był z opozycji – cała wspólnota była pozbawiona pieniędzy. Władza dąży do tego, byśmy byli administratorami. A my bronimy samorządności, możliwości realizacji usług publicznych, bo to my wiemy najlepiej jak to robić. Nie ma dziś nowoczesnego kraju, który funkcjonowałby bez samorządu.

Czy nie jest jednak zaletą centralizacji standaryzacja pewnych usług? Przykładem może być tu system rejestrów państwowych – jednolity we wszystkich gminach.

Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa Ludzie chcą, aby lokalni włodarze byli menedżerami rozwoju i inwestycji, a nie osobami, które tylko wykonują polecenia z Warszawy / Materiały prasowe

Krzysztof Kosiński: Realizacja i wdrożenie tego typu usług dla obywatela nie są związane z modelem samorządu. Możemy mieć daleko idącą decentralizację, a jednocześnie standaryzację świadczonych usług. Nie ma tu sprzeczności. Na pytanie, jaki powinien być samorząd odpowiadają najlepiej obywatele, bo największym zaufaniem publicznym nie cieszy się rząd ani parlament, ale właśnie władze lokalne. Ludzie chcą, aby lokalni włodarze byli menedżerami rozwoju i inwestycji, a nie osobami, które tylko wykonują polecenia z Warszawy. W dyskusji samorządowcy kontra rząd bronimy interesów naszych wspólnot. Rząd twierdzi, że samorządy zyskują coraz więcej pieniędzy z podatków, ale nie odnosi tego zupełnie do wydatków, które rosną jeszcze bardziej. Tendencje centralizacyjne ujawniają się poprzez odbieranie kompetencji przy jednoczesnym przerzucaniu kosztów na samorządy, np. finansowania oświaty. Z drugiej strony, pojawiły się kryteria polityczne podziału środków publicznych. To jest dla samorządów tragiczne, nawet dla tych, które wpisują się w ten trend i próbują tego nie zauważać.

Elżbieta Radwan, burmistrz Wołomina My, samorządowcy, jesteśmy jak lekarze pierwszego kontaktu. Do nas przychodzi się z każdą trudną sprawą. A jeśli nie potrafimy sami poradzić, kierujemy do specjalistów / nieznane

Elżbieta Radwan: Nasza niezależność, nasza wrażliwość, uwaga, jest odcinana kawałek po kawałku. Pracuję w samorządzie od lat, rozmawiam z ludźmi, wiem, czego oni oczekują. My, samorządowcy, jesteśmy jak lekarze pierwszego kontaktu. Do nas przychodzi się z każdą trudną sprawą. A jeśli nie potrafimy sami poradzić, kierujemy do specjalistów. Przeszkadza nam w naszej pracy przede wszystkim brak dialogu ze stroną rządową. Jestem członkiem zarządu Związku Miast Polskich i wiem, że nawet jeśli dostajemy coś do zaopiniowania to zawsze w ostatniej chwili. Nawet nie mamy czasu się do tego odnieść. Uwierają nas wrzutki projektów poselskich – nigdy nie wiemy, jaki będzie ich ostateczny efekt legislacyjny.

Trwa ładowanie wpisu

Czy komisja wspólna rządu i samorządu terytorialnego nie jest tu buforem bezpieczeństwa?

Adam Struzik: Pomija się proces konsultacji nie tylko wewnątrz rządu, ale też ze środowiskiem społecznym, samorządem, organizacjami pozarządowymi – jak np. w przypadku Krajowego Planu Odbudowy. Tu były tylko pozory konsultacji. Komisja wspólna przeżywa kryzys. Projekty wrzucane są w ostatniej chwili, żebyśmy za głęboko nie wchodzili w temat.

Elżbieta Radwan: My naprawdę jesteśmy otwarci na dialog, także na konstruktywną krytykę. Samorządom najbardziej potrzebne jest uczciwe finansowanie, dobre prawo. Nie tsunami legislacyjne tylko przewidywalne stabilne prawo. Na przykład Polski Ład: też jestem za tym, by jak najwięcej pieniędzy trafiło do rodzin, by rosła kwota wolna od podatku Ale zadaję też pytania. Dziś z każdej złotówki podatku ok. 40 groszy trafia do budżetu gminy. Ile pieniędzy nie trafi do gminy jeśli kwota wolna wzrośnie do 30 tys. zł? Co w zamian?

Są wśród rządzących tacy, którym marzy się 17. Czy 18 województwo. Ale są i tacy, którzy kwestionują rolę powiatów. Czy one są potrzebne?

Stefan Bernaciak, starosta zwoleński Smuci nas odbieranie nam kompetencji – np. planowana centralizacja szpitali. Nikt lepiej nie wie niż my, w powiecie, jakie są potrzeby i problemy służby zdrowia. / Materiały prasowe

Stefan Bernaciak: Na poziomie powiatu dbamy o oświatę, służbę zdrowia, drogi. Nie jest możliwe realizowanie tych zadań z poziomu gminy. W ostatnich latach ponieśliśmy nakłady na szpital powiatowy w granicach 15 mln zł. To duże kwoty. Mamy plany przebudowy kilku dróg. Z pozycji małej gminy współpraca z województwem, tak dużym jak mazowieckie, byłaby utrudniona. Bo nie sposób by marszałek znał problemy wszystkich gmin na podległym mu terenie. Lukę między gminą, a samorządem wojewódzkim wypełnia powiat. Smuci nas odbieranie nam kompetencji – np. planowana centralizacja szpitali. Nikt lepiej nie wie niż my, w powiecie, jakie są potrzeby i problemy służby zdrowia.

Mam wrażenie, że te koncepcje nie idą w kierunku poprawy jakości służby zdrowia, a w stronę kolejnego rozdawnictwa etatów. Wiemy, co należałoby zrobić w służbie zdrowia – potrzebne są bardzo głębokie zmiany systemowe. 5,9 PKB na służbę zdrowia, gdy w krajach Europy zachodniej jest 10-14 proc.? Może mniej na zbrojenia? Służba zdrowia to życie narodu, a to sprawa najważniejsza. Może fundusze zdrowia o mniejszej obsadzie kadrowej, ale dwa by była konkurencja w poziomie? Może za usługi należałoby płacić specjalną kartą? Kiedy słyszę, że decyzją centrali ma być wprowadzany komisarz by zarządzać szpitalem to uważam te pomysły za nieodpowiedzialne.

Adam Struzik: Kiedy budowaliśmy samorząd byłem przeciwny powiatom. Ale z perspektywy czasu uważam, że gdyby zostały wzmocnione ekonomicznie to mają głęboki sens. To łącznik między dużym regionem, a gminami, których na Mazowszu mamy 314, a powiatów 42.

Paweł Swianiewicz: Wydaje się, że ten szczebel samorządu wymaga największej korekty. Obecnie jest to szczebel na tyle słaby, że nie spełnia tych zadań, które spełniać mógłby, gdyby go wzmocnić i ekonomicznie i przestrzennie. Dyskusja o modelu samorządu to dyskusja o tym jak wyobrażamy sobie państwo. Potrzebujemy silnej władzy centralnej, ale w nowoczesny sposób rozumienia tej siły nie jest sprzeczny z istnieniem silnych, autonomicznych samorządów. Przy czym autonomia samorządu nie może być absolutna, trzeba szukać punktu równowagi między autonomią i spójnością państwa. Ale obecna władza wyraźnie przesuwa ten punkt w stronę państwa scentralizowanego. Jest wiele argumentów, że państwo zdecentralizowane może działać sprawniej. Jeżeli decyzje podejmowane są centralnie, to rozwiązania są jednolite na terenie całego kraju. I nawet jeśli generalnie są dobrymi rozwiązaniami, to w pewnych lokalnych warunkach się nie sprawdzą. Państwo zdecentralizowane pozwala na dostosowanie rozwiązań do lokalnych warunków.

Czy dojdzie do Podziału Mazowsza? Kto straci na tym podziale?

Adam Struzik: To pytanie do partii rządzącej. Moim zdaniem to pomysł absurdalny, recepta by rozbić dobrze rozwijający się region. Mamy stolicę, która jest motorem napędowym. To właśnie ona generuje 80 proc. dochodów województwa z CIT, dzięki którym możliwe jest utrzymanie instytucji kultury, szpitali, dróg czy połączeń kolejowych. To również tu znajduje się ponad 53 proc. firm – krajowych i zagranicznych. Nie ma dziś żadnych racjonalnych przesłanek do podziału. Nie jest żadnym argumentem podział funduszy unijnych, bo nasz region jest już podzielony w celach statystycznych, co pozwoliło nam uratować 1,5 mld zł ze środków unijnych. Dzięki zasadzie solidarności i pomocniczości w regionie następuje redystrybucja środków na obszary mniej rozwinięte. Po co to niszczyć?

Paweł Swianiewicz: Do podziału Mazowsza moim zdaniem raczej nie dojdzie. A gdyby doszło, stracimy na tym wszyscy. A najbardziej ci, którym się obiecuje, że by zyskali – obszary odległe od metropolii, które na własnych barkach musiałyby trzymać utrzymanie różnego rodzaju zadań wykonywanych przez samorząd wojewódzki, który pozbawiony byłby dochodów generowanych przez najbogatsze części województwa.

Krzysztof Kosiński: Na pewno zyskałaby grupa polityków, którzy forsują te rozwiązania, ich rodziny i osoby, które potencjalnie mogłyby pełnić funkcje w administracji nowego województwa. To byłaby potężna machina administracyjna i setki, jeśli nie tysiące etatów.

Minister Michał Cieślak, odpowiedzialny za kontakty rządu z samorządami powiedział, że nie jest rolą rządu dosypywanie pieniędzy samorządom. Że ma wrażenie jakby słyszał 30-latka, który mówi: nie mów mi co mam robić, a za chwilę: tato, daj mi na szkołę, na samochód na mieszkanie. Dobrze by było, by ten 30-latek poszukał dodatkowych źródeł finansowania racjonalnie gospodarując posiadanymi zasobami….

Adam Struzik: Samorząd nie jest gromadą ludzi roszczeniowych. W każdej gminie, w każdym powiecie mamy diagnozy podstawowych wyzwań i problemów. Oczekujemy, by rozwiązania prawne i finansowe umożliwiły wydatkowanie własnych pieniędzy.

Polski Ład zakłada, że ubytek w przychodach z PIT rząd zrekompensuje samorządom tzw. znaczonym pieniądzem w postaci subwencji inwestycyjnych. I państwo weźmiecie te pieniądze…

Krzysztof Kosiński: Administracja państwowa ma zawsze przewagę nad samorządem, bo to na poziomie rządu i parlamentu są wyznaczane ramy prawne działalności samorządu. Przepisy są więc nam narzucane. Pan minister nie wie najwyraźniej jak wygląda uchwalanie budżetu jednostki samorządowej. Dochody z PIT są dochodem bieżącym, a żeby uchwalić budżet na przykład gminy dochody bieżące muszą być wyższe od wydatków bieżących. Jeśli odbierzemy samorządom znaczący dochód z PIT, a przyznamy rekompensatę tylko na inwestycje, czyli wydatek o charakterze majątkowym, to wiele samorządów nie będzie w stanie w ogóle uchwalić budżetów. I te dotacje inwestycyjne okażą się abstrakcyjne. Gdybyśmy mieli zagwarantowaną autonomię finansową - pewną i stabilną na lata, to nie potrzebujemy żadnych centralnych funduszy czy subwencji inwestycyjnych. Poradzimy sobie samodzielnie, ale niech państwo traktuje nas poważnie jako partnera w rozwoju kraju, a nie element, który trzeba sobie podporządkować i upartyjnić.

Elżbieta Radwan: Czekamy na każde pieniądze jakie nam będą dane. Ze słów pana ministra wynika, że my samorządowcy jesteśmy niedojrzali, rozkapryszeni… To dlaczego samorządom rząd przekazuje najtrudniejsze sprawy? To my odpowiadamy za oświatę, za wybory, wypłacamy 500 plus, robimy spis rolny i spis ludności… Oświata to nasze oczko w głowie. Chcemy by była finansowana w sposób stabilny i rzetelny. Jeśli wydajemy 90 mln zł na oświatę, a dostajemy 58 mln subwencji, to z czegoś musimy dołożyć. A subwencja powinna wystarczyć na wydatki bieżące. Reforma narobiła wiele bałaganu, ale ten niedojrzały samorząd sobie poradził. Poradziliśmy sobie ze zdalną nauką w czasie pandemii. Potrzebujemy poważnego traktowania.

Stefan Bernaciak: Polska nie jest w gabinecie pana ministra, ale w terenie. Nie można dodawać zadań, decydować o podwyżkach np. lekarzy, a nie dawać pieniędzy na ten cel. Także dokładamy do oświaty i tu tendencja jest wzrostowa. Zaczęło się od 15 proc. teraz dokładamy ok. 30 proc. Subwencja oświatowa jest niedoszacowana, podobnie świadczenie usług medycznych. Rządzący powinni się skupić na zmianach systemowych a nie szykować kolejnych pełnomocników czy komisarzy. My wiemy co i jak poprawić, ale trzeba nas słuchać.

Debatę moderował Tomasz Żółciak, dziennikarz DGP

Oprac. Anna Ochremiak