Brakuje pieniędzy i etatów, a zadań przybywa. Ministerstwo Klimatu rozważa, by zezwolenia na zbieranie i przetwarzanie odpadów zapadały wyłącznie w samorządach województw.

Przedsiębiorcy działający w obszarze gospodarki odpadami ponad rok czekają na decyzje urzędów marszałkowskich dotyczące pozwoleń zintegrowanych. Przypomnijmy, że konieczne było złożenie nowego wniosku, bo w innym wypadku pozwolenie wygasało z automatu, a bez niego prowadzenie działalności jest nielegalne. Samo złożenie wniosku wystarczyło natomiast, by dotychczasowe pozwolenie pozostawało w mocy. Nowe pozwolenia są udzielane natomiast według nowych zasad. Przedsiębiorcy zajmujący się odpadami mają działać w ramach ostrzejszych wymogów, m.in. bardziej restrykcyjnych przepisów przeciwpożarowych. Zmiany wprowadzono w reakcji na falę pożarów, które kilka lat temu wybuchały w miejscach, w których były magazynowane odpady. Chodziło o ukrócenie działalności szarej strefy, jednak konsekwencje związane z koniecznością dostosowania instalacji czy magazynów ponoszą także uczciwie działający przedsiębiorcy, którzy muszą spełniać coraz bardziej wyśrubowane wymogi.
Obecnie w kropce są ci, którzy zainwestowali w nowy sprzęt i technologie, bo chcą np. przetwarzać dodatkową grupę odpadów. Jednak bez nowego zezwolenia nie mogą ich uruchomić, ponoszą więc straty.
Kosztowne zatory
Do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego wpłynęło 16 wniosków o zamianę pozwoleń zintegrowanych, m.in. składowisk odpadów, MBP-ów, spalarni oraz instalacji do produkcji paliwa alternatywnego. Zakończono pięć postępowań, a 11 spraw jest w toku. Lubelski urząd marszałkowski informuje, że wydano 19 decyzji dla podmiotów zajmujących się gospodarowaniem odpadami komunalnymi, natomiast w toku jest jeszcze pięć postępowań. Z kolei na terenie województwa pomorskiego znajduje się 10 zakładów, w których zlokalizowane są instalacje komunalne, które posiadają łącznie 15 pozwoleń zintegrowanych. Urząd wydał do tej pory dziewięć decyzji uwzględniających zmianę, a toczy się sześć postępowań o zmianę pozwolenia.
Cierpliwość niektórych przedsiębiorców się kończy i składają do Ministerstwa Klimatu i Środowiska skargi na opieszałość urzędów marszałkowskich.
Urzędnicy z kolei zaznaczają, że wywiązują się z zadań, a opóźnienia wynikają ze złożonego postępowania. Wnioski liczą po kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 stron. Procedura dostosowania pozwoleń zintegrowanych wymaga współdziałania marszałka województwa z innymi organami, m.in. komendantem powiatowym (miejskim) Państwowej Straży Pożarnej i Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska. – Postanowienia są wydawane po przeprowadzeniu odpowiednich kontroli, a zdarzało się, że były one przekładane w panującej sytuacji epidemiologicznej – mówi Dariusz Wojcieszek, kierownik działu decyzji i pozwoleń urzędu marszałkowskiego w Szczecinie. Zaznacza przy tym, że w urzędzie, w którym pracuje, nie ma opóźnień.
Pozwolenia zintegrowane to jedno. Do urzędów marszałkowskich trafiły także setki wniosków od mniejszych podmiotów, które zajmują się odpadami. Część z nich wcześniej podlegała starostom, jednak obecnie wszyscy, którzy rocznie gromadzą lub przetwarzają odpady o masie ponad 3 tys. ton, składają wnioski do urzędów marszałkowskich.
Do marszałka województwa zachodniopomorskiego złożono prawie 110 wniosków. Wydanych zostało 30 decyzji. – Niestety przedsiębiorcy składali wnioski w większości w ostatnich dniach terminu wskazanego przez ustawodawcę – mówi Dariusz Wojcieszek.
Tuż przed upływem granicznej daty (5 marca 2020 r.) przedsiębiorcy apelowali, że wielu z nich straci uprawnienia, bo nie są w stanie dostarczyć dokumentacji. Administracja wyszła im naprzeciw. Urzędy marszałkowskie po otrzymaniu opinii z resortu klimatu akceptowały nawet wybrakowane wnioski.
– Dokumentacja zawierała braki formalno-prawne. Wszystko to powodowało konieczność jej wielokrotnego uzupełniania, a tym samym przekładało się na długość prowadzonych postępowań – dodaje Dariusz Wojcieszek.
Większość tych postępowań w systemie jest zawieszonych, bo oczekują przeprowadzenia kontroli przez WIOŚ.
Korki są jednak także w wojewódzkich inspektoratach, bo również tam w jednym czasie spłynęły setki wniosków, a kontrola instalacji lub miejsca magazynowania odpadów wymaga czasu. Pandemia i braki kadrowe dotknęły także tę instytucję.
Obowiązków ma być więcej
Rosnące wymogi w sektorze gospodarki odpadami wynikają z troski o środowisko. Urzędnicy podkreślają, że są za normalizacją i cywilizacją sektora gospodarki odpadami. Dlatego wychodzą naprzeciw tym przedsiębiorcom, którzy dostosowują się do zmieniających się regulacji. – Jednak zdarza się, że w pozwoleniu jest jedno, a rzeczywistość to zupełnie inna bajka – mówi jeden z urzędników. – Jeśli ktoś zbiera śmieci nad zbiornikiem wód podziemnych, to grozi to tym, że wycieki trafią do zasobów wody pitnej, z których czerpie miasto – dodaje.
Dlatego decyzje dotyczące magazynowania odpadów będą być może zapadały wkrótce tylko na wyższym, bo wojewódzkim szczeblu samorządowym. Obecnie wydają je także starostowie. Jednak lokalne powiązania powodują, że nadzór na niższym szczeblu jest niewystarczający. Mówił o tym podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji ds. klimatu wiceminister Jacek Ozdoba. Poinformował też, że jest propozycja, aby decyzje w sprawie działalności dotyczącej odpadów mogły wydawać wyłącznie urzędy marszałkowskie.
– Jesteśmy „za”, jednak musi iść za tym dofinansowanie – mówi jeden z urzędników szczebla wojewódzkiego. – Wykonujemy zadania zlecone przez rząd, a nie dostajemy wystarczających środków. Sprawy odpadowe są złożone, wymagają doświadczenia. Już teraz moi pracownicy mówią, że więcej zarobią jako kasjerzy w supermarkecie. Nikt nie ustawia się natomiast w kolejce do pracy w urzędzie – dodaje.