Po tym, jak obecny rząd wycofał się z finansowania programu zapłodnienia pozaustrojowego, od 2016 r. wzięły to na siebie władze lokalne i mają efekty

Z sondy przeprowadzonej przez DGP wynika, że tylko w Warszawie dzięki programowi dofinansowanemu przez samorząd od 2017 r. urodziło się ponad tysiąc dzieci. – Z pierwszej edycji, w okresie październik 2017 r. – grudzień 2019 r. skorzystało 3,2 tys. par, a urodziło się 616 dzieci. Obecnie, do 2022 r. trwa druga edycja. W sumie od 2017 r. przyszło na świat 1012 dzieci – mówi Karolina Gałecka, rzecznik prasowy UM Warszawy. W Łodzi urodziło się 258 dzieci. – Wśród nich mamy aż 15 par bliźniąt – mówi Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent miasta, inicjatorka łódzkiego programu in vitro, który ruszył tam w 2016 r.
W Poznaniu podczas pierwszego programu realizowanego w latach 2017–2020 doszło do 476 ciąż, z których urodziły się 304 dzieci. W Gdańsku do końca ubiegłego roku na świat przyszło 309 dzieci, a dodatkowo 115 kobiet było w ciąży. W Szczecinie w trakcie trwania programu stwierdzono 81 ciąż klinicznych i urodziło się 28 dzieci, a w Częstochowie dotychczas przeprowadzono 206 procedur zapłodnienia pozaustrojowego, a efektem było 56 dzieci. Jak wylicza Agnieszka Staniszewska w klinice Invicta, która działa w ramach programów samorządowych w 13 miastach (m.in. Warszawie, Kołobrzegu, Nowogardzie, Kobylnicy czy Świdnicy), od 2017 r. urodziło się ok. 500 dzieci. Do programów zgłasza się o ponad trzy razy więcej par niż wynosi liczba narodzonych dzieci: skuteczność wynosi ok. 30 proc.
Samorządowe programy działają na różnych zasadach i dlatego też trudno porównywać wydatki ponoszone przez lokalne władze. Częstochowa, która była pierwszym miastem, gdzie uruchomiono dofinansowanie zabiegów in vitro (od 2012 r.), wydała dotąd na ten cel 950 tys. zł. Gdańsk finansuje program prokreacji obejmujący wsparcie psychologiczne, edukację dla młodzieży i zapłodnienie pozaustrojowe od 2017 r. Na razie jest przewidziany do 2025 r. – W sumie w pierwszym roku zabezpieczyliśmy na ten cel w budżecie 500 tys. zł, w 2018 r. już 1 mln zł, podobnie jak w 2019 r. kiedy to jednak kwota ostatecznie wzrosła do 1,5 mln zł. Dlatego na lata 2020–2023 zaplanowane jest po 1,5 mln zł – wylicza Patryk Rosiński z Biura Prezydenta Gdańska.
Szczecin in vitro oferuje od 2019 r. Wydał jak dotąd 863 tys. zł. Od 2017 r. rodzinom pomaga też Warszawa, która do 2019 r. wydała 17,3 mln zł, a do 2022 r. planuje przeznaczyć kolejne 33 mln zł. Kołobrzeg przeznaczył już 1 mln zł, a Poznań, który ruszył właśnie z nową odsłoną programu, zarezerwował na in vitro 1,8 mln zł rocznie. Wyda w sumie 7,34 mln zł do 2024 r., kwotę podobną jak przy pierwszej edycji.
W akcję włączają się kolejne miasta i to nie tylko największe. Pod koniec ubiegłego roku in vitro zaproponowało Opole. Od tego roku z programem wystartowała Łódź, gdzie potrwa on do 2025 r. W Świdnicy program ruszył również pod koniec 2020 r. i potrwa do 2023 r. Dotychczas miasto wydało na ten cel 5,5 tys. zł. W sumie planuje przeznaczyć 190 tys. zł. Do debiutu szykuje się też Włocławek, który zarezerwował już 100 tys. zł do wydania do końca 2021 r. Program chce też uruchomić Gorzów. Potrzebna jest tylko uchwała radnych. Do miast dofinansowujących in vitro chcą też dołączyć Kielce, które do 2024 r. roku przeznaczą na ten cel 1,5 mln zł, pomagając w ten sposób 100 parom. W Krakowie wkrótce ma być głosowany wniosek o uruchomienie programu, który stanowi ponowne głosowanie w tej sprawie.
Uruchomienie programu in vitro musi zaopiniować Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. W 2016 r. trafiło do niej pięć takich wniosków, w kolejnym dziewięć, w 2018 r. – 12, 2019 r. – pięć, a w 2020 r. – 11.
Niemal wszystkie programy otrzymują pozytywną zgodę AOTMiT. Trudności zaczynają się na poziomie władzy wojewódzkiej. Część z urzędów wojewódzkich zablokowała ich przyjęcie, powołując się na względy formalne. In vitro nie ma m.in. w Lublinie czy Krakowie. Program m.in. próbował zablokować wojewoda kujawsko-pomorski, zarzucając m.in., że nie był przygotowany przez urzędników, że zmieniano wysokość dofinansowania oraz liczbę par, która ma w nim uczestniczyć. Wszystkie te zarzuty odrzucił Wojewódzki Sąd Administracyjny. Z kolei w Małopolsce wojewoda unieważnił skutecznie uchwałę o leczeniu niepłodności w 2019 r., zarzucając, że została opracowana na podstawie materiałów dotyczących… Bydgoszczy i województwa kujawsko-pomorskiego.
W Wielkopolsce o sprawie będzie decydował Naczelny Sąd Administracyjny. Wojewoda zaskarżył uchwałę radnych Gniezna w tej sprawie. Powód? M.in. to, że zdaniem wojewody program nie został opracowany przez gminę oraz nie zawiera danych odnoszących się do jej mieszkańców. Anna Dzionek, rzeczniczka prasowa Gniezna przekonuje, że program został przygotowany osobiście przez pracowników urzędu, na podstawie map potrzeb zdrowotnych, zaś WSA w Poznaniu wyrokiem z 24 listopada 2020 r. oddalił skargę w całości. Mimo to wojewoda wniósł w lutym 2021 r. skargę kasacyjną od wyroku WSA. Sprawa oczekuje na rozpoznanie. – Przede wszystkim wyrokowi zarzucono błędne przyjęcie przez WSA w Poznaniu, że gmina mogła przyjąć program, opierając się na programie innej jednostki samorządu terytorialnego bez oceny zakresu różnic pomiędzy programami oraz bez względu na brak odniesienia się w ww. programie do map potrzeb zdrowotnych mieszkańców – tłumaczy Tomasz Stube z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Bez sądu wojewoda zatrzymał realizację, programu w woj. lubuskim, unieważniając uchwały Rady Miasta Gorzowa Wielkopolskiego (2018 r.) oraz Zielonej Góry. Oba z powodów formalnych, żaden nie trafił do WSA. Na Pomorzu z kolei wojewoda początkowo stwierdził nieważność uchwały (nie miała opinii AOTMiT), po poprawkach zgodził się na jej wprowadzenie.
Z ogólnopolskiego programu in vitro, finansowanego przez poprzednie władze w latach 2013–2016, urodziło się niemal 22 tys. dzieci. Nowa władza wycofała się z tego, zastępując pozaustrojowe leczenie niepłodności kompleksową pomocą dla par borykających się z niepłodnością. Rozwiązanie, jak przyznają urzędnicy, jednak nie przyniosło efektów. Tymczasem kłopot z demografią narasta. W 2020 r. urodziło się tylko 357 tys. dzieci. To najmniej od czasów II wojny światowej.
Na finansowanie in vitro decyduje się coraz więcej mniejszych miast