Przywrócenie podpisu do dowodu tożsamości jest słusznym posunięciem – wskazują eksperci. Ubolewają jednak, że zamiast wykorzystać tę okazję i postawić na innowacje, po raz kolejny idziemy po linii najmniejszego oporu.

Dowody osobiste w ciągu ostatnich 20 lat przeszły drogę od tzw. zdjęcia z uchem przez zdjęcie biometryczne aż po usunięcie danych o adresie zameldowania. Podobnie jest z podpisem, którego nie ma od 2015 r. Rząd pracuje jednak nad kolejną nowelizacją ustawy o dowodach osobistych, która wprowadzić ma do dokumentów tożsamości zapis odcisków palców oraz właśnie graficzny wzór podpisu (pisaliśmy o tym w DGP nr 186/2020 r., „Dowód z odciskami palców i znowu z podpisem”). – Bez wątpienia jest to dla nas krok w tył – mówił Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji na spotkaniu, na którym prezentowano założenia noweli. Tłumaczył w ten sposób fakt, że wniosku o wydanie nowego dowodu nie będzie można już złożyć przez ePUAP – właśnie ze względu na dodanie nowych cech biometrycznych.
Jednak jak wskazują eksperci, ów „krok w tył” to konsekwencja regulacji unijnych. – Zostaliśmy niejako zmuszeni do umieszczenia m.in. podpisu w dowodzie ze względu na treść rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1157 z 20 czerwca 2019 r., które nakłada na państwa członkowskie obowiązek zarówno dodania drugiej cechy biometrycznej (będą nią zakodowane dane o liniach papilarnych), jak i wzbogacenie warstwy graficznej dowodu właśnie o podpis posiadacza – wyjaśnia prof. Tadeusz Tomaszewski, kierownik Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Oręż w walce z podszywaniem się
Wbrew sceptycznemu nastawieniu rządu, powrót podpisu znajduje szerokie grono entuzjastów. Stowarzyszenie Notariuszy RP w toku konsultacji społecznych argumentowało, że ze względu na to, iż fotografia w dowodzie jest często nieaktualna (choćby ze względu na zmianę fryzury czy zarost) oraz biało-czarna, często nie da się jednoznacznie zidentyfikować posługującej się nim osoby. Dlatego przywrócenie podpisu spotkało się z ich aprobatą – dzięki temu notariusz może porównać wzór podpisu na dowodzie z podpisem składanym na dokumencie.
Również kryminalistyków cieszy powrót podpisu. Profesor Tomaszewski przekonuje, że stanowi on nie tylko element podnoszący poziom zabezpieczenia, ale jednocześnie proste w użyciu narzędzie weryfikacji autentyczności dokumentu. Wtóruje mu prof. Mieczysław Goc, prezes Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. – Praktyka dowodzi, że podpisy stanowią często bardzo istotny materiał porównawczy, a w przypadkach ich wyraźnej niezgodności z podpisem składanym np. na umowie czy oświadczeniu umożliwiają stwierdzenie posługiwania się cudzym lub podrobionym dokumentem tożsamości – podkreśla.
Profesor Tomaszewski wskazuje też na praktyczne skutki. – Wyobraźmy sobie, że dokonywana jest transakcja w banku, w czasie której kasjer ma możliwość porównania wzoru podpisu zamieszczonego w dowodzie z tym składanym przez interesanta. W przypadku wystąpienia różnic ma szansę wyłapać ewentualne posłużenie się cudzym dowodem i zapobiec dokonaniu transakcji. Takich przykładów, związanych z nasilającym się zjawiskiem „kradzieży tożsamości”, można podać dużo więcej, jak choćby zakup na cudzy dowód telefonów komórkowych, towarów na raty, wyłudzenie kredytu itp. – wylicza ekspert.
Specjaliści wskazują jednak, że potencjał podpisu pozostał niewykorzystany. – Konieczne byłoby uwzględnienie tzw. podpisu biometrycznego, umieszczanego nie tylko w warstwie graficznej dowodu, ale i w warstwie elektronicznej – podkreśla dr Remigiusz Lewandowski z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania UMK, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa tożsamości. Wyjaśnia, że jest to zwyczajny podpis, ale dokonywany rysikiem na tablecie, przez co dzięki specjalnemu oprogramowaniu możliwy jest automatyczny pomiar wielu cech podpisu, jak np. czas tworzenia jego poszczególnych elementów, zapis ruchu rysika (także ponad tabletem, na którym jest on dokonywany), kąt nachylenia, nacisk itd., czego nie da się zbadać przy analizie jego wyłącznie graficznego odpowiednika. Cechy te znacznie ułatwiają weryfikację autentyczności. Niestety, z takiej innowacji zrezygnowano. – Jest to o tyle rozczarowujące, że technologicznie i technicznie jest to już możliwe – podkreśla prof. Tomaszewski.
A może to relikt przeszłości?
Z drugiej strony, przeciwnicy podpisu w dowodzie wskazują, że przez chorobę czy uraz może dojść do jego degeneracji, co – zważywszy na to, że ma on pełnić rolę wzorca – zamiast ułatwić, może skutecznie utrudnić życie. – Oczywiście nie ma dwóch tych samych podpisów. Należy jednak zwrócić uwagę, że np. czas powoduje również zmiany naszego wyglądu, stąd choćby obowiązek dostarczania aktualnego zdjęcia przy ubieganiu się o nowy dokument, a jednak ciągle korzystamy z takiego zabezpieczenia – wskazuje dr Lewandowski.
Ekspert przyznaje jednak, że otwarta pozostaje kwestia, jak długi powinien być okres ważności dokumentu, by wyważyć z jednej strony konieczność zapewnienia aktualnych danych, z drugiej – wyższe koszty związane z częstszą wymianą dowodów. Standardem jest obecnie 10-letni okres ważności dokumentów, choć niektóre państwa stosują okresy krótsze. – Moim zdaniem, pomijając oczywiście przypadki szczególne, wydaje się mało prawdopodobne, by przez ten czas doszło do tak drastycznej zmiany podpisu, by uniemożliwiała ona posługiwanie się dokumentem – ocenia prof. Goc.
Jednak i te problemy pomógłby rozwiązać podpis biometryczny. – Z uwagi na wielość specyficznych cech poddanych pomiarowi jest bardzo odporny na upływ czasu – podkreśla dr Lewandowski. Jak tłumaczy, algorytmy, które dokonują weryfikacji tożsamości, trenowane są w taki sposób, aby uwzględniać naturalną zmienność, np. przez wzgląd na upływ czasu. – Obawiam się jednak, że ciągle mamy do czynienia z ruchami ad hoc oraz brakiem nawet ogólnie zarysowanej strategii rozwoju dokumentów publicznych wraz z przedstawieniem podstawowych funkcjonalności, jakie powinny spełniać. A tymczasem rzeczywistość, w jakiej żyjemy, wymaga stosowania innowacji – kończy ekspert.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach