Wskutek opóźnień w rozstrzygnięciu naboru na kolejną transzę z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych projekty mogą się znacznie opóźnić.
Nowy rządowy fundusz (RFIL) ma na celu dać samorządom impuls inwestycyjny w czasach pandemii. Wpierw do gmin i powiatów trafiła pula 6 mld zł rozdzielona według algorytmu. Ale okazało się, że rząd przygotował dodatkową pulę 6 mld zł do rozdzielenia przez premiera. Tym razem samorządy mogły składać wnioski, które oceniała komisja złożona z przedstawicieli szefa rządu i trzech ministerstw.
Nabór ruszył w sierpniu i miał potrwać do 30 września, a wyniki miały się ukazać z końcem października.
Tak się nie stało i dziś nie sposób uzyskać oficjalnej odpowiedzi, kiedy poznamy wyniki konkursu. Samorządowcom rządowi oficjele przekazali informację, że powinno się to stać do końca tego tygodnia. To samo zapewnienie usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców z kręgów rządowych. Co jest przyczyną opóźnienia? ‒ Wpłynęło wiele wniosków, komisja musi je wszystkie dogłębnie przeanalizować i na tej podstawie przekazać premierowi rekomendacje co do wysokości przyznawanych środków poszczególnym wnioskodawcom ‒ tłumaczy nam osoba z rządu.
Samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że nie ma już znaczenia, czy rozstrzygnięcie przyjdzie w tym tygodniu lub kolejnym. Ich zdaniem kluczowy moment ‒ czyli przygotowanie projektów przyszłorocznych budżetów lokalnych w terminie do 15 listopada ‒ minął, a teraz musimy się liczyć z wielomiesięcznymi opóźnieniami.
Przykładowo Ciechanów złożył siedem wniosków. To m.in. budowa przedszkola, rewitalizacja starego młyna, w którym powstanie przestrzeń pod działalność gospodarczą, np. start-upów, dwie drogi i objęcie całego miasta nowatorskim systemem segregacji odpadów. Do każdego z projektów miasto musiałoby dołożyć 4‒6 mln zł jako wkład własny. ‒ Ale już uchwaliliśmy budżet na przyszły rok i pieniądze zostały zagospodarowane na inne cele. Nie byłoby racjonalne rezerwować środków na coś, co nie zostało rozstrzygnięte. Teraz, jeśli w wyniku naboru pojawi się dofinansowanie, wkład własny będziemy musieli zapewnić poprzez zaciągnięcie kredytu lub wyemitowanie obligacji, czego w obecnej sytuacji samorządy wolą unikać ‒ tłumaczy Krzysztof Kosiński, prezydent miasta. Jego zdaniem najlepszym wariantem było ogłoszenie wyników naboru w ramach RFIL do 15 listopada, by przyznane kwoty uwzględnić w projekcie budżetu. Jak wskazuje, wielu samorządowców będzie czekać z wprowadzeniem zadań do budżetu do końca marca, bo wtedy pojawiają się zazwyczaj wolne środki budżetowe z poprzedniego roku, które można byłoby użyć na wkład własny. ‒ Ja zakładam, że w wyniku zwolnień lekarskich możemy mieć 300‒400 tys. zł oszczędności w oświacie. Podobne kwoty mogą się pojawić w administracji. Jak uzbiera się kilka milionów złotych, to w marcu można środki wprowadzić do budżetu na 2021 r. i przeznaczyć pod wkład do tych nowych inwestycji ‒ tłumaczy prezydent Ciechanowa.
Choć mowa o marcu 2021 r., to przetargi i umowy zajmą kolejne trzy miesiące. ‒ Tak więc realnie środki z RFIL uruchomimy dopiero pod koniec przyszłego roku. Oczywiście fundusz nie musi być realizowany koniecznie w 2021 r., ale celem ożywienia gospodarki powinno być to, by te pieniądze wydać tu i teraz. Nie ma sensu odkładać ich na 2022 r. ‒ ocenia Kosiński.
‒ Nie pierwszy raz słyszymy, że rozstrzygnięcie będzie lada moment. Trudno zrozumieć, dlaczego KPRM tak to przedłuża ‒ komentuje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. ‒ Obawiam się, że stoi za tym kwestia chwilowego braku środków w budżecie państwa i stąd odwlekanie decyzji. Wciąż mamy też zastrzeżenia co do przejrzystości wydatkowania tych pieniędzy, być może w komisji działającej przy premierze wydłużyły się dyskusje dotyczące tego, komu i ile dofinansowania przyznać na podstawie kryteriów, które są co najmniej niejednoznaczne ‒ ocenia.
Komisja ma oceniać projekty, biorąc pod uwagę m.in. takie kwestie jak „realizacja zasad zrównoważonego rozwoju” czy „kompleksowość planowanych inwestycji”.