Samorządy ostrzegają, że wraz z otwarciem szkół nierealne jest utrzymanie limitów pasażerów w komunikacji. Obostrzenia będą łamane albo pasażerowie w ogóle nie wsiądą do autobusu czy tramwaju.
DGP
W najtrudniejszej sytuacji są zwłaszcza duże miasta i te, które znalazły się w czerwonych strefach, gdzie odnotowano większą liczbę zachorowań na COVID-19. Przypomnijmy, że w większości miejscowości nadal obowiązuje zasada, że zajęta może być połowa łącznej sumy miejsc siedzących i stojących, przy zachowaniu połowy miejsc siedzących wolnych; w strefach czerwonych – 30 proc. – Przy tych obostrzeniach miasta powinny znacznie zwiększyć liczbę autobusów i tramwajów na ulicach. Ale nie mają tylu pojazdów i tylu kierowców – mówi Dorota Kacprzyk, szefowa Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej. Jej słowa potwierdzają przedstawiciele 130-tysięcznego Rybnika. Jak policzyli, by spełnić wymagania i zaspokoić popyt podróżnych, na ulice trzeba by skierować 20 dodatkowych autobusów, co kosztowałoby miesięcznie 0,5 mln zł. Miasto na razie może odetchnąć z ulgą, bo od kilku dni jest w strefie zielonej.

Konieczne poluzowanie

Nowy Targ, w czerwonej strefie, ma z kolei wiele wątpliwości. – Mamy poważne obawy, że duża część uczniów nie zostanie zabrana z przystanków. Jeżeli wprowadzone limity nie zostaną zmienione, to do autobusu, który w normalnych warunkach zabiera 90 osób, wsiądzie tylko 27. Czyli powinniśmy na daną linię podstawić co najmniej trzy autobusy. To niemożliwe – mówi nam szef tamtejszego Miejskiego Zakładu Komunikacji Robert Chowaniec.
Dorota Kacprzyk przyznaje, że w tej sytuacji nie ma prostego rozwiązania, ale mimo wszystko skłaniałaby się do poluzowania obecnych obostrzeń. – Raczej powinno się zrezygnować z obowiązku pozostawienia połowy pustych miejsc siedzących. Z naszych badań wynika, że przy zajmowaniu wszystkich siedzeń ludzie nie są tak blisko siebie, jak wtedy kiedy stoją – dodaje. Nie wyklucza też, że powinno się wprowadzić zasadę, że w rejonach, gdzie nie ma dużej liczby zachorowań, samorządy samodzielnie powinny ustalać limity. Marcin Gromadzki, szef firmy doradczej Public Transport Consulting, proponuje, by limity w komunikacji zbiorowej podnieść. [opinia]

opinia eksperta

Marcin Gromadzki firma doradcza Public Transport Consulting
By nie dopuścić do masowego łamania obostrzeń, rząd powinien podnieść dopuszczalny limit wykorzystania miejsc np. do 70 proc. ich nominalnej liczby, choć oczywiście nie jest to łatwe przy wzrostach liczby zakażonych. Należałoby więc przy tym postawić na częstsze i bardziej represyjne kontrole, czy podróżni zakrywają nos i usta. A to mogą sprawdzać służby – straż miejska i policja.
Samorządy teoretycznie mogą zwiększać częstotliwość kursów i np. je dublować, ale to mało wykonalne, bo przy spadku przychodów już są osłabione finansowo. Poza tym operatorzy nie mają tak dużych rezerw taboru. Brakuje też kierowców.
Nieco lepiej będzie z dowozem uczniów poza miastami. Dla gmin, które muszą np. zorganizować dojazd do wiejskich szkół, paradoksalnie korzystne jest, że rząd nie wydał żadnych rekomendacji. Gdyby pojawiło się zalecenie, że dla każdego dziecka muszą być zapewniane np. 2 mkw. w autobusie, to byłby problem. Jeśli samorząd zakontraktowałby przewoźnika z minibusem, który ma 20 miejsc, a po ograniczeniach mógłby przewozić 11 dzieci, to nie wszyscy mogliby dotrzeć do szkoły. Dotychczas przy dowozach do szkół poza miastami była praktyka, że dopasowywało się liczbę miejsc siedzących do zakładanej liczby uczniów. Ewentualnie tylko niewielka liczba dzieci na krótkich odcinkach podróżowała na stojąco. Jednak teraz część rodziców zapowiada, że będzie dowozić swoje pociechy samochodami i to się zbilansuje.
Od września w niektórych rejonach kraju znikną też biały plamy komunikacyjne, bo jedyne kursy w rozkładzie to były te z literą S, czyli takie, które realizowane są w dni nauki szkolnej. Szkoły nie działały zaś od połowy marca. Część mieszkańców nie miała zatem w ogóle dostępu do transportu publicznego.
Jednostki samorządu terytorialnego liczą też teraz na nowe nabory w ramach Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Jeśli dojdzie do nich we wrześniu, to chociaż od października – dzięki dofinansowaniu – podratują swoje budżety i będą łączyć dowozy do szkół z innymi niezbędnymi dla mieszkańców połączeniami. ©℗

Obserwowanie sytuacji

Miasta zapowiadają, że będą monitorować sytuację i w razie możliwości zasilą najbardziej zatłoczone linie. [ramka] Zwykle rezerwy taborowe nie są jednak duże. Samorządy zarzekają się też, że wraz ze strażą miejską i policją starają się kontrolować, czy limity są przestrzegane i czy podróżni noszą maseczki. W praktyce takie akcje nie są jednak prowadzone często.
Pojazdy rezerwowe przeznaczone dla młodzieży szkolnej i więcej kursów – miasta mają pomysły na kryzys ©℗

nowy sącz (strefa czerwona)

Chcąc zminimalizować ryzyko związane ze zwiększoną frekwencją pasażerów w autobusach, prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel zwrócił się do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego o przeanalizowanie możliwości zagęszczenia kursów na wybranych liniach w godzinach szczytu, a także o rozważenie wprowadzenia specjalnych autobusów przeznaczonych wyłącznie dla młodzieży szkolnej. Sytuacja będzie na bieżąco monitorowana i będziemy reagować elastycznie w miarę pojawiania się potrzeb.
Mariusz Smoleń, wydział komunikacji społecznej i kultury, Urząd Miasta Nowego Sącza

kraków (strefa żółta)

W pierwszym tygodniu września będą przygotowane autobusy rezerwowe do ewentualnego wzmacniania bardziej obciążonych linii. Później Zarząd Transportu Publicznego wprowadzi korekty rozkładów. W trosce o bezpieczeństwo MPK stara się organizować wspólnie z policją kontrole w autobusach i tramwajach w celu sprawdzenia, czy pasażerowie zakrywają usta i nos.
Kamil Popiela, Urząd Miasta Krakowa

wrocław

Są obawy, że po powrocie uczniów do szkół nie wszyscy zmieszczą się w autobusach czy tramwajach. Dlatego 1 września kończymy dla zdecydowanej większości kierowców i motorniczych okres urlopowy. We wrześniu Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne Wrocław otrzyma też zamówiony wcześniej kontyngent 60 nowych autobusów Mercedesa. To sprawi, że będziemy bardziej elastyczni w dysponowaniu autobusów na trasy. Jesteśmy też gotowi, by w razie sytuacji zupełnie awaryjnych kierować autobusy rezerwowe na najbardziej obciążone kursy. Nadzór ruchu na bieżąco sprawdza napełnienia pojazdów. Uczuliliśmy też kierowców, by w razie dużej liczby pasażerów zgłaszali to do centrali. Wtedy na takie kursy wysyłamy autobusy wyposażone w pętle indukcyjne, które zliczają pasażerów. Na tej podstawie planiści kierują najbardziej pojemne pojazdy na najmocniej oblegane linie.
Marek Balawajder, szef MPK Wrocław

poznań

Od 1 września w transporcie w Poznaniu wprowadzamy zasadniczy rozkład jazdy, który obowiązywał w marcu, przed wprowadzeniem ograniczeń związanych z koronawirusem. Na bieżąco będziemy monitorować sytuację. Należy jednak zaznaczyć, że obecnie – bez poluzowania wciąż obowiązujących limitów i obostrzeń – nie ma już możliwości zwiększania potencjału przewozowego.
Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu

górny śląsk

Od 1 września na wielu liniach pojawią się wzmocnienia, a w dużej mierze przywrócone zostaną rozkłady jazdy na dni robocze, szkolne. Wprowadzimy dodatkowe kursy, większy lub dodatkowy tabor. Przeanalizowaliśmy na nowo potoki pasażerskie, biorąc pod uwagę m.in. ograniczenia w liczbie dostępnych miejsc w pojazdach. Nasze służby sprawdzają też linie, na których istnieje ryzyko przepełnienia. Kierujący pojazdami są natomiast zobligowani do interwencji w sytuacji, gdy zbyt duża liczba osób chce skorzystać z przejazdu.
Hubert Morawski, wydział prasowy Zarządu Transportu Metropolitalnego

warszawa

Od początku września będziemy dokładnie monitorować sytuację. Na liniach, na których pojawi się przepełnienie, będziemy w miarę możliwości zwiększać częstotliwość kursów. Teraz wchodząc do autobusu, nie da się co do miejsca stwierdzić, czy określony limit został wyczerpany. W większości autobusów mamy jednak liczniki pasażerów i dzięki temu dostajemy informacje, w których porach i na jakich trasach trzeba ewentualnie zwiększyć liczbę kursów.
Tomasz Kunert, Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie
Główny Inspektorat Sanitarny, który daje wytyczne Ministerstwu Zdrowia, nie odpowiedział nam na pytanie, czy w najbliższych dniach zmienią się rekomendacje dotyczące komunikacji zbiorowej. Do momentu zamknięcia numeru nowych zasad w tej sprawie nie przedstawił także resort zdrowia.