PiS liczy na to, że po podziale Mazowsza będzie miał większość w nowym sejmiku. Nie jest to jednak takie pewne.
PiS liczy na to, że po podziale Mazowsza będzie miał większość w nowym sejmiku. Nie jest to jednak takie pewne.
PiS szlifuje projekt ustawy o administracyjnym podziale województwa mazowieckiego. Informacje o tym planie DGP ujawnił jako pierwszy w zeszłym tygodniu. Poznajemy kolejne szczegóły szykowanej operacji. – Ciągle trwają dyskusje, w jaką wersję podziału pójść. Było już chyba z sześć wersji projektu. Finalna wersja pójdzie ścieżką poselską. Ustawa musi być przyjęta do połowy sierpnia, by zdążyć potem z wyborami do nowych jednostek – mówi nasz informator. Zgłoszenie projektu przez posłów, a nie przez rząd, pozwala na uniknięcie konsultacji.
Rozważane są dwie podstawowe wersje. Każda z nich ma swoje warianty. Wersja „miękka” zakłada wyodrębnienie z Mazowsza stołecznego obszaru metropolitalnego (stolica i dziewięć sąsiadujących powiatów). Funkcjonowałyby równocześnie rada miasta i rada metropolitalna (wyłoniona np. z rady Warszawy i rady powiatów), która byłaby równorzędna z sejmikiem województwa.
/>
– Wówczas przed tą pierwszą radą Rafał Trzaskowski występowałby jako prezydent miasta, a przed drugą jako marszałek dla Warszawy i powiatów okalających – tłumaczy osoba z obozu władzy.
W PiS twa dyskusja, czy w takim przypadku potrzebne byłoby powołanie nowego wojewody i czy prezydent miasta nie powinien być wybrany na nowo (przez mieszkańców stolicy i sąsiednich powiatów). To rozwiązanie mogłoby ułatwić PiS walkę o przejęcie władztwa nad stolicą z rąk PO. Pytania dotyczą też kompetencji prezydenta Warszawy i całego obszaru.
Wersja „twarda” zakłada stworzenie 17. województwa. Wówczas jesienią odbyłyby się wybory do obu sejmików – warszawskiego i mazowieckiego. Powołany byłby też nowy wojewoda i wszystkie niezbędne instytucje. W najbardziej radykalnym rozwiązaniu był nawet pomysł ponownych wyborów władz Warszawy.
Politycy PiS zastanawiają się, jak dokonać podziału Mazowsza. Jedni działacze już dyskutują o przyszłej stolicy okrojonego woj. mazowieckiego (mówi się Płocku, Radomiu, Siedlcach i Ciechanowie), inni wykazują mniej entuzjazmu. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że sceptycznie do planów podziału podchodzi MSWiA. – Nie chcą być łączeni z tym tematem. Wciąż mają w pamięci złe doświadczenia z projektem metropolii warszawskiej forsowanym przez Jacka Sasina – twierdzi nasze źródło.
Wiadomo, że podstawą podziału Mazowsza ma być statystyczny podział regionu zatwierdzony przez Eurostat – tzw. NUTS 2. W takim przypadku w skład województwa stołecznego wchodziłaby Warszawa i osiem powiatów, które dziś tworzą tzw. obwarzanek w wyborach do Sejmu, plus powiat miński.
To oznacza, że województwo stołeczne liczyłoby 2,8 mln osób, a mazowieckie niespełna 2,4 mln. – Dzięki wydzieleniu Warszawy i otaczających stolicę powiatów jako oddzielnej jednostki (NUTS 2 – red.) biedniejsza część województwa mazowieckiego ma szansę uzyskać dodatkowe środki z funduszy europejskich, które wdrażane będą na dużo korzystniejszych warunkach niż w centralnej części województwa – mówi Zbigniew Przybysz z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
Jak słyszymy, podział województwa – w jakiejkolwiek wersji – musi być dokonany szybko. Powód: start nowej unijnej perspektywy finansowej. Małgorzata Jarosińska-Jedynak, minister funduszy i polityki regionalnej, w ubiegłym tygodniu poinformowała, że rząd przygotował już wstępne projekty programów operacyjnych, zarówno krajowych, jak i regionalnych. Tych drugich jest na razie 16, czyli odpowiadają dzisiejszej liczbie województw. Minister przyznała jednak, że ostateczna liczba programów operacyjnych może się jeszcze zmienić, jeżeli okaże się, że ustawa o podziale administracyjnym Mazowsza zostanie przyjęta jeszcze w tym roku.
Dyskusja o Mazowszu jest obliczona na odniesienie przez PiS konkretnych korzyści politycznych. Politycy tego ugrupowania mają nadzieję, że sam pomysł wywrze presję na PSL. PiS, uderzając w Mazowsze, chce osłabić pozycję Władysława Kosiniaka-Kamysza i nakłonić ludowców do koalicji w sejmikach w skali kraju (drugim regionem na celowniku PiS – po Mazowszu – jest woj. warmińsko-mazurskie). W takim przypadku to, czy ustawa zostanie zgłoszona do Sejmu, czy nie, może być przedmiotem porozumienia.
Drugi cel rządzącej partii, jeśli do podziału Mazowsza dojdzie, to wygrana w nowym sejmiku. – W najgorszym dla nas wariancie mielibyśmy 18 mandatów – mówi polityk PiS. A jak wynika z ustawy o samorządzie województwa, nowy sejmik składałby się z 33 radnych, czyli PiS miałby ponad połowę.
Pewny dobrego wyniku PiS nie jest jednak politolog Jarosław Flis. – PiS może, wprowadzając takie zmiany, sprowokować opozycję do wyciągnięcia wniosków z dotychczasowych wyborów. Może ona wystartować w dwóch blokach, lewicowo-centrowym z lewicą i Koalicją Obywatelską oraz centrowym, czyli ludowcy z poparciem Hołowni i bezpartyjnych samorządowców – podkreśla. W takim przypadku, jak wyliczył, przewaga PiS mogłaby się ograniczać do jednego mandatu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama