Minister inwestycji i rozwoju wskazywał w rozmowie z PAP, że zagrożone jest około 1,3 mld euro: 887 mln euro z tzw. rezerwy wykonania i 407 mln euro w związku z niewykonaniem zasady n+3 (reguła zarządzania publicznymi środkami UE). Minister powiedział, że o ile pieniądze z rezerwy wykonania można przesunąć, np. do innego programu czy województwa, to pieniądze nierozliczone w ramach zasady n+3 trzeba będzie zwrócić do Brukseli.
Tłumacząc, z czego wynikają opóźnienia w wykorzystaniu unijnych funduszy w regionach Kwieciński wskazał na: nieprzygotowane inwestycje, opóźnione konkursy, zbyt wolną ocenę projektów, niejasne kryteria wyboru inwestycji, brak wsparcia dla wnioskodawców.
Zdaniem szefa resortu inwestycji i rozwoju obecna pespektywa finansowa była kompletnie nieprzygotowana przez poprzedni rząd, zarówno w projektach rządowych, jak i w projektach samorządowych. To z kolei - w ocenie Kwiecińskiego - spowodowało "olbrzymi dołek w inwestycjach publicznych w 2016 i w połowie 2017 r.". "Jedynym wyjątkiem, muszę przyznać, było przygotowanie projektów autostradowych i na drogi szybkiego ruchu, bo one faktycznie były kontynuowane" - dodał.
Minister zauważył, że w tej perspektywie finansowej samorządy wojewódzkie realizują swoje programy znacznie wolniej, niż w poprzedniej perspektywie. "Przeciętnie to jest 2,5 razy wolniej, ale rekordziści, tacy jak np. województwo świętokrzyskie - nawet 4 razy wolniej" - wskazywał.
Zdaniem Kwiecińskiego, powolna realizacja programów przez samorządy wynika ze słabego zarządzania tymi programami. "To typowy przykład mniejszej sprawności administracyjnej tych instytucji, który się przekłada na gorsze wyniki" - ocenił.
"Te regiony - a mamy ich 9 - które nie przyspieszą wydatkowania pieniędzy i nie osiągną właściwych parametrów do końca tego roku, niestety, stracą pieniądze" - podkreślił Kwieciński. "Zagrożona kwota na koniec sierpnia to 407 mln euro. Dla porównania, w programach krajowych na koniec sierpnia mamy zagrożone tylko 11 mln euro i to dotyczy programu Inteligentny rozwój" - wskazywał.
"To, o co my w tej chwili apelujemy, to stawiamy budzik i mówimy: panowie odpowiedzialni za te pieniądze przebudźcie się, weźcie się do roboty i wykorzystajcie te pieniądze do końca roku. Jeżeli nie osiągniecie tych parametrów, to te pieniądze zostaną w Brukseli" - apelował minister. "407 mln euro to prawie 1 mld 800 mln złotych, czyli mniej więcej za te pieniądze moglibyśmy zmodernizować i zbudować około 1 800 km dróg w całym kraju" - dodał.
"Marszałkowie województw mówią, że zrobią to w ostatnim kwartale, w ostatnim miesiącu. To prawda, że zawsze wydatki są największe w ostatnim miesiącu, ale ja nie chcę czekać do ostatniej chwili, dlatego, że spora część, bo 7 regionów już spełniło te wymogi dotyczące zasady n+3" - mówił Kwieciński. Wśród tych regionów - jak dodał - są m.in. województwo podkarpackie, wielkopolskie, opolskie, czy lubuskie. "Są jeszcze 3 miesiące, trzeba zrobić wszystko, żeby te pieniądze zostały w regionach" - dodał.
Minister wskazywał też, że kwota 887 mln euro jest zagrożona przesunięciem z Regionalnych Programów Operacyjnych.
Kwieciński zauważył też, że środki zagrożone przesunięciem dotyczą regionów, które mają znacznie większe wyzwania rozwojowe. Wymieniał tu województwa: świętokrzyskie, lubelskie, podlaskie, warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, łódzkie, czy śląskie. "Nie chciałbym tych pieniędzy przesuwać, bo uważam, że te pieniądze powinny zostać w tych regionach i o to apelujemy do samorządów wojewódzkich w całym kraju" - dodał Kwieciński.
"Nasz rząd nie tylko chce jak najlepiej wykorzystywać fundusze europejskie, ale również znacząco zwiększamy inne środki finansowe na rozwój naszego kraju i regionów" - oświadczył Kwieciński. Zauważył, że w poprzednich latach udział finansowania funduszy europejskich w inwestycjach publicznych był znaczący - było to nawet 80 proc. na początku poprzedniej perspektywy finansowej, później udział ten zmniejszył się do 50-60 proc.
"W tej chwili jesteśmy już znacznie mniej zależni od funduszy europejskich, bo stanowią one w inwestycjach rządowych i samorządowych około 30 proc. Naszemu rządowi udaje się mobilizować inne środki na rozwój naszego kraju. Jest to dla nas konieczne, ponieważ w kolejnych latach, w nowej perspektywie będziemy otrzymywać mniej funduszy europejskich, bo Polska się bogaci, będzie mniej pieniędzy ze względu na Brexit i również na finansowanie nowych priorytetów UE" - podkreślił Kwieciński.
Minister porównał też poprzednią perspektywę finansową - która, jak podał, wynosiła 284 mld zł - z kwotą strat, jakie poniósł polski budżet w wyniku nieszczelności systemu podatkowego. "Te straty, które wyliczyli niezależni eksperci, to kwota 262 mld zł. W poprzednich latach, kwota, którą uzyskaliśmy jako wsparcie z UE na inwestycje na politykę spójności jest porównywalna ze stratą, jaką nasze państwo miało w wyniku dziury VAT-owskiej" - wskazywał.