Przed wyborami samorządowymi wszystkie strony konfliktu politycznego operują pojęciem społeczeństwa obywatelskiego. PiS się do nie go zwraca i chce mu oddać władzę po zwycięstwie wyborczym, natomiast PO oskarża rywala o zabijanie tego społeczeństwa.
Społeczeństwo obywatelskie jest terminem często używanym, ale nie zawsze przypisuje się temu pojęciu to samo znaczenie. W szerokim sensie to jest po prostu zdolność i skłonność obywateli do zrzeszania się horyzontalnie bądź tworzenia spontanicznych związków i akcji. W węższym sensie rozumie się społeczeństwo obywatelskie jako organizacje, do których przynależność jest dobrowolna i nie związana ściśle z działalnością gospodarczą. Może być to przykładowo rada rodziców, ale też np. przedsiębiorstwo społeczne.
Czy poszczególne siły polityczne powinny więc posługiwać się tym pojęciem?
Z definicji społeczeństwo obywatelskie faktycznie nie ma wiele wspólnego z polityką. W masie to są na przykład organizacje rodziców, charytatywne, turystyczne czy kluby sportowe. Jedynie wąska część społeczeństwa obywatelskiego jest z polityka związana. Oczywiście tam, gdzie istnieje związek z polityką, istnieją podziały według takich kryteriów, jak w całym społeczeństwie. Najkrócej mówiąc: PiS oczywiście będzie zwracał się do części tego społeczeństwa obywatelskiego związanego z kościołem czy też różnego rodzaju prawicowymi organizacjami, a będzie ignorował część liberalną czy ogólnie organizacje mające cele niezgodne z jego wizją świata.
A więc jak to jest w Polsce – czy mamy w ogóle do czynienia ze społeczeństwem obywatelskim w naszym kraju?
Przez ostatnie kilka lat, mnie więcej od 2008-2010 roku, społeczeństwo w Polsce bardzo urosło w siłę na różnych poziomach - zarówno, jeśli chodzi o liczbę ludzi uczestniczących w różnego rodzaju organizacjach, jak i liczbę samych organizacji.
Jakie są powody aktywizacji społeczeństwa w ostatnich latach?
Są to między innymi powody ekonomiczne. Od dłuższego czasu mamy rosnący wzrost gospodarczy i poprawę warunków życia. W takiej sytuacji, po zaspokojeniu potrzeb podstawowych, ludzie realizują potrzebę samorealizacji. W momencie, kiedy nie muszą poświęcać całego czasu na zaspokojenie potrzeb materialnych, zwracają uwagę na środowisko ekonomiczne lub naturalne. To zależy od sytuacji życiowej ludzi – ci, którzy mają dzieci, interesują się szkołą, inni stanem środowiska naturalnego etc.
Kolejną przyczyną jest dojrzewanie obywatelskie społeczeństwa. Ludzie się po prostu uczą. W miarę, jak społeczeństwo obywatelskie krzepnie, ludzie nabierają stażu działania w organizacjach, poprzez obserwację i własne uczestnictwo buduje się o obywatelski know-how. Potrafimy ocenić, jakie formy aktywności są skuteczne. Czynniki związane z budowaniem się kapitału społecznego odgrywają swoją rolę.
Czy bardziej świadome społeczeństwo obywatelskie jest w stanie skuteczniej kontrolować władze samorządowe?
Taka jest specyfika wyborów samorządowych, zwłaszcza w małych gminach. W przypadku, gdy wyborcy znają osobiście wybranych przez siebie radnych, wójtów czy burmistrzów, wtedy rozliczalność władzy najłatwiej osiągnąć.
Czy w takim razie ta większa świadomość obywatelska przełoży się na większe uczestnictwo w wyborach?
Trudno jest przewidywać, jak będzie w tym roku, ale mogę powiedzieć, jak było w przeszłości. Dane mówiące o poprawie kondycji społeczeństwa obywatelskiego odnoszą się również do działalności na poziomie samorządu, ponieważ samorząd jest tym szczeblem polityki, gdzie społeczeństwo obywatelskie jest najważniejsze. Radni czy burmistrzowie są najbliżej obywateli, a więc najłatwiej jest dostrzec przełożenie własnych potrzeb na decyzje władz i je kontrolować. Pamiętajmy, że większość komitetów wyborczych w wyborach samorządowych na szczeblu gminy to komitety niezwiązane z partiami politycznymi, ale z lokalnymi społecznościami, luźno powiązane z wielką polityką. Natomiast jak to się przełoży na frekwencję wyborczą to zobaczymy. Zresztą w przypadku wyborów samorządowych trudno mówić o jednej frekwencji, bo wiele osób oddaje swój głos tylko na jednej z kart wyborczych w wyborach samorządowych – na przykład tylko na wójta, do sejmiku już nie, bo to ich nie interesuje.