Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w pierwszym półroczu 2017 r. wskaźnik zwrotów dokonywanych przez dłużników w stosunku do wypłaconych świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego (FA) wynosił 23 proc. W ubiegłym roku było to 19,2 proc. To oznacza, że poprawia się skuteczność egzekucji alimentów. Samorządy wskazują, że to efekt nowelizacji kodeksu karnego, która na wielu rodziców podziałała jak straszak i która utrudnia unikania kary za uchylanie się od płacenia na rzecz dzieci. Resort rodziny pracuje nad kolejnymi zmianami, które mają jeszcze zwiększyć wskaźniki egzekucji.

Świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego
Wyższa ściągalność
Przyznawane przez gminy świadczenia z FA mają charakter wsparcia zwrotnego. To oznacza, że pieniądze, które trafiają do rodziców samotnie wychowujących dzieci, powinny zostać zwrócone. Egzekucją od niesolidnych rodziców zajmują się przede wszystkim komornicy, ale również samorządy. Na mocy ustawy z 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 489 ze zm.) muszą one prowadzić działania mające na celu ściągnięcie należności. Problem w tym, że od wielu lat wskaźnik odzyskiwanych kwot był bardzo niski – na poziomie zaledwie 12–13 proc. w stosunku do tego, ile gminy wypłacały z FA. A pod koniec grudnia tego roku może być o ponad 10 pkt proc. wyższy.
zobacz także:
Tendencję wzrostową potwierdzają same samorządy. – W 2016 r. dokonane przez dłużników wpłaty w stosunku do świadczeń wynosiły 18 proc. W pierwszej połowie br. było to już 23 proc., a na koniec września – ponad 26 proc. – wylicza Piotr Stolarczyk, dyrektor Toruńskiego Centrum Świadczeń Rodzinie.
Z kolei w Lublinie w ubiegłym roku kwoty przekazane przez dłużników stanowiły 15,4 proc. świadczeń wypłaconych z FA, podczas gdy po III kw. br. to już 22,7 proc.
W wielu miejscach wysokość wyegzekwowanych w tym roku kwot przekracza już łączną sumę środków odzyskanych w całym 2016 r. Tak jest np. w Łodzi, gdzie ściągnięte od dłużników należności w ubiegłym roku wynosiły 4,05 mln zł, podczas gdy na koniec września tego roku wpłaty już osiągnęły poziom 4,1 mln zł. W Gdańsku zaś do końca października br. udało się odzyskać prawie 2,7 mln zł – o 100 tys. zł więcej niż w całym 2016 r.
Niejasna uporczywość
Zdaniem gmin na poprawę ściągalności alimentów wpłynęły dwa inne czynniki. Pierwszym z nich jest dobra sytuacja na rynku pracy. Więcej rodziców ma legalne zatrudnienie i w związku z tym część ich wynagrodzenia może być zajęta przez komornika na poczet zaległości alimentacyjnych. Jednak jeszcze większe znaczenie ma obowiązująca od maja br. zmiana art. 209 kodeksu karnego. Przepis ten dotyczy ścigania za przestępstwo niealimentacji. Wcześniejsze jego brzmienie zakładało, że ściganiu podlegały osoby uporczywie uchylające się od płacenia oraz narażające przez to osobę uprawnioną na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Tyle że takie sformułowania są mało precyzyjne i były różnie interpretowane przez prokuratorów i sądy. Nie dopatrywały się one znamion uporczywości i umarzały większość spraw, gdy rodzic sporadycznie wpłacał niewielkie kwoty na dziecko.
zobacz także:
Teraz wspomniany art. 209 przewiduje, że dłużnik jest ścigany i grozi mu kara nawet do dwóch lat więzienia, jeśli jego zaległości stanowią równowartość trzech okresowych świadczeń. W konsekwencji wielu rodziców mających świadomość tego, co może ich czekać, zaczęło spłacać swoje należności.
– Jeszcze w czerwcu wysłaliśmy pisma z informacją o zaostrzonych przepisach. Systematycznie przesyłamy też zawiadomienia do organów ścigania o przestępstwie niewywiązywania się z obowiązku alimentacyjnego. To wszystko przynosi rezultaty – mówi Eliza Zaleszczak-Dyks, zastępca dyrektora Gdańskiego Centrum Świadczeń. Dodaje, że coraz częściej rodzice spłacają całość zadłużenia lub dokonują jednorazowych wpłat w wysokości nawet 23 tys. zł.
A może być jeszcze lepiej, bo niedługo wprowadzone mają być kolejne zmiany, które pomogą zwiększyć egzekucję alimentów. MRPiPS we współpracy z resortem sprawiedliwości szykują pakiet alimentacyjny. Zaprezentują go na początku 2018 r.
niezalezność ekonomiczna(2017-11-29 08:15) Zgłoś naruszenie 410
kobiet zawsze prowadzi do niezależności moralno-etycznej
OdpowiedzTata (2017-11-29 22:51) Zgłoś naruszenie 12
I co cieszycie sie z tego przepisu??? A co z takim co nie moze faktycznie placic co wsadzicie go postraszycie wiezieniem bo tak teraz dziala mops!!!!!! Zenada
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzMama(2017-11-29 23:25) Zgłoś naruszenie 31
Trzeba bylo wczesniej pomyslec a nie pozniej kombinowac co zrobic zeby nie placic na wlasne dziecko.To jest dopiero zenada.
bobo12 ojciec(2018-06-22 15:29) Zgłoś naruszenie 10
zenada matek, ocowie sa lepszymmi rodzicami i to podkreslaja badania, kobietom dzieci sluza tylko do wyludzania kasy
Odpowiedz