Samorządowcy będą mieli problem z zapewnieniem większej liczby członków komisji wyborczych. Zachętą mogą być jedynie wyższe diety.
Podczas najbliższych wyborów samorządowych, które odbędą się najprawdopodobniej 18 listopada 2018 r., trzeba będzie pozyskać dwukrotnie więcej członków do komisji. Tak zakłada projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych (odbyło się już jego pierwsze czytanie w Sejmie). Jedna ze zmian zaproponowanych przez posłów PiS zakłada, że w ramach każdego obwodu będą utworzone dwie oddzielne komisje. Pierwsza ma się skupić na przeprowadzeniu głosowania, druga na wynikach wyborów.
Samorządy już teraz wskazują, że przy rekordowo niskim bezrobociu oraz ze względu na niewysokie diety trudno będzie znaleźć osoby, które chciałyby zostać członkami komisji. Wskazują, że już przy poprzednich wyborach samorządowych wielu włodarzy skarżyło się na ogromne problemy z wypełnieniem ustawowego wymogu. Wówczas komisje liczyły po pięć, siedem lub dziewięć osób. Po zmianach wszystkie mają liczyć dziewięciu członków, co oznacza dodatkowe wydatki na diety.