Dóbr osobistych jednostki samorządu terytorialnego nie należy łączyć z osobami fizycznymi piastującymi określone funkcje w ich organach stwierdził Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Gmina P. wniosła do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko wydawcy, redaktorowi i autorowi reportażu, którego tematem były nieprawidłowości, do których dochodziło podczas organizowania przetargów. Niektóre wygrywali bowiem członkowie rodzin dwóch radnych tej jednostki samorządu. Co więcej, zasiadali oni w komisjach, których zadaniem jest ocena prac wykonawców. Żaden z nich nie wyłączył się także z prac organów, które zajmowały się poszczególnymi inwestycjami realizowanymi przez członków ich rodzin. Jako przykład przetargu, który wygrali rodzice jednego z radnych, wymieniona była warta ok. 10 mln zł inwestycja w postaci budowy przedszkola, żłobka i biblioteki. Drugi przypadek to inwestycja drogowa, na realizację której przetarg wygrał brat innego radnego.
Gmina poczuła się dotknięta publikacją i zażądała usunięcia materiału ze strony internetowej telewizji, przeprosin oraz zapłaty 10 tys. zł na rzecz jednego ze stowarzyszeń, które funkcjonują na jej terenie.
Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa. W ich ocenie nie istnieją dobra osobiste w postaci zaufania obywateli do władzy. Wskazali również na błędne określenie w pozwie strony powodowej. Zauważyli bowiem, iż co prawda negatywna ocena działalności organów gminy może mieć wpływ na jej renomę i dobre imię, jednakże ewentualne naruszenie dóbr osobistych powinno być rozpatrywane pod kątem osoby fizycznej, jaką jest wójt.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo.
W uzasadnieniu podkreślił, że gmina to nie tylko osoba prawna wraz ze wszystkimi organami, przy pomocy których realizuje nałożone na nią przez ustawodawcę zadania. Przede wszystkim jest to wspólnota mieszkańców. Dlatego, zdaniem sądu I instancji, skoro społeczność gminy, mająca czynne prawo wyborcze w głosowaniu na radnych, wybiera na te funkcje osoby, które nie widzą nic nagannego w tym, że członkowie ich rodzin startują w przetargach realizowanych na jej terenie, to nie może żądać – jako ogół mieszkańców – udzielenia im ochrony prawnej.
Apelację od powyższego orzeczenia wniosła strona powodowa.
Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak odwołanie za bezzasadne. Zdaniem SA ocena prawna powództwa zasługuje generalnie na aprobatę. Jednak zbyt daleko idący jest pogląd, iż sposób realizacji przez mieszkańców czynnego prawa wyborczego w wyborach lokalnych pozbawia gminę prawa żądania ochrony prawnej w sprawie dotyczącej naruszenia dóbr osobistych.
W uzasadnieniu zwrócił natomiast uwagę, że zarzut nepotyzmu odnosi się zazwyczaj do osób fizycznych. Jest to bowiem faworyzowanie krewnych, a siłą rzeczy osoby prawne ich nie posiadają. Dlatego zdaniem sądu postawiony w reportażu zarzut mógł zostać skierowany tylko w stronę urzędników piastujących określone funkcje publiczne w organach gminy. Dlatego tylko im może służyć ochrona prawna, gdyby okazało się, że stawiane zarzuty nie są prawdziwe.
Jeżeli natomiast tak postawiony zarzut wpływa na postrzeganie gminy, to – zdaniem sądu – tylko w znaczeniu potocznym, utożsamiającym ją z urzędem i sposobem funkcjonowania konkretnych urzędników. Zatem odnosi się w istocie do konkretnych osób fizycznych piastujących dane stanowiska.
Zdaniem sądu treść spornego reportażu nie odnosi się także do gminy jako ogółu mieszkańców. Materiał kwestionuje bowiem etyczność postępowania określonych osób wchodzących w skład jej organów, które realizują powierzone im zadania.
W związku z powyższym SA uznał, iż w niniejszej sprawie gminie P. nie służyła legitymacja czynna, co uzasadniało oddalenie powództwa.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 6 kwietnia 2017 r., sygn. akt I ACa 93/16