Rząd przekonuje, że samorządy mają coraz więcej środków, nie powinny więc narzekać na brak finansów na realizację zadań, które im zleca. Te jednak wskazują, że to tylko jedna strona medalu
O niemalże 100 mld zł wzrosły dochody gmin, powiatów i miast na prawach powiatu w latach 2004–2015 – wyliczają resorty rozwoju i finansów. Samorządowcy twierdzą z kolei, że co roku dopłacają ok. 10 mld zł na wywiązywanie się z zadań, które nałożył na nie rząd, bez przyznania wystarczającej rekompensaty.
(Nie)sprawiedliwy osąd
Samorządy wycofały wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją ustaw, które nałożyły na nie zdania bez zapewnienia środków na ich realizację, na dwie minuty przed rozpoczęciem rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym. I teraz zastanawiają się, czy składać go ponownie.
– Na razie analizujemy m.in. stanowiska przesłane na dzień przed rozprawą do TK. Dopiero na tej podstawie zadecydujemy, czy warto kierować wniosek do trybunału ponownie. Zależy nam przede wszystkim na sprawiedliwej rozprawie. Mam wątpliwości, czy przy obecnym składzie sędziowskim ten warunek zostałby spełniony – zastrzega Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.
Niekorzystne dla samorządów jest zwłaszcza stanowisku rządu.
– W okresie 10 lat dochody ogółem gmin i powiatów wzrosły – wskazuje w nim Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów. – Rozpatrując kwestię finansowania lub dofinansowania realizowanych przez samorządy zadań, należy brać pod uwagę cały system, na który – zgodnie z art. 167 Konstytucji RP – składają się dochody własne oraz subwencje ogólne i dotacje celowe z budżetu państwa – uzupełnia.
ikona lupy />
Finanse samorządów niezgodne z konstytucją? / Dziennik Gazeta Prawna
Resort finansów przedstawia szczegółową analizę tych dochodów. Wynika z niej, że samorządy nie powinny narzekać, bo otrzymują coraz większe fundusze. Tylko z PIT wzrosły one od 2004 r. o 153 proc. Z kolei z CIT o 61 proc.
– Obowiązujący system finansowania samorządów, poczynając od 2004 r. dostarczał im rokrocznie wyższych dochodów, mimo zachowania udziału we wpływach z PIT i CIT na tym samym poziomie – argumentuje Morawiecki.
Podobnie wzrosła subwencja ogólna – o 75,6 proc. Z kolei dofinansowanie na zadania własne samorządów wzrosło o 149,8 proc., a dotacje na zadania z zakresu administracji rządowej – o 118 proc. Ponadto samorządy mogą starać się o środki m.in. z funduszy unijnych.
– Zatem zarzuty zawarte we wnioskach do TK odnoszą się wyłącznie do jednej strony skutków rozwiązań prawnych, a nie przedstawiają bilansu, tj. rozwiązań skutkujących ubytkiem, jak i wzrostem dochodów. Między innymi wprowadzono zmiany ustawowe, które przyczyniły się do zwiększenia dochodów jednostek samorządu terytorialnego, czy też rozwiązania, dzięki którym gminy mogą uzyskiwać dodatkowe środki bądź ponosić zmniejszone wydatki – wskazuje Morawiecki. Przykład? Zmiana zasad przyznawania ulgi na internet. Tylko w 2015 r. większe wpływy z tego tytułu dla samorządów to 225 mln zł.
Filozofia Kalego
Stanowiskiem rządu oburzeni są samorządowcy.
– Te wyliczenia są nie na temat – uważa Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. – To, że dochody rosną, wynika m.in. z inflacji, wzrostu PKB, powierzania samorządom kolejnych zadań. Globalnie środków jest więcej, więc dochody samorządów też rosną. Argumentacja resortu to jest filozofia Kalego – twierdzi.
– Nie dziwne, że gdy nam przekazano kolejne zdania, dotacja poszybowała. Problem zupełnie leży gdzie indziej. Pytanie jest takie: czy rząd zapewnia samorządom wystarczające środki na realizację zadań zleconych. W mojej ocenie nie – uważa Marek Wójcik.
Podobnie zbulwersowany stanowiskiem rządu jest Wadim Tyszkiewicz.
– Dochody rosną, ale też wydatki – wskazuje. Ponadto zaznacza, że wyższe dochody m.in. z podatków to zasługa gmin. – Większe wpływy są wypracowane przez gminy. Jeżeli np. samorząd planował tę nadwyżkę przeznaczyć na budowę basenu dla mieszkańców, to wara od tych pieniędzy. Nie może być tak, że nagle jakiś urzędnik w ministerstwie czy polityk wymyślają sobie, że nałożą na gminy zadania, nie zapewniając na ten cel wystarczających środków i samorząd będzie zmuszony łatać budżet swoimi, ciężko wypracowanymi pieniędzmi. Dlaczego mamy nie zrealizować gminnych planów, aby spełnić fanaberie polityków? – uważa Wadim Tyszkiewicz.
W ocenie samorządowców zadania nakładane na gminy są źle wyceniane. – A wynika to z tego, że do tej pory nie wypracowaliśmy modelu finansowania zadań przekazywanych samorządom. I to jest problem. Teraz wyliczenia są dokonywane intuicyjnie albo na podstawie historycznych danych. Przez to często są one niedoszacowane. Powinna być opracowana metodologia. Stworzenie jej nie jest proste, ale prace nad nią były prowadzone jeszcze w 2015 r. i powinny być kontynuowane – uważa Marek Wójcik.