Propozycje szefowej Komisji Europejskiej są nieakceptowalne dla komisarza ds. rolnictwa. Janusz Wojciechowski ma poparcie trzech innych członków KE – dowiedział się DGP.

Z trudem uzgadniane jest stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie umowy handlowej z Ukrainą. Decyzja ma zapaść w środę. „Wszyscy komisarze otrzymali kolejną propozycję rozporządzenia ATM (autonomiczne środki handlowe – red.). Ona jest nieco lepsza niż wcześniejsza, ale zdecydowanie nie spełnia oczekiwań i postulatów komisarza Wojciechowskiego. Zmiany są kosmetyczne” – mówi nam źródło w Brukseli.

Prace nad przedłużeniem umowy, która wygasa w czerwcu 2024 r., trwają od kilku tygodni. W nowym rozporządzeniu pojawią się ograniczenia dotyczące wwozu na rynek Wspólnoty ukraińskich jaj, drobiu i cukru. W zeszłym tygodniu informowaliśmy, że jedną z kości niezgody między komisarzami jest wybór okresu bazowego do wyliczania wysokości kontyngentów. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen ma upierać się przy jak najwyższych limitach i jako okres bazowy postuluje rok 2023, gdy ukraińskie produkty rolne wpływały do UE bez ograniczeń. Takiego rozwiązania nie akceptuje komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Ponadto, według zeszłotygodniowej propozycji forsowanej przez szefową KE, miałyby obowiązywać dodatkowe zezwolenia po przekroczeniu podstawowego kontyngentu. Jak dowiedział się DGP, ten ostatni punkt został usunięty z najnowszej wersji dokumentu. Istotną zmianą w nowej propozycji jest również wprowadzenie wstecznego działania kontyngentu – mimo że nowe warunki umowy mają obowiązywać od czerwca 2024 r., to limity mają się naliczać już od stycznia 2024 r.

– Clou konfliktu, czyli rok 2023 jako bazowy, pozostało, więc propozycja nadal jest nieakceptowalna dla komisarza Wojciechowskiego – słyszymy od osoby zorientowanej w sprawie.

W piątek propozycje omawiali wiceszefowie, a dziś będą je dyskutować szefowie gabinetów unijnych komisarzy. Ostateczna decyzja ma zapaść podczas cotygodniowego kolegium komisarzy, które jest zaplanowane na środę. Taki sam scenariusz prac zapowiadany był jednak przez ubiegłe dwa tygodnie i ostatecznie decyzje były odsuwane wskutek przeciągających się głównie z uwagi na wątpliwości Polski negocjacji.

– Spodziewamy się, że próba przyjęcia rozporządzenia nastąpi na kolegium komisarzy w środę. Wojciechowski będzie referował swoje stanowisko i wyrazi negatywną opinię o przyjęciu rozporządzenia – mówi nasz informator.

Charles Michel dokończy kadencję

Szef Rady Europejskiej Charles Michel pod koniec ubiegłego tygodnia wycofał się ze startu w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zamiar ubiegania się o mandat europosła przez Michela wywołał dużą krytykę w UE, bo jego kadencja upływa dopiero z końcem listopada i w przypadku przeprowadzki do Strasburga fotel szefa RE musiałby zostać obsadzony wcześniej. Jeśli „27” nie porozumiałaby się, formalnie pracami Rady mógłby kierować lider państwa sprawującego prezydencję – latem tego roku będzie to Viktor Orbán. ©℗

MR

Dodaje, że wiele wskazuje na to, że oprócz Wojciechowskiego przeciwko obecnej propozycji opowiedzą się także komisarze: bułgarski (Iliana Ivanova, komisarz ds. innowacji, badań naukowych, kultury, edukacji i młodzieży), węgierski (Olivér Várhelyi, komisarz ds. sąsiedztwa i rozszerzenia) i francuski (Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług). Jednak nawet tak liczny sprzeciw w gronie komisarzy nie pozwoli na zablokowanie tych regulacji. Zazwyczaj decyzje w tym gronie zapadają jednomyślnie w procedurze ustnej, jednak w przypadku rozbieżności zdań przeprowadzane jest głosowanie, w trakcie którego 14 z 27 komisarzy musi zagłosować „za”, żeby przepisy zostały przyjęte.

Nawet jeśli w tym tygodniu zapadnie ostateczna decyzja co do wysokości limitów i liczby produktów rolnych, które obejmą, nie oznacza to, że zaczną one obowiązywać automatycznie. Handel z Ukrainą będzie się odbywał na niezmienionych zasadach najpewniej do czerwca tego roku. Następnie w okresie od czerwca do terminu ustalonego w rozporządzeniu będą obowiązywać nowe zasady możliwości wwozu towaru na teren UE z Ukrainy.

Jednocześnie Bruksela zachęca państwa członkowskie do zawierania indywidualnych umów w formie licencji handlowych mających ograniczyć import do danego kraju. To pomysł, który pojawił się jeszcze w ubiegłym roku, kiedy pięć państw wprowadziło własne, indywidualne ograniczenia eksportowe bez porozumienia z Komisją. Wówczas umowę z Ukrainą zawarła Rumunia, a na jej mocy przedsiębiorcy, którzy chcą importować ukraińskie zboże, muszą wystąpić o licencję i udowodnić, że w przypadku braku możliwości importu produktów rolnych przeznaczonych na paszę ich hodowle będą zagrożone. Według wiceszefa rumuńskiego resortu rolnictwa Adriana Pintei po wprowadzeniu licencji nie wystąpił o taką żaden przedsiębiorca, a w kraju – jak stwierdził – „praktycznie nie ma już ukraińskiego zboża”. Rumuńscy rolnicy nie są jednak zadowoleni. Producenci zrzeszeni w Związku na rzecz Rolnictwa i Współpracy postulują wprowadzenie ogólnoeuropejskiego systemu, w którym ukraińskie zboże byłoby odpowiednio identyfikowane i oznaczane jeszcze przed trafieniem na unijny rynek oraz przy reeksporcie do państw trzecich. Na razie jednak Bruksela nie rozważa takich pomysłów. KE zaproponowała jednak przeprowadzenie strategicznej dyskusji na temat rynku rolnego w UE.

Przed weekendem w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyło się robocze spotkanie zespołów eksperckich Polski i Ukrainy. Jak ocenił minister rolnictwa Czesław Siekierski, „rozmowy są trudne, a Ukraina ma duże oczekiwania, jeżeli chodzi o otwarcie dla nich rynku UE”. – Powiadomiliśmy Komisję Europejską, że rozpoczęliśmy już rozmowy dwustronne z Ukrainą na poziomie eksperckim. Chcemy wypracować konsensus, który ureguluje te kwestie – wskazał minister. ©℗