Trwają prace nad uruchomieniem systemu dopłat dla rolników handlujących zbożem. Według zapewnień rządu ma być on odporny na nadużycia. Opozycja oskarża PiS o zbyt późną reakcję.
Po zamknięciu niekontrolowanego importu ukraińskiego zboża priorytetem dla rządu jest stworzenie mechanizmu dopłat dla rolników przy skupie nadwyżkowych ilości pszenicy. Mechanizm ten ma być odporny na próby wyłudzeń. Chodzi np. o sytuację, gdy ktoś dysponuje 30 ha ziemi, co przekłada się maksymalnie na ok. 200 t wyprodukowanej pszenicy, a do skupu przywiezie kilkakrotnie więcej, domagając się dopłat. Inny przykład: rolnik stwierdzi, że sprzedał zboże np. za 400 zł za tonę (poniżej ceny rynkowej), a potem wystąpi o dopłatę 1000 zł od tony. Zarobić nie mogą też pośrednicy, mechanizm ma objąć tylko rolników indywidualnych.
– W praktyce ma to wyglądać w ten sposób, że rolnik przyniesie dokumenty potwierdzające sprzedaż np. 200 t pszenicy pochodzącej z 30 ha. Urzędnik porówna te deklaracje z wcześniejszym wnioskiem o płatności bezpośrednie dla rolnika i oceni, czy dane są wiarygodne. Następnie rząd obliczy różnicę między ceną 1400 zł a ceną sprzedaży, o ile nie będzie zaniżona i odniesie to do zgłoszonego areału – wyjaśnia osoba z rządu. Dopłaty mają obejmować zboże znajdujące się w obrocie od 15 kwietnia. Część tych propozycji trzeba będzie notyfikować Brukseli. Szykowany pakiet zmian w przepisach jest uzupełnieniem do blokady towarów rolnych z Ukrainy.
Potrzebny wysiłek
We wtorek udało się porozumieć z Ukraińcami w sprawie zawieszenia importu zboża. Ustalono, że „przez pewien czas” tranzyt produktów będzie konwojowany. – Zapewnieniem szczelności tranzytu ma być również objęcie go systemem SENT, a także plombami elektronicznymi – informuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Zapewniona ma być też lepsza kontrola działalności firm sprowadzających zboże z Ukrainy. – Jeśli firma przeładowywała zboże na terenie Polski, mimo że miała zezwolenie tylko na tranzyt, to straci licencję na przewóz. Ukraińcy się do tego zobowiązali – podkreśla osoba z rządu. Zgodnie z zawartym porozumieniem tranzyt ukraińskich produktów rolnych będzie odblokowany z czwartku na piątek.
Wątpliwości, czy to będzie skuteczne, ma Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Powinny być wprowadzone kaucje wwozowe, żadne plomby ani GPS-y nie zabezpieczą tych transportów, bo Polak każdą plombę rozplombuje – podkreślał były szef resortu rolnictwa na wczorajszym kongresie Polska Wieś XXI.
Rząd obwieszcza sukces. Opozycja nie podziela tego entuzjazmu. – Gdzie przez rok były służby i czy ten genialny plan ministra Telusa ogłoszony w tym tygodniu nie mógł być realizowany już rok temu? – dopytywał wczoraj Arkadiusz Iwaniak z Nowej Lewicy. Z kolei zdaniem byłego ministra rolnictwa Artura Balazsa zamknięcie rynku przed zbożem z Ukrainy nie rozwiąże problemu, bo zboże już u nas jest. – Jest potrzebny ogromny wysiłek, by magazyny uwolnić na żniwa, a cena rynkowa dawała szansę na zysk. Dziś nasze zboże uwalniane z elewatorów zderzy się z tym, które będzie jechało tranzytem do portów, magazyny państwowe tego problemu nie rozwiążą – podkreśla Balazs.
Rząd twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Oskarża Unię Europejską o opieszałość i ignorowanie jego pism, w których wskazywano problem ukraiń skiego zboża. – UE zwlekała tyle dni, więc państwa takie jak Polska, Węgry, Słowacja, Bułgaria i Rumunia podjęły pewne decyzje samodzielnie – wskazuje osoba z rządu. Dodaje, że jeśli na szczeblu europejskim nie zapadną jakieś decyzje, to rozwiązania polsko-ukraińskie mogą być „skopiowane” przez pozostałe państwa przyfrontowe.
Spadki zatrzymane
Ostatecznie Bruksela ustępuje w tej sprawie. Wczoraj odbyła się wideo konferencja wiceszefa KE Valdisa Dombrovskisa z ministrami ds. handlu z państw członkowskich Unii Europejskiej (Polskę reprezentował minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, towarzyszył mu także Robert Telus, szef resortu rolnictwa). Spotkanie nie przyniosło nowych rozstrzygnięć, kolejne jest zaplanowane na początek przyszłego tygodnia. W przyszłym tygodniu planowane jest jeszcze spotkanie ministrów ds. rolnictwa. Szefowa KE Ursula von der Leyen przesłała list do przywódców pięciu państw, które szczególnie zostały dotknięte importem ukraińskiego zboża: Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii, Rumunii. Von der Leyen w liście apeluje o wspólne podejście do tej kwestii na poziomie UE i zaproponowała trzy rozwiązania.
Bruksela przeznaczy dodatkowe 100 mln euro na wsparcie rolników w pięciu krajach. Wczoraj nie było jasne, jaki będzie podział tej kwoty. Komisja chce też podjąć „środki zapobiegawcze”, czyli wstrzymać import części zbóż, w tym rzepaku i słonecznika, z Ukrainy na teren pięciu krajów ze wschodu UE. Z informacji Polskiego Radia wynika, że obostrzenia miałyby działać do czerwca. W zamian kraje, które samodzielnie wprowadziły embargo na produkty z Ukrainy, miałyby się z niego wycofać. W przypadku Polski oznacza to cofnięcie zakazu wwozu np. cukru, mięsa czy miodu. KE zamierza również przeanalizować inne grupy towarów, które mogłyby podlegać podobnym ograniczeniom, ale pełna ich lista będzie uzależniona od wyniku konsultacji, które prowadzi wiceszef KE odpowiedzialny za handel Valdis Dombrovskis.
Jak wygląda sytuacja na rynku zbóż? Rosja nie ustaje w próbach podważenia umów o otwarciu portów czarnomorskich dla ukraiń skiego eksportu. W tydzień kolejka statków oczekujących na inspekcję Rosjan nad Bosforem wzrosła z ok. 30 do 50. Kreml oskarża Kijów o sabotowanie porozumienia. W środę Rosjanie stwierdzili, że Ukraińcy biorą łapówki od armatorów, aby ich statki mogły wypłynąć jako podlegające umowie.
Rynek zbóż ma charakter globalny, co oznacza, że nie tylko Polska czy Węgry zmagają się z przeceną ziarna na światowych rynkach. Cierpi także Rosja, która przed wojną była największym eksporterem pszenicy na świecie. Wprawdzie rosyjskie ziarno nie jest objęte sankcjami, ale i tak Moskwa ma kłopoty w znalezieniu chętnych na jego kupno. Ruchy Rosjan są więc obliczone na wzrost cen ziarna. Obecnie cena tony pszenicy na giełdzie Matif przekracza równowartość 1 tys. zł. Trwające do marca spadki zostały zatrzymane. ©℗