Widać, że nasz wniosek o odwołanie obecnego ministra rolnictwa Grzegorza Pudy był skuteczny; widać, że rządzący przyznają się do błędu i że mamy tutaj dobre wyczucie - powiedział we wtorek lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o prawdopodobną zmianę ministra rolnictwa.
We wtorek o godz. 17 prezydent Andrzej Duda dokona zmian w składzie rządu. Rekonstrukcja była zapowiadana od czasu opuszczenia koalicji rządzącej przez Porozumienia Jarosława Gowina.
Według portalu wPolityce.pl spodziewane zmiany w rządzie mają objąć m.in. ministerstwa: klimatu i środowiska oraz rolnictwa i rozwoju wsi. Pierwszym z tych resortów - zamiast Michała Kurtyki - miałaby pokierować b. wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Anna Moskwa, a drugim - obecny szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Henryk Kowalczyk, zastępując Grzegorza Pudę.
Kosiniak-Kamysz pytany we wtorek w programie Tłit WP, jak ocenia przyszłego ministra rolnictwa, którym najprawdopodobniej zostanie Henryk Kowalczyk ocenił, że to pokazuje, iż wniosek PSL o odwołanie ministra udy był skuteczny. "Widać, że rządzący przyznają się do błędu i że mamy dobre tutaj wyczucie" - powiedział szef ludowców.
Według niego, tak naprawdę niewielu wie, kto jest obecnie ministrem rolnictwa. "Bo pan minister Puda raczył raz zaszczycić na przykład Wysoką Izbę w Sejmie swoją wypowiedzią, tylko jak był ten nasz wniosek o jego odwołanie" - powiedział Kosiniak-Kamysz.
W połowie września Sejm odrzucił złożony w sierpniu przez PSL wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorza Pudy. We wniosku ludowcy podkreślili, że odkąd Puda został ministrem w październiku ubiegłego roku MRiRW "nie przygotowuje projektów legislacyjnych, nie prowadzi dialogu z rolnikami, z organizacjami rolniczymi. "10 miesięcy nic nierobienia to kpina z polskich rolników" - napisali politycy w uzasadnieniu.