Na polskim rynku trwa walka o cenę jabłek, a producenci zapowiadają protesty.
Na polskim rynku trwa walka o cenę jabłek, a producenci zapowiadają protesty.
Indeks Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) pokazuje, że światowe ceny żywności wciąż pozostają na bardzo wysokim poziomie. Choć w czerwcu i lipcu odnotowywano ich spadki, sierpień znów upłynął pod znakiem dynamicznego wzrostu. Wskaźnik za miniony miesiąc był wyższy od tego za poprzedni o ok. 3,1 proc. Tym samym pobito majowy rekord, kiedy to poziom cen był najwyższy od września 2011 r. Skalę wzrostów na całym świecie dobrze też ilustruje porównanie z analogicznym okresem ubiegłego roku – obecne ceny względem sierpnia 2020 r. są wyższe aż o 32,9 proc.
Odbicie podyktowane jest w dużej mierze rosnącymi cenami zbóż, cukru oraz olejów roślinnych. Jak podkreśla Jakub Olipra, ekspert ds. rynków rolnych w Credit Agricole, wyniki indeksu wskazują na ogólną tendencję na światowym rynku, ale nie można przekładać ich bezpośrednio na sytuację w kraju. – FAO opisuje ogólną tendencję na globalnych rynkach: żywność faktycznie drożeje. Przykładowo wyższe ceny oleju roślinnego czy cukru to efekt obaw o ich podaż w państwach Ameryki Południowej i Dalekiego Wschodu, gdzie utrzymują się niekorzystne warunki pogodowe. Można przypuszczać, że w Polsce światowe tendencje odbiją się przede wszystkim na cenach produktów zbożowych. Ze względu na deszczową pogodę w sierpniu tegoroczne żniwa w kraju były słabe. Co więcej, na świecie utrzymują się relatywnie niskie zapasy zbóż. To będzie sprzyjać wzrostowi cen pieczywa w kolejnych miesiącach. Choć obecnie dane FAO na to nie wskazują, prognozujemy też, że kolejne miesiące mogą przynieść dalsze podwyżki cen produktów mlecznych – mówi ekspert.
Dodaje jednak, że wysokie ceny na świecie nie zawsze przekładają się na kondycję lokalnych producentów. – Tak jest choćby z mięsem, którego ceny w przypadku Polski w dużo większej mierze są uwarunkowane lokalnie, choćby niedawną grypą ptaków czy panującym ASF – tłumaczy.
Jak mówi, na dynamikę cen żywności w kraju duży wpływ może mieć też segment nieuwzględniany przez FAO – owoce i warzywa. Rolnicy skarżą się bowiem na trudności związane z niesprzyjającą pogodą. – Deszcze mogą pogorszyć jakość zbiorów. W konsekwencji prognozujemy, że dynamika cen żywności w grudniu br. może wyraźnie przekroczyć 4 proc. w ujęciu rocznym – przyznaje Olipra.
Tymczasem sektor po żniwach wchodzi w ważny dla polskich rolników etap zbioru jabłek. Ich producenci pomimo ogólnego wzrostu cen żywności dalecy są od optymizmu. Jak podkreślają, ceny w skupach pozostawiają wiele do życzenia i często wynoszą poniżej 20 gr za kilogram. Jak ocenia Związek Sadowników RP, tak niskie ceny niepozwalające na utrzymanie opłacalności produkcji są jednak spowodowane nie tyle zawirowaniami na rynku, ile grą spekulacyjną przetwórców. Dlatego zapowiadają, że przyłączą się do protestujących już wcześniej przedstawicieli branży „Wobec braku możliwości uzyskania wsparcia ze strony Ministerstwa Rolnictwa i innych instytucji pozostaje nam ostateczna broń – protest! Wspólnie z Agrounią i innymi rolniczymi organizacjami przeprowadzimy go w najbliższych dniach” – czytamy w oświadczeniu organizacji.
Ich apele zostały wysłuchane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W ubiegłym tygodniu zapowiedziano, że UOKiK skontroluje skupy pod kątem poziomu cen. Kontrolerzy sprawdzą kilkadziesiąt punktów w województwach o największej produkcji – mazowieckim, lubelskim, świętokrzyskim oraz podkarpackim. Z drugiej strony urząd przywołał jednak fakt, że na rynku są gigantyczne zapasy – w lipcu były nawet 11 razy większe niż rok wcześniej.
Jak wskazuje Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW), sytuacja powtarza się z powodu bardzo dużej podaży jabłek deserowych, które w praktyce powinny być znacznie droższe. Nie są, bo jest ich za dużo. – Polskim sadownikom szkodzi struktura polskiego rynku. Każdy chce produkować najlepszej jakości jabłka deserowe, co sprawia, że koszty produkcji są bardzo wysokie, a jej skala jest bardzo duża. Według danych GUS w ostatnich latach osiągnęliśmy poziom 3–4 mln ton. Tymczasem biorąc pod uwagę popyt, nasz rynek wewnętrzny potrzebuje ok. 480 tys. ton jabłek, a eksport w ubiegłym roku wyniósł ok. 720 tys. ton. W ten sposób zagospodarowano jedynie ok. 1,2 mln ton. To oznacza, że produkowanie prawie wyłącznie jabłek deserowych nie ma większego sensu, bo oczekiwania cenowe są duże, a późniejsze ceny rozczarowujące – ocenia.
127,4 pkt ogólny poziom wskaźnika cen żywności FAO w sierpniu
129,8 pkt wskaźnik cen zbóż w sierpniu – o 4,3 pkt (3,4 proc.) więcej niż w lipcu i 30,8 pkt (31,1 proc.) powyżej poziomu z sierpnia 2020 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama