Jest szansa na zebranie przez ubezpieczycieli ponad miliarda złotych składki z dotowanych polis.
Jest szansa na zebranie przez ubezpieczycieli ponad miliarda złotych składki z dotowanych polis.
Na dopłaty do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich w projekcie ustawy budżetowej na 2022 r. rząd zarezerwował 850 mln zł. To kwota zdecydowanie wyższa niż w ostatnich latach.
Informacja o planowanej kwocie dotacji do polis jest najbardziej wyczekiwana przez ubezpieczycieli. Ale ma też znaczenie dla rolników. Dopłaty mogą pokryć do dwóch trzecich płaconej przez nich składki. W ostatnich latach problemem była dostępność tego typu ubezpieczeń. Oferuje je kilka towarzystw. Pieniądze na dopłaty kończą się po kilku dniach, a bywa, że w ciągu kilku godzin.
– W ustawie budżetowej na 2021 r. zapisano 400 mln zł na dopłaty do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. Szacuje się, że po sezonie wiosennej sprzedaży ubezpieczeń upraw środki te wykorzystane zostały w około 54 proc. To oznacza, że budżet, który pozostał, nie wystarczy na zabezpieczenie wszystkich potrzeb ubezpieczeniowych rolników tej jesieni i nie wszyscy rolnicy, którzy będą chcieli ubezpieczyć swoje uprawy z dopłatami do składki, będą mogli to zrobić – zaznacza Krzysztof Mrówka, dyrektor departamentu ubezpieczeń rolnych w Generali.
Na ograniczenie dotacji z kasy państwa zwraca uwagę w ostatnich sprawozdaniach Powszechny Zakład Ubezpieczeń (PZU): „Spadek sprzedaży ubezpieczeń od ognia i innych szkód rzeczowych, głównie w ubezpieczeniach rolnych wynikał z wysokiej konkurencyjności rynku i naturalnej erozji portfela przy ograniczonej puli dotacji z budżetu państwa”.
Przyszłoroczna kwota na dopłaty do ubezpieczeń dla rolników będzie zbliżona do wielkości dotacji, jakie popłyną na domy pomocy społecznej. Mogłaby być większa. Według resortu finansów roczny limit z ustawy o ubezpieczeniach upraw to ponad 1,4 mld zł.
„Środki ujęte w projekcie ustawy budżetowej na rok 2022 są zgodne z zapotrzebowaniem, zgłoszonym przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Z uzasadnienia przedstawionego przez MRiRW wynika, że zwiększenie wydatków na ten cel pozwoli na objęcie ochroną ubezpieczeniową większej powierzchni upraw” – informuje biuro prasowe Ministerstwa Finansów.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie odpowiedziało na pytania DGP dotyczące wnioskowanej kwoty na dopłaty. Wykorzystanie całej sumy dofinansowania oznaczałoby, że z dotowanych ubezpieczeń towarzystwa mogłyby zebrać nawet 1,2 mld zł składki. Ubezpieczyciele uczestnictwo w programie dopłat zapewniają sobie poprzez umowy z resortem rolnictwa. Jego urzędnicy dzielą publiczne pieniądze pomiędzy firmy.
Rolnicze polisy z dotacjami pozwalają posiadaczom gospodarstw wypełnić obowiązek ubezpieczenia pól bądź zwierząt, na które dostają dopłaty z Unii Europejskiej. Rolnicy mają też obowiązek wykupywania ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej oraz budynków w gospodarstwach rolnych. Według Polskiej Izby Ubezpieczeń tych pierwszych było w ub.r. 1,5 mln, a drugich – o ponad 200 tys. więcej.
– Jeżeli kwota 850 mln zł zostanie zatwierdzona w budżecie, możliwe będzie zaspokojenie potrzeb ubezpieczeniowych rolników w znacznie większym stopniu. Szczególnie że w związku z coraz częściej występującymi anomaliami pogodowymi, które bezpośrednio dotykają produkcji rolnej, zwiększa się świadomość rolników oraz ich potrzeba zarządzania ryzykiem w gospodarstwie rolnym – ocenia Krzysztof Mrówka z Generali.
Częstsze gwałtowne zjawiska pogodowe dotykają też ubezpieczycieli. „Wzrost liczby szkód w obszarze ubezpieczeń rolnych wynikał przede wszystkim z warunków pogodowych (przymrozki wiosenne oraz gradobicia i deszcze nawalne) panujących w roku 2020. Na wzrost ten miał również wpływ rozwój sprzedaży ubezpieczeń upraw i zwierząt (wzrost sprzedanej liczby polis)” – podsumowało ub.r. Pocztowe Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych.
Anomalie pogodowe mają wpływ nie tylko na polisy rolne, ale na cały rynek ubezpieczeń majątku.
– Szkód z powodu ryzyka naturalnego jest liczbowo coraz więcej i są one kwotowo coraz wyższe. I coraz częściej są to szkody spowodowane nie zalaniem przez wezbrane rzeki (powodzią), lecz raczej bezpośrednio przez ulewny deszcz, grad, wyładowania atmosferyczne, silny wiatr – wskazuje Anna Świątek, dyrektor departamentu ubezpieczeń majątkowych w firmie Uniqa.
– Dodatkowym czynnikiem jest pojawianie się tych zjawisk praktycznie na terenie całego kraju, nie można tutaj jasno określić stref bardziej lub mniej zagrożonych. Dlatego każda lokalizacja jest obarczona podobnym prawdopodobieństwem wystąpienia strat spowodowanych ryzykiem pogodowym – zaznacza Świątek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama