Na autostradzie A2 na odcinku Łódź – Warszawa, na wysokości Brwinowa, trwa w środę protest rolników - droga jest zablokowana. Organizatorem protestu jest Unia Warzywno-Ziemniaczana.
Jak mówił w środę Ardanowski, ostatnie ognisko ASF w Polsce w gospodarstwach było 14 września. "Od tego czasu minęły trzy miesiące, nie ma w Polsce kolejnego ogniska (...) ASF w chlewniach. Są oczywiście padłe dzięki i będzie ich zapewne jeszcze sporo. Nie mam żadnych złudzeń, że choroba zostanie opanowana w zakresie dzików bardzo szybko. Choroba występuje w tej chwili w wielu krajach europejskich w natężeniu znacznie większym niż w Polsce" - powiedział Ardanowski.
Zaznaczył, że od 2014 r., kiedy pojawiły się przypadki ASF, nakłady państwa na zwalczanie tej choroby wyniosły 16 mln zł w 2014 r., 11,9 mln zł w 2015 r., 25 mln zł w 2016 r., 98 mln zł w 2017 r. i 203 mln zł w 2018 r.
"Nie chodzi o nakłady (...) niech pan nie rzuca sumami, to nic nie mówi" - krzyczeli rolnicy. Pytali, kto dostał te pieniądze - rolnicy czy urzędnicy. "Urzędnicy" - odpowiadali protestujący.
Jednym z postulatów protestujących jest "podjęcie natychmiastowych, realnych i skutecznych działań zmierzających do zwalczania wirusa ASF w Polsce".
Minister podkreślił, że zachowanie zasad bioasekuracji przynosi efekty. "Uzyskaliśmy zgodę Komisji Europejskiej - na podstawie danych statystycznych - na uwolnienie prawie 60 gmin od ASF. Na tym obszarze istnieje możliwość przywracania produkcji świń, bo zostały uwolnione od ASF" - powiedział.
Rolnicy mówili także, że są karani za nieprzestrzeganie zasad bioasekuracji, tymczasem sami weterynarze często nie stosują tych zasad.