Z uczelni wyższych, urzędów publicznych i korporacji docierają sygnały o praktyce dopisywania jako autora projektu, referatu lub prezentacji osoby nadzorującej ich stworzenie przez podległych pracowników.
Żądanie umieszczenia nazwiska takiej osoby na liście autorów uzasadniane jest pracą włożoną w weryfikację tekstu, polegającą na dokonaniu korekty oraz zaznaczaniu lub usuwaniu merytorycznie wątpliwych fragmentów.
Przytoczona argumentacja spotykała się dotychczas ze zdecydowaną krytyką zarówno ze strony doktryny, jak i orzecznictwa. Podnoszono, iż twórczość w rozumieniu prawa autorskiego musi polegać na działaniu prowadzącym do powstania nowego wytworu intelektu.
Sąd Najwyższy od dawna stał na stanowisku, iż współtwórczość nie zachodzi, gdy współpraca nie ma charakteru twórczego, lecz jedynie pomocniczy, choćby umiejętność wykonywania czynności pomocniczych wymagała wysokiego stopnia wiedzy fachowej, zręczności i inicjatywy osobistej (wyrok SN z 19 lipca 1972 r., sygn. akt II CR 575/71).
W wyroku Sądu Najwyższego z 7 listopada 2003 r., sygn. akt V CK 391/02, stwierdzono wyraźnie, iż „wprowadzenie do utworu, będącego podręcznikiem akademickim, poprawek niemających charakteru merytorycznego, a jedynie będących poprawkami stylistycznymi czy korektorskimi, nie jest przejawem działalności twórczej i nie uzasadnia przyznania osobie, która dokonała takich poprawek, przymiotu współtwórcy utworu”.
Linia orzecznicza Sądu Najwyższego uległa jednak zmianie.
W wyroku z 25 maja 2011 r., sygn. akt II CSK 527/10 przyjęto, iż wkład twórczy współautora nie musi koniecznie polegać na zwiększaniu objętości dzieła przez dodawanie jego treści, ale również na jej ujmowaniu, o ile takie modyfikacje mają charakter merytoryczny i zmieniają ogólny wydźwięk i charakter utworu.
Chociaż w uzasadnieniu wyroku Sąd Najwyższy podkreślił, iż przyjęty pogląd zasadniczo nie ma zastosowania do twórczości artystycznej, to biorąc pod uwagę szeroką definicję utworu przyjętą na gruncie ustawy – każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia – siła oddziaływania przedmiotowego orzeczenia jest i tak bardzo duża.
Posłuży ono zapewne jako argument legitymizujący opisaną na wstępie praktykę, przytaczany w powództwach o ustalenie współautorstwa oraz jako linia obrony osób, którym zarzucono brak wystarczającego wkładu twórczego w powstałe dzieło.

Andrzej Oryl, radca prawny z kancelarii Marek Czernis – Kancelaria Radcy Prawnego