Pliki udostępniane za darmo też są chronione prawem autorskim. To twórca decyduje, co wolno z nimi zrobić.
Pliki udostępniane za darmo też są chronione prawem autorskim. To twórca decyduje, co wolno z nimi zrobić.
Wszystkie utwory, jakie za darmo można ściągnąć z sieci – muzyka, film, teksty czy programy komputerowe – podlegają prawu autorskiemu tak samo jak te odpłatne. Co więcej, polskie przepisy nie przewidują możliwości zrzeczenia się praw autorskich.
Twórcy zawsze więc będzie przysługiwało prawo np. do tego, by przy dalszym rozpowszechnianiu jego utworu wskazywać jego imię czy też pseudonim artystyczny.
Może jednak świadomie zrezygnować z praw majątkowych czy też praw do integralności utworu. O tym, co wolno zrobić z udostępnianą przez niego twórczością, decyduje licencja.
Tylko od twórcy zależy, co postanowi w licencji. Ponieważ jednak wymaga to dodatkowej pracy, coraz więcej artystów decyduje się udostępniać utwory na licencji Creative Commons, która pozwala na ich zwielokrotnianie, rozpowszechnianie czy publiczne odtwarzanie, ale przy zachowaniu pewnych reguł.
Jedna z takich licencji zawęża wykorzystanie np. piosenek wyłącznie do celów niekomercyjnych. Można więc zorganizować darmową, nawet dużą imprezę, podczas której utwory te będą odtwarzane. Jeśli jednak goście musieliby płacić za wstęp, to na podstawie opisywanej licencji utworów tych nie wolno byłoby już puszczać.
Inna popularna licencja Creative Commons wprowadza zastrzeżenie, że utwór nie będzie modyfikowany. Jeśli to nią twórca opatrzy swoją twórczość, użytkownikom wolno z niej korzystać, ale nie mogą ingerować w integralność dzieła, a więc np. zremiksować cudzej piosenki, dodając do niej nowe elementy, i rozpowszechniać jej dalej.
Także przy darmowym oprogramowaniu licencja decyduje, w jaki sposób wolno go używać. Sam fakt, że można je nieodpłatnie ściągnąć z sieci, nie oznacza pełnej dowolności. Dlatego też zainteresowany aplikacją typu freeware użytkownik przed jej zainstalowaniem powinien dokładnie prześledzić warunki licencji.
Na baczności powinni się mieć przedsiębiorcy. Nierzadko bowiem w licencji pojawia się ograniczenie tylko do użytku prywatnego.
Przedsiębiorca, który mimo zastrzeżenia, że program nie może być używany do celów komercyjnych, będzie go używał w firmie, narazi się na odpowiedzialność, i to nie tylko cywilną, lecz także karną. Wystarczy, że np. zrobi ulotki reklamowe z wykorzystaniem darmowej, ale nie do użytku komercyjnego, aplikacji.
Co więcej, pojawiają się programy, które wprawdzie można za darmo ściągnąć z sieci, lecz aby używać ich w celach zarobkowych, należy uiścić opłatę. W praktyce oznacza to tyle, że ta sama kopia raz może być używana za darmo, a za drugim razem wymagać będzie zapłaty.
Specyficznym rodzajem licencji opatrzone są programy typu shareware. Najczęściej jest to oprogramowanie rozpowszechniane za darmo do wypróbowania. Po ustalonym okresie program przestaje działać, ale czasem nadal można z niego korzystać, choć licencja najczęściej tego zakazuje.
Osoba, która zignoruje takie zastrzeżenie i nadal korzysta z aplikacji, chociaż minął już wyznaczony czas, także łamie prawo. Pod względem prawnym niczym nie różni się to od używania pirackiej kopii płatnego programu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama