Urzędnicy pracujący nad porozumieniem ACTA nie mogli przewidzieć, że wywoła ono efekt odwrotny do zamierzonego. To, co miało uszczelnić system praw autorskich, doprowadziło do otwarcia dyskusji na temat tego, czy w ogóle przystaje on do dzisiejszych realiów.
Zastanawiano się na tym również podczas debaty „Reforma prawa autorskiego tu i teraz”, zorganizowanej w Warszawie przez kancelarię Baker & McKenzie w ramach spotkań, jakie odbywają w różnych miejscach na świecie.
– W niektórych krajach, takich jak Szwajcaria i czy Wielka Brytania, przepisy dochodzą już do granic absurdu. Bo jak inaczej nazwać system tantiem, w którym odrębne stawki przewidziano dla osób niepełnosprawnych, czy też zależą one od tego, w której klasie nauczyciel wykorzystuje utwór podczas prowadzenia lekcji – zauważył Tomasz Kulisiewicz, ekspert w zakresie rynku informatyki i telekomunikacji.
– Trudno wyobrazić sobie, by przepisy obejmowały każde nowe urządzenie pojawiające się na rynku, a można spotkać się z takimi zakusami. Jeśli lodówka jest podłączona do internetu, to czy oznacza to nowe pole eksploatacji? Zdaniem niektórych: tak – dodał Tomasz Grzegory z Google Polska.
Twórcy mogliby osiągać większe wpływy z tytułu wykorzystania ich utworów. Uszczelnianie i zaostrzanie prawa niekoniecznie jednak musi być do tego najlepszą drogą.
– Większy nacisk kładłbym na możliwie szerokie udostępnianie legalnej oferty. Jeśli serial wchodzi do Polski pół roku po premierze w USA, to trudno się dziwić widzom, że pojawia się u nich pokusa jego wcześniejszego ściągnięcia – mówił Marek Rosiński z Baker & McKenzie.
Nie wszystkich jednak przekonują jego argumenty.
– Prasa jest w Polsce powszechnie dostępna w internecie. Mimo to ludzie i tak wolą ściągnąć za darmo PDF-a z serwisu Chomikuj.pl, niż zapłacić 2,5 zł za legalne wydanie. Taka jest polska specyfika i dostępność legalnej oferty nic tu nie zmienia – polemizowała Marzena Wojciechowska, radca prawny Izby Wydawców Prasy.
– Kiedy powstał iTunes, producenci protestowali przeciwko sprzedaży pojedynczych piosenek, twierdząc, że narusza to integralność utworu, jakim jest płyta. Tymczasem dzisiaj w branży istnieje powszechne przekonanie, że iTunes uratował im życie – odpowiedział jej Grzegory.

Przepisy pozwalające na odcinanie piratów od sieci okazały się nieskuteczne

Kolejnym elementem, poza łatwiejszym dostępem do legalnych treści, może być obniżenie cen za utwory. Przykład iTunes pokazał, że jeśli opłaty za pojedyncze utwory są niskie, to ludzie chętniej je kupią i nie będzie im się chciało tracić czasu na szukanie darmowych kopii. Zasada ta sprawdza się przy twórczości komercyjnej. Tu rzeczywiście ze względu na efekt skali można obniżać ceny.
– Co jednak z kulturą niszową, która z założenia trafia do ograniczonego kręgu odbiorców? Czy takie myślenie nie spowoduje, że kultury wysokiej w ogóle nie będzie? – pytał Maciej Hoffman z IWP.
Jednym ze sposobów walki z piractwem jest odcinanie od internetu osób trzykrotnie przyłapanych na łamaniu praw autorskich w sieci. Prawo takie wprowadzono we Francji i w Nowej Zelandii. Czy okazało się skuteczne?
– Jedynym efektem jest to, że ludzie przeszli z oficjalnego internetu do sieci, które zapewniają anonimowość. Skala wymiany plików jest taka sama – powiedział Grzegory.