Organizacje zbiorowego zarządzania w Polsce nie prowadzą działalności gospodarczej – uważa Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Prawnicy od lat spierają się o status organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Nie chodzi tu tylko o samo stwierdzenie, czy prowadzą one działalność gospodarczą. W tle są też inne wątki, jak choćby okres przedawnienia roszczeń. Jeśli OZZ mają związek z działalnością gospodarczą, to przedawniają się już po trzech latach, jeśli uznamy je za zwykłe stowarzyszenia, to stosuje się okres dziesięcioletni.

W doktrynie można spotkać się z argumentami popierającymi obydwa stanowiska. W związku z trwającymi w Sejmie pracami nad projektem ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi poseł Krzysztof Sitarski (Kukiz,15) postanowił wyjaśnić status organizacji takich jak ZAiKS czy ZPAV. Skierował w tej sprawie interpelację do MKiD.

Resort kultury ocenił, że OZZ nie prowadzą działalności gospodarczej. Odwołał się do ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2168 ze zm.), która wskazuje na trzy nieodzowne cechy takiej działalności. Musi być ona prowadzona w sposób zorganizowany, ciągły i zarobkowy.

O ile nikt nie ma wątpliwości, że pierwsze z tych przesłanek OZZ spełniają, o tyle dyskusja dotyczy ostatniej. Niektórzy prawnicy uznają, że potrącając z wynagrodzeń twórców inkaso, OZZ zarabiają. MKiDN nie zgadza się z tym poglądem.

„W praktyce OZZ z zainkasowanych na rzecz podmiotów uprawnionych (twórców, artystów wykonawców, wydawców czy też producentów) wynagrodzeń potrącają określony ich procent w celu pokrycia kosztów inkasa i repartycji tych wynagrodzeń. Jednocześnie OZZ nie potrącają z zainkasowanych wynagrodzeń prowizji za świadczone na rzecz podmiotów uprawnionych czynności z zakresu zbiorowego zarządzania, w rozumieniu należnego im wynagrodzenia z tytułu wykonywania takich czynności. W konsekwencji OZZ nie wykonują na rzecz podmiotów uprawnionych czynności z zakresu zbiorowego zarządzania »za wynagrodzeniem«, a celem takiej działalności nie jest wypracowywanie zysku (zarobku) dla samych OZZ” – napisał w odpowiedzi na interpelację poselską wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

Wicepremier odwołał się do wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. akt I ACa 539/09), w którym stwierdzono, że odpłatności rozumianej jako pokrywanie kosztów działalności statutowej z przychodów uzyskiwanych na rzecz twórców nie można utożsamiać z działalnością zarobkową dla osiągnięcia zysku (nadwyżki bilansowej). Przyznał jednocześnie, że Sąd Najwyższy w jednym ze swych wyroków (sygn. akt III SK 16/07) uznał OZZ za przedsiębiorcę na gruncie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, ale definicja przedsiębiorcy w tej ustawie jest szersza od definicji z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.

Zdaniem MKiDN sytuacja ta utrzyma się także po uchwaleniu nowej ustawy o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi. Zgodnie z jej projektem przychody OZZ z tytułu praw autorskich i pokrewnych będą mogły być przeznaczone wyłącznie na wypłaty dla uprawnionych, potrącenia na pokrycie kosztów zbiorowego zarządzania określonych w regulaminie repartycji, wykorzystanie kwot niepodlegających podziałowi określonych w regulaminie repartycji oraz potrącenia na prowadzoną przez organizację działalność o charakterze socjalnym, kulturalnym lub edukacyjnym. To zaś według MKiDN oznacza, że OZZ nadal nie będą działać w celach zarobkowych.