Funkcjonariuszy policji grających w paradokumentalnym serialu „W11 – Wydział Śledczy” należy traktować tak samo jak innych aktorów i należy im się dodatkowe wynagrodzenie za kolejne emisje odcinków, w których występowali – uznał sąd.
Produkcja „W11 – Wydział Śledczy” była pierwszym polskim serialem z gatunku docu-crime. Poza zawodowymi aktorami występowali w nim również pod własnymi nazwiskami prawdziwi policjanci. Zawarto z nimi umowy, w których zrzekali się dodatkowego wynagrodzenia. Po ponownej emisji w innej stacji zażądali tantiem na podstawie art. 70 ust. 21 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 880 ze zm.). Ponieważ ich wypłata odbywa się za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania, wystąpili o nie do Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji ZASP. To zwróciło się do nadawcy o wypłatę wynagrodzeń. Bezskutecznie.
Ostatecznie byli policjanci (w trakcie prac nad serialem odeszli z policji) złożyli do sądu pozew o zapłatę przeciwko ZASP. W procesie jako interwenient uboczny występował również nadawca telewizyjny. Sąd pierwszej instancji w wyroku wstępnym uznał, że naturszczykom należą się pieniądze. Nie ma żadnego znaczenia, że nie są zawodowymi aktorami, a w serialu występowali pod własnymi nazwiskami.
W trakcie procesu pojawił się argument, że serial należy traktować jako dokumentalny. Sąd, posiłkując się opinią specjalisty, uznał, że choć produkcja jest stylizowana na dokumentalną, taką nie jest. Scenariusz był pisany przez zawodowych scenarzystów, przedstawiał fikcyjne zdarzenia, a policjanci występujący w serialu, tak jak inni aktorzy, uczyli się dialogów. Jeśli coś poszło nie tak, musieli grać duble. Elementy te, zdaniem sądu, jednoznacznie wskazują, że należy ich traktować jako artystów wykonawców, choć nie są zawodowymi aktorami.
Sąd zwrócił uwagę, że prawo autorskie nie definiuje wprost artystycznego wykonania. W art. 85 ust. 2 wskazuje jednak, że takim wykonaniem jest w szczególności działanie aktorów.
„Praca powodów polegała przede wszystkim na nauczeniu się scenariusza, przygotowaniu się do odegrania roli, uczestnictwie w próbach i wreszcie odegraniu roli przed kamerami zgodnie z zaleceniami reżysera. Przed nagraniem sceny powodowie byli przygotowywani do odegrania ról przez wizażystów oraz kostiumografów. Podczas nagrywania kolejnych scen dochodziło do dubli w celu wykreowania większej ilości materiału montażowego do ostatecznego montażu odcinka lub w razie uwag reżysera” – podkreślono w uzasadnieniu wyroku I instancji. Zaznaczono, że artyści uznani czy też mający dyplom odpowiedniej szkoły albo też należący do odpowiednich stowarzyszeń mogą być aktorami.
Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W opublikowanym niedawno uzasadnieniu nie wypowiedział się jednak na temat tego, czy byłym policjantom należą się tantiemy, czy też nie. Zdecydował fakt, że ZASP nie otrzymał wynagrodzenia od nadawcy. A to, zdaniem sądu, oznacza, że powodowie nie mają podstaw do żądania zapłaty od organizacji zbiorowego zarządzania.
W trakcie procesu ekspolicjanci rozszerzyli pozew o roszczenie odszkodowawcze z powodu braku podjęcia wystarczających kroków przez ZASP, aby uzyskać wynagrodzenie od nadawcy. Zdaniem sądu drugiej instancji zasadność tego roszczenia nie została w ogóle zbadana. Nie świadczy o niej bynajmniej sam fakt uwzględnienia pozwu o zapłatę, skoro to okazało się bezzasadne (z powodu braku wypłaty wynagrodzenia przez nadawcę).
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 21 czerwca 2017 r., sygn. akt I ACa 409/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia