Na świecie jest ich 46 mln, a w Polsce 181 tysięcy – tyle zdaniem Walk Free Foundation żyje współczesnych niewolników. W tym roku Polska znalazła się na pierwszym miejscu zestawienia wśród wszystkich krajów europejskich.

Fundacja w swoich raportach podkreśla, że bada współczesny wymiar niewolnictwa, który obejmuje nie tylko handel ludźmi, ale także pracę niewspółmierną do płacy, nadużywanie czasu pracy czy grożenie konsekwencjami w sytuacji gdyby pracownik opuścił pracodawcę. Do nowoczesnego niewolnictwa zalicza się również mobbing

- Współczesny niewolnik to osoba, która przede wszystkim jest zdeterminowana do zarabiania pieniędzy. Poza tym nie ma zaufania do instytucji publicznych i ma przekonanie, że są one nieskuteczne, więc nie ma sensu dochodzić swoich praw. Te osoby przyjmują siłowy model rzeczywistości i często mają rację - mówi Irena Dawid-Olczyk z Fundacji La Strada.

Światowy Indeks Niewolnictwa zawiera informacje zebrane ze 167 krajów świata. Aż 2/3 niewolników mieszka w krajach azjatyckich. W pierwszej piątce znalazły się: Indie, Chiny, Pakistan, Bangladesz i Uzbekistan. W Indiach na niewolnictwo narażonych jest aż 18 milionów osób, ale stanowi to zaledwie półtora procent mieszkańców. Jeśli chodzi o udział procentowy, najgorsza sytuacja panuje w Korei Północnej, gdzie co dwudziesta osoba jest niewolnikiem. Ranking zamykają Norwegia, Irlandia, Nowa Zelandia, Barbados i Luksemburg. W każdym z tych krajów niewolnictwo XXI wieku dotyka mniej niż tysiąca osób. Z zestawienia wynika zatem, że nie ma na świecie kraju, którego problem niewolnictwa nie dotyczy

Według autorów raportu problem niewolnictwa w znacznej mierze dotyczy również Polski. W naszym kraju i poza jego granicami (dotyczy to osób z polskim paszportem) żyje 180 tys. współczesnych niewolników. Jest to około pół procent całego społeczeństwa i stawia nas to na 24 miejscu pod względem procentowego udziału.

Kim jest polski niewolnik? Na to pytanie odpowiada Irena Dawid-Olczyk: „Zmienia się struktura demograficzna współczesnych niewolników. Dużo rzadziej pracujemy z kobietami sprzedanymi do seksbiznesu. Dziś już 40 proc. klientów Fundacji La Strada to mężczyźni. Wśród Polaków przeważają osoby, które nie odniosły sukcesu na emigracji wyjechały jako bezrobotni, tam zostali wykorzystani i wracają do kraju w znacznie gorszej pozycji niż byli przed wyjazdem”.

Większość przypadków Polaków wykorzystanych w pracy za granicą została odnotowana w Wlk. Brytanii (405) i Holandii (187). Schemat działania od lat pozostaje ten sam: ofiary znajdują ofertę w internecie i nie weryfikują jej źródła. Polacy najczęściej są wyzyskiwani w rolnictwie, budownictwie, fabrykach i myjniach samochodowych.

Problem dotyka także mieszkających w Polsce mniejszości narodowych. Ostatnio są to głównie Ukraińcy.

- Szczególną grupą niewolników w Polsce są Ukraińcy. Bardzo często nie sprzeciwiają się ewidentnemu wykorzystywaniu ich przez pracodawców, bo na tamtejszym rynku pracy panuje jeszcze gorsza sytuacja. Standardowym problemem jest niewypłacanie im ostatniej pensji przed wyjazdem i niestety poniżające traktowanie - mówi Irena Dawid-Olczyk

- Już na granicy często zwracają się do obywateli Ukrainy na a „ty”, a do Polaków per „pan, pani”. To jest sygnałem, że traktują swoich obywateli lepiej. Dlatego tak trudno uwierzyć cudzoziemcom w skuteczność dochodzenia sprawiedliwości w Polsce. Akceptacja tej sytuacji powoduje, że hodujemy sobie problem w postaci alternatywnego wymiaru sprawiedliwości, czyli nieformalnych struktur do których można się zwracać o pomoc w odzyskiwaniu długów – dodaje.