Związkowcy twierdzą, że to bardzo dobra wiadomość. Zdaniem Wiesławy Taranowskiej z OPZZ, obowiązek informowania o kontroli był kuriozalny. Inspektor, który otrzymał skargę od pracownika, że zatrudniany jest "na czarno", zamiast jak najszybciej sprawdzić zażalenie, musiał zapowiedzieć swoje przybycie z tygodniowym wyprzedzeniem. Nic więc dziwnego, że wykrywanie przypadków zatrudniania w szarej strefie było w takich firmach niemożliwe - stwierdziła w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Wiesława Taranowska.
Inna interpretacja przepisów budzi natomiast wątpliwości przedsiębiorców. Łukasz Kozłowski z organizacji Pracodawcy RP zaznaczył w rozmowie z IAR, że takie niezapowiedziane kontrole mogą być trudne nie tylko dla samych firm, ale też dla inspektorów. Pracownicy odpowiedzialni za administrowanie dokumentacją firmy, mogą być na przykład nieobecni i przeprowadzenie skutecznej kontroli może okazać się niemożliwe. Poza tym przedsiębiorcy zmagają się z kontrolami dokonywanymi przez inne organy, więc dokładanie kolejnych niezapowiedzianych kontroli PIP może utrudniać prowadzenie działalności.
Także Aleksander Łaszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju zwraca uwagę na częste dezorganizowanie pracy związane z licznymi wizytami różnych inspektorów. Rozmówca IAR dodaje jednak, że bez nich wykrycie zatrudniania w szarej strefie byłoby bardzo trudne.
Polska była dotychczas jedynym krajem w Europie, gdzie Państwowa Inspekcja Pracy nie mogła skontrolować z zaskoczenia firmy usługowej.