Niestety dla pani Anny, notoryczne przychodzenie do firmy później, niż wynika to z regulaminu pracy, może być podstawą do rozwiązania umowy. Zgodnie z przepisami, jednym z podstawowych obowiązków pracowniczych jest przestrzeganie czasu pracy ustalonego w danym zakładzie. Za jego naruszenie pracodawca może upomnieć, możliwa jest również utrata części wynagrodzenia. Jeśli jednak, mimo zwrócenia uwagi pracownikowi na obowiązek przestrzegania ustalonych godzin, ten codziennie przychodzi spóźniony, karą może być nawet wypowiedzenie umowy o pracę. Prawo jasno wskazuje, że niestawienie się w pracy jest usprawiedliwione tylko w niektórych sytuacjach – czyli np. otrzymania zwolnienia lekarskiego. Sam pracownik również może usprawiedliwić spóźnienie – np. kłopotami w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej z powodów anomalii pogodowych.
Codzienne spóźnienia trudno jednak usprawiedliwić, ale można próbować porozmawiać z przełożonymi i wyjaśnić sytuację. Zamieszkanie daleko od zakładu i uzależnienie od rozkładu jazdy pociągów lub autobusów mogą wpłynąć na wyrażenie zgody przez pracodawcę na przesunięcie godzin pracy, np. o pół godziny. Ale uwaga! Choć jest to możliwe, to nie ma on obowiązku wyrażenia takiej zgody, zależy to wyłącznie od jego dobrej woli. Jeśli odmówi – pracownik musi dostosować się do obowiązującego w zakładzie pracy regulaminu. Może to oznaczać spóźnienia, tak jak w przypadku naszej Czytelniczki, ale trzeba wtedy liczyć się z konsekwencjami aż do rozwiązania umowy o pracę włącznie i jest to całkowicie zgodne z przepisami.
Podstawa prawna
Art. 22, art. 52, art. 80, art. 100, art. 108 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz.U. z 2014 r. poz. 1502).