Obecnie przepisy mówią, że po dwóch umowach terminowych trzecia musi być podpisana na czas nieograniczony, ale pozwalają nie robić tego, jeśli między umowami terminowymi była miesięczna przerwa w zatrudnieniu. Przepisy Kodeksu pracy nie nakładają teraz żadnych ograniczeń co do czasu trwania umowy na czas określony.
Projekt zakłada ograniczenie okresu zatrudnienia na umowy terminowe do 33 miesięcy, plus maksymalnie trzymiesięczny okres umowy na okres próbny. Nadal ograniczona ma być liczba umów terminowych z jednym pracodawcą - zgodnie z projektem nie może być ich więcej niż trzy, czwarta - z mocy prawa stawać ma się umową na czas nieokreślony.
Według projektu zrównany będzie okres wypowiedzeń umów terminowych i na czas nieokreślony. W myśl projektowanych przepisów, gdy staż pracy w danej firmie wynosi do sześciu miesięcy, okres wypowiedzenia wynosić ma dwa tygodnie, gdy przepracowano od pół roku do trzech lat - miesiąc, a trzy miesiące, gdy staż przekracza trzy lata.
Obecnie okres wypowiedzenia umów terminowych to dwa tygodnie, niezależnie od okresu, na jaki zostały zawarte. W marcu 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że dwutygodniowy okres wypowiedzenia dla umów terminowych bez względu na długość zatrudnienia jest dyskryminujący. Projektowane przepisy realizują ten wyrok Trybunału.
Projekt przynosi też przepisy dotyczące sytuacji kobiet w ciąży, które są zatrudnione na umowy terminowe. Zakłada, że umowa o pracę zawarta na czas określony albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, zostaje przedłużona do dnia porodu. Po porodzie - zgodnie z planowaną nowelizacją - matce przysługiwać ma prawo do zasiłku macierzyńskiego po ustaniu ubezpieczenia - rozwiązaniu umowy o pracę.
Teraz projekt trafi do Sejmu. W niedawnym wywiadzie dla PAP minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wskazywał, że celem MPiPS, które go przygotowało jest to, by zmiany dotyczące umów terminowych weszły w życie przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.