Państwowa Inspekcja Pracy śledzi w internecie spontanicznie tworzone czarne listy pracodawców. Informacje na nich zawarte mogą być podstawą do kontroli przedsiębiorców.

Prawie 1/3 wszystkich kontroli inspekcji pracy jest przeprowadzana na podstawie skarg. Nieprawidłowości są też ujawniane podczas porad, po które przychodzą do inspekcji zatrudnieni. Informacje o nierzetelnych przedsiębiorcach coraz częściej są też publikowane w sieci.
– Nie możemy być obojętni na to zjawisko – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy. – Facebook może uzupełniać naszą wiedzę o nowych, groźnych dla pracowników zjawiskach. Dlatego kierownictwo PIP postanowiło monitorować tzw. czarne listy pracodawców na tym portalu i interweniować w przypadkach zagrożenia zdrowia i życia – dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy, przeglądaniem Facebooka zajmują się rzecznicy prasowi działający w poszczególnych okręgowych inspektoratach pracy.
Czarne listy analizują już pracownicy OIP m.in. w Poznaniu i Warszawie. Na podstawie uzyskanych w ten sposób informacji poznański OIP zakwalifikował do kontroli już sześć firm.
– Najwięcej nieprawidłowości dotyczy wypłacania wynagrodzeń. Sporadycznie pojawiają się kwestie dotyczące bhp czy warunków pracy – informuje Krystyna Wasilewska z OIP w Poznaniu.
Dodaje, że informacje z tzw. czarnych list mają najczęściej charakter ostrzeżeń dla osób poszukujących zatrudnienia. – Jest ich bardzo dużo i większość to subiektywne oceny obecnych lub byłych pracowników – stwierdza Wasilewska.
Wytypowanie przez rzecznika konkretnej firmy do sprawdzenia, nie oznacza automatycznie jej kontroli. Ostateczną decyzję podejmują okręgowi inspektorzy pracy. Podobna procedura ma zastosowanie w przypadku anonimowych informacji.