270 tys. osób, które zamieszkały w Polsce po ataku Rosji na Ukrainę rozpoczęło pracę. Do Państwowej Inspekcji Pracy zgłaszają się ze skargami, ale przede wszystkim z prośbą o poradę.
Jak wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy ta liczba nie przełożyła się na znaczący wzrost skarg na pracodawców. W styczniu do PIP zgłosiło się 150 osób narodowości ukraińskiej, w lutym – 107, w marcu – 146, w kwietniu – 101 i w maju 144.
Najwięcej skarg dotyczyło nieprawidłowości związanych z wypłatą wynagrodzenia – jego niewypłacenia w ogóle, niewypłacenia w terminie i nieprzestrzegania przepisów o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (zaniżania minimalnej stawki godzinowej za pracę na podstawie umowy zlecenia).
Część skarg dotyczyła nieprawidłowości dotyczących zawierania umowy o pracę, w szczególności zawarcia umowy o pracę bez zachowania formy pisemnej.
W statystykach PIP widać jednak znaczący wzrost liczby udzielanych porad prawnych. Jak informuje rzecznik prasowy: „Pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy w bieżącym roku udzielili 723 porad prawnych dotyczących ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terenie tego kraju”. W przełożeniu na poszczególne miesiące statystyki wyglądają następująco:
- marzec - 49
- kwiecień - 396
- maj – 278
Czy liczba Ukraińców, która trafiła na nasz rynek pracy w wyniku napaści Rosji na Ukrainę przekłada się na liczbę problemów z nieuczciwymi pracodawcami? - Trochę jest tak, że my na ten efekt jeszcze czekamy – mówi Joanna Garnier z Fundacji La Strada. – Należy pamiętać, że osoby, które na początku wojny opuściły Polskę to mężczyźni, a przyjechały – kobiety. Szukają więc prac w innych zawodach niż w tych, w których do tej pory pracowali Ukraińcy i są łatwiejszym celem nieuczciwych pracodawców, którzy mogą wykorzystywać ich desperację – mówi. Jak opowiada Joanna Garnier do Fundacji dzwoni wiele osób, z różnymi problemami, w tym także tymi związanymi z pracodawcami. – Dzwonią osoby z takimi problemami jak do tej pory, czyli niewypłacaniem wynagrodzenia czy jego zaniżaniem, ale dzwoni też wiele osób, którym pracodawcy zabierają dokumenty, przez co nie mogą wyjechać z Polski. Zdarza się, że pracodawcy nie wierzą im, że np. wydarzyło się coś, przez co muszą wyjechać – mówi.