"Niewielki odsetek firm przewiduje podwyżki realizowane w kolejnych okresach, ale zwyczajowo wzrost wynagrodzenia podstawowego odbywa się w sposób nieplanowany. Oczekiwania płacowe osób bezrobotnych rosną wolno i głównie na skutek podnoszenia płacy minimalnej. Porównanie ze stawkami rynkowymi zdaje się wskazywać, że stopniowo wysokość płacy minimalnej staje się przeszkodą w zatrudnianiu pracowników - szczególnie osób młodych bez wyższego wykształcenia" - czytamy w raporcie.
Firmy spodziewają się raczej wzrostu elastycznych składników wynagrodzeń i zatrudnienia niż podwyżek wynagrodzeń podstawowych, podał też bank centralny.
NBP podkreśla też, że widoczny wzrost liczby osób pracujących wynika głównie wzrostu liczby miejsc prac w usługach, w mniejszym stopniu w przemyśle.
"Wzrost liczby nowych miejsc pracy dotyczył głównie osób bez wyższych kwalifikacji, choć ze względu na ich niską trwałość, więcej było także likwidacji. Relatywnie mniej niż przed rokiem powstało miejsc pracy w biurach dla osób z wyższymi kwalifikacjami, ale proporcjonalniej jeszcze mniejsza była w tej grupie także destrukcja miejsc pracy" - czytamy w raporcie.
NBP podkreśla także, że przy liczbie absolwentów wyższych uczelni na poziomie ok. 300 tys. osób rocznie, coraz wolniejszy wzrost liczby miejsc pracy dla osób z wyższymi kwalifikacjami (saldo +42 tys.) wskazuje na rosnące niedopasowanie popytu do podaży.
"Rośnie liczba pracowników - a nie osób samozatrudnionych (liczba osób prowadzących działalność gospodarczą nawet spadła). Nieznacznie powiększyła się liczba tych, którzy byli w stanie stworzyć choć jedno stanowisko pracy w prowadzonych firmach" - czytamy dalej w raporcie.
Bank centralny zwraca też uwagę na małe przełożenie inwestycji na wzrost zatrudnienia.
Badanie objęło niemal 5000 osób bezrobotnych z reprezentatywnych 64 powiatów oraz 1085 firm.