Aby zrealizować dzieło, wykonawca musi mieć własne, indywidualne umiejętności, tak by powstał efekt odróżniający się od innych. Kontrakty, których przedmiotem są efekty standardowych prac, wykonywanych starannie i zgodnie z posiadanymi umiejętnościami zawodowymi, nie kwalifikują się jako umowy o dzieło – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Zatrudnienie na podstawie umów o dzieło staje się coraz bardziej problematyczne. Kryteria oceny, czy dany przedmiot umowy można kwalifikować jako dzieło, coraz bardziej się zaostrzają. Przykładem jest ostatnie orzeczenie NSA, które zapadło w sprawie dotyczącej podlegania ubezpieczeniom zdrowotnym przez osobę zatrudnioną na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Proces zapoczątkowało odwołanie spółki zajmującej się badaniami opinii publicznej od decyzji dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ, który stwierdził, że kobieta zatrudniona w tej spółce na podstawie umowy o dzieło powinna być objęta ubezpieczeniem zdrowotnym, gdyż spółka w istocie zawarła z nią inną umowę – o świadczenie usług. Zatrudniona wykonywała dla spółki prace polegające na weryfikacji nagrań dźwiękowych (wykonywanych w związku z realizowanymi przez spółkę różnego rodzaju sondażami) oraz wykonaniu ich transkrypcji – i z tego drugiego tytułu otrzymywała wynagrodzenie.
Decyzja NFZ była pokłosiem kontroli przeprowadzonej przez ZUS, który uznał, że kontrakty zawarte z kobietą nie kwalifikują się jako umowy o dzieło, ale są umowami o świadczenie usług i powinny być objęte obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi. Na tej podstawie ZUS zwrócił się do oddziału NFZ o wydanie stosownych decyzji w odniesieniu do ubezpieczenia zdrowotnego.
Spółka odwołała się do prezesa NFZ, który podtrzymał decyzję oddziału wojewódzkiego. Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który odwołanie spółki oddalił. Podobny los spotkał także jej skargę kasacyjną – tę ostatecznie oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.
Uzasadniając wyrok, NSA wskazał, że istotą sporu był charakter umowy, którą strony określiły jako umowę o dzieło. Tyle że jej przedmiot nie miał żadnych cech, które mogłyby wskazywać na tę umowę.
– Niezbędnym elementem umowy o dzieło jest pewien rezultat. Umowa ta musi doprowadzić w przyszłości do powstania określonego efektu, osiągalnego i pewnego. Dzieło jako efekt takiej umowy ma zaistnieć w takiej postaci, by można było je odróżnić od innych przedmiotów. Poza tym dzieło jako rezultat umowy musi być konkretne, jednorazowe indywidualnie oznaczone i definiowalne już w momencie zawierania umowy – gdy jeszcze nie istnieje. Forma dzieła może być materialna i wtedy przybiera postać konkretnej rzeczy lub niematerialna – wówczas dziełem jest doprowadzenie do weryfikowanego jednoznacznego i wyraźnie zdefiniowanej zmiany w danym środowisku – powiedział sędzia Andrzej Kuba.
Same cechy dzieła jako rezultatu umowy to jeszcze nie wszystko. Dzieło ma mieć charakter specjalny, musi być wytworem wynikającym z indywidualnych cech oraz umiejętności wykonawcy.
– Czynności będące przedmiotem spornej umowy nie wymagały szczególnych zdolności od uczestniczki postępowania, którą zatrudniała skarżąca. Do wykonania prac i uzyskania efektów wystarczały posiadane przez nią umiejętności zawodowe, a skutki tych prac były tylko uzależnione od starannego działania wykonawczyni – podkreślił sędzia.
Dodał, że wykonywanie powtarzalnych czynności, jeżeli prowadzi do pewnych rezultatów, nie może być kwalifikowane jako wykonywanie dzieła. Przedmiotem umowy o dzieło nie może być bowiem wykonywanie powtarzalnych czynności, które dają także dające się powtórzyć efekty.
– Zobowiązanie, które strony nazwały umową o dzieło, było więc w istocie umową o świadczenie usług. Zawierając ją, strony zapewne kierowały się tylko zamiarem uniknięcia opłacania składki zdrowotnej obowiązkowej przy tego typu umowach – stwierdził w konkluzji sędzia Kuba.
ORZECZNICTWO
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2 grudnia 2021 r., sygn. akt II GSK 3768/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia