Nowe polskie przepisy, które dopuszczające żądanie od firm realizujących publiczne kontrakty, by zatrudniały na umowę o pracę, są zgodne z prawem unijnym. Tak wskazuje wczorajszy wyrok TSUE.
Płace minimalne urosły dwukrotnie w ciągu ostatniej dekady / Dziennik Gazeta Prawna
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekał w sprawie regulacji obowiązujących w niemieckiej Nadrenii Północnej-Westfalii. Zgodnie z nimi w publicznych przetargach na usługi można wymagać, aby wykonawcy wypłacali swym pracownikom co najmniej minimalną stawkę godzinową w wysokości 8,62 euro. W ten sposób władze landu dbają o interes pracowników. Przepisy te z jednej strony mają przeciwdziałać dumpingowi socjalnemu, a z drugiej wyrównywać szanse przedsiębiorstw, które zapewniają godziwe wynagrodzenie.
Po regulację tę sięgnęło miasto Dortmund organizujące przetarg na cyfryzację dokumentów. Chciała w nim wystartować niemiecka firma zamierzająca jako podwykonawcę zatrudnić polskiego przedsiębiorcę. Oświadczyła ona, że cała usługa będzie wykonywana w Polsce, dlatego powinna być zwolniona z wymogu płacenia minimalnej godzinowej stawki. Miejscy urzędnicy nie zgodzili się na to i sprawa trafiła do izby rozstrzygającej spory przetargowe. Ta zaś nabrała wątpliwości co do zgodności regulacji z normami unijnymi i skierowała pytanie prejudycjalne do luksemburskiego trybunału.
Skład orzekający, któremu przewodniczył sędzia Marek Safjan, uznał we wczorajszym wyroku, że skoro zamówienie miało być wykonane w całości przez polską firmę, to niemieccy urzędnicy nie mieli prawa wymagać od niemieckiej firmy minimalnej stawki godzinowej. Byłoby to bowiem sprzeczne z określoną w art. 56 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej zasadą swobody przepływu usług.
Czym kierował się trybunał? Przede wszystkim naturalnymi różnicami występującymi pomiędzy państwami członkowskimi UE. Różna może być płaca minimalna, różne są koszty życia w poszczególnych krajach. Dlatego wymaganie, by polska firma płaciła polskim pracownikom tyle, co w Niemczech, utrudniałoby przepływ usług. – Skutkiem może być powstrzymanie, utrudnianie lub zmniejszenie atrakcyjności wykonywania świadczeń w drugim państwie członkowskim – napisał w uzasadnieniu prof. Marek Safjan.
W interesie Polaków
Wyrok ten ma olbrzymie znaczenie dla polskich przedsiębiorców, którzy chcieliby rywalizować o zamówienia publiczne u naszego zachodniego sąsiada. Z oczywistych względów ich głównym atutem mogą być niższe koszty pracy.
Orzeczenie jest również ważne dla naszego krajowego rynku zamówień. Podpisana we wtorek przez prezydenta nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. 2013 r. poz. 907 ze zm.) umożliwia bowiem zamawiającym wprowadzanie do specyfikacji wymogu zatrudniania pracowników na etat, co w konsekwencji oznacza płacenie im co najmniej minimalnej pensji.
Podczas prac legislacyjnych nad tą ustawą pojawiały się wątpliwości, czy przepis ten jest zgodny z prawem unijnym. Analiza argumentów, których użył wczoraj TSUE, wskazuje jednak, że nie ma takiego zagrożenia.
– A contrario ten wyrok potwierdza, że mający niebawem wejść w życie w Polsce przepis, na podstawie którego można będzie wymagać, by wykonawca zatrudniał na umowę o pracę, jest zgodny z zasadami traktatowymi. Państwa członkowskie mogą bowiem wprowadzać regulacje chroniące pracowników. Nie mogą jednak wymagać, aby przestrzegano ich w innych krajach. Wymagania dotyczące płacy minimalnej są sprzeczne z zasadami swobody przepływu towarów i usług, jeśli całe zamówienie jest realizowane poza granicami danego państwa, a do niego ma trafić jedynie efekt końcowy w postaci produktu czy usługi – ocenia dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna.
Troska ustawodawcy
Trybunał zresztą wprost wskazuje, że państwa członkowskie mogą wprowadzać przepisy chroniące pracowników.
– Środek krajowy co do zasady może być uzasadniony celem ochrony pracowników, na który wyraźnie powołał się ustawodawca landu Nadrenii Północnej-Westfalii w projekcie ustawy – czyli celem zapewnienia pracownikom godziwego wynagrodzenia, tak aby uniknąć dumpingu socjalnego i penalizacji konkurencyjnych przedsiębiorstw, które przyznają godziwe wynagrodzenie zatrudnionym – napisano w uzasadnieniu wyroku.
Odnosząc to do nowych polskich przepisów, należy dojść do wniosku, że także wymóg zatrudniania na etat (a co za tym idzie płacenia minimalnej pensji) może być uzasadniony troską ustawodawcy o rynek pracy. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by zagraniczni przedsiębiorcy zatrudniali pracowników ze swojego kraju. W praktyce jednak najczęściej będą to mieszkańcy okolic, w których ma być realizowane zamówienie, zwłaszcza przy usługach takich jak sprzątanie czy ochrona (a te branże są wymieniane jako sztandarowe przykłady sektorów, w których powinny być wykorzystywane nowe polskie regulacje).
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 18 września 2014 r. w sprawie C 549/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia