Każdy, kto się godzi pracować na umowę o dzieło, musi pamiętać o skutkach braku ubezpieczenia wypadkowego - mówi w wywiadzie dla DGP Roman Giedrojć, kierownik oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku, w latach 2006–2008 zastępca głównego inspektora pracy.
Inspekcja pracy alarmuje, że wiele osób zatrudnionych na podstawie umowy o dzieło ze względu na warunki świadczenia pracy powinno mieć etat. Czy w tej grupie dochodzi do poważnych wypadków?
Oczywiście rodzaj umowy nie chroni przed zagrożeniami, ma jednak wpływ na sytuację osób, które ulegną wypadkom. Osoby zatrudnione na podstawie umów o dzieło ulegają wypadkom przy pracy, bo duża ich część pracuje w branżach szczególnie niebezpiecznych. Mam tu na myśli branżę budowlaną i leśną. Tam poziom narażenia na uszczerbek na zdrowiu jest wysoki, więc odnotowujemy poważne wypadki z udziałem osób zatrudnianych na podstawie umowy o dzieło, niestety także ze skutkiem śmiertelnym. Tymczasem inspektorzy pracy nie mogą dotrzeć do takich pracodawców z działaniami prewencyjnymi, bo praca jest często wykonywana w miejscach trudno dostępnych, a osoby ja świadczące są mobilne.
Czy przy zatrudnionych o dzieło są uwzględniane przepisy wypadkowe?
Nie. Wypadki nie są też odnotowywane przez GUS. Wreszcie nie jest prowadzone postępowanie powypadkowe, które ma na celu wyjaśnić, w jaki sposób doszło do zdarzenia. Prawo i system świadczeń należnych ofiarom wypadkom przy pracy dostrzega jedynie osoby, od których pracodawca odprowadza składkę wypadkową. Jeżeli więc umowa o dzieło jest jedyną formalną podstawą do świadczenia pracy, to zatrudniony na jej podstawie nie ma prawa do świadczeń.
Czy ludzie mają świadomość, że w przypadku nieszczęścia zostaną bez pomocy?
Z przykrością muszę stwierdzić, że wielu Polaków nadal nie odróżnia umowy o pracę od umowy cywilnoprawnej. Dla nich umowa to umowa. Wynika to z niskiej kultury prawnej społeczeństwa. Świadomość danej osoby o konsekwencjach podpisania danego rodzaju umowy w dużym stopniu zależy od pracodawców, których możemy podzielić na dwie grupy. Pierwsza charakteryzuje się tym, że solennie zapewnia pracownika, iż jest on ubezpieczony i wszystko jest legalne. Druga grupa przedsiębiorców z góry uprzedza, że zatrudnia bez żadnych formalności, ubezpieczeń itp. Osoba, która się na to godzi, najczęściej jest zainteresowana jedynie wypłatą. Z reguły nie zdaje sobie też sprawy z tego, co oznacza dla niej brak ubezpieczenia od wypadku.
Skąd PIP wie o wypadkach osób zatrudnionych na dzieło, skoro nie są one zgłaszane?
Najczęściej trafiają do nas sami poszkodowani bądź ich rodziny, gdy okazuje się, że trzeba słono płacić za leczenie czy rehabilitację. Czasami przychodzą rodziny, bo ich jedyny żywiciel zginął i nie mają prawa do renty.
Co grozi pracodawcy, jeżeli doszło do wypadku, a warunki zatrudnienia pokrzywdzonego wskazują, że powinien on mieć umowę o pracę, a nie o dzieło? Jakie działania w takich przypadkach podejmuje PIP?
W ubiegłym roku prowadziliśmy sprawę dotyczącą śmiertelnego wypadku na budowie. Okazało się, że ofiara zgodnie z deklaracją przedsiębiorcy miała pracować na podstawie ustnej umowy o dzieło. Oczywiście nie miała żadnego ubezpieczenia, szkoleń, badań profilaktycznych itp. Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury. Do sądu trafił akt oskarżenia, a pracodawca został skazany prawomocnym wyrokiem. My ze swojej strony możemy prowadzić jedynie działania, które mają na celu wykazanie, że miał miejsce stosunek pracy, a zatrudniający powinien podpisać umowę o pracę i odprowadzać wynikające z tego tytułu składki. Najczęściej udaje się to wykazać, ale to wiąże się z postępowaniem sądowym, które niestety trwa. Jeżeli uda się nam trafić do firmy nadużywającej umów o dzieło, to często w drodze wystąpień, rozmów z pracodawcą doprowadzamy do zawarcia umów o pracę, a w konsekwencji objęcia zatrudnionych ubezpieczeniem wypadkowym.
Czy dopuszczalna jest sytuacja, że ludzie pracują bez ubezpieczenia?
W Europie każda osoba świadcząca pracę najemną ma ubezpieczenie społeczne i wypadkowe. Pierwszą rzeczą, która się tam sprawdza, to zgłoszenie do takiego ubezpieczenia. Zresztą pracodawcy są świadomi ewentualnych skutków wypadków przy pracy, którym uległyby osoby bez ubezpieczenia. U nas niestety tej świadomości nadal nie ma. Pracodawcy oszczędzają na składkach ubezpieczeniowych, unikając zatrudnienia na podstawie umowy o pracę. Kiedyś na podstawie umowy o dzieło pracowało wiele osób, dla których było to zajęcie dodatkowe, i miały one ubezpieczenie z innego tytułu. Obecnie dzieło to często jedyna umowa i skutki tego powinny być uregulowane.