Firma nie może dowolnie ograniczać sposobu, w jaki zatrudnieni wykorzystują 15-minutowy odpoczynek w czasie dniówki. Pracownicy muszą jednak pamiętać, że pozostają w gotowości do podjęcia obowiązków.

W trakcie przerwy od pracy zatrudnieni mogą np. prowadzić rozmowy telefoniczne, zdrzemnąć się, korzystać z internetowych komunikatorów. Poza rzadkimi wyjątkami firma nie może im tego zabronić ani odgórnie wskazywać, na co powinni wykorzystać wolny kwadrans (np. że jest on udzielany na spożycie posiłku). Ale zatrudnieni też nie mają całkowitej swobody w tym względzie. Przerwa to część ich dniówki, więc nie mogą np. samowolnie opuszczać firmy i powinni wciąż pozostawać w dyspozycji pracodawcy.
Takie wnioski wynikają z wyroku Sądu Rejonowego w Nowym Targu, który rozpatrywał sprawę dotyczącą przerwy w pracy i zakresu, w jakim pracodawca może ingerować w sposób jej wykorzystania. Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne, ale stanowi kolejną wskazówkę dla firm i zatrudnionych w omawianym względzie.
Nietrafne przyzwyczajenia
Sprawa, którą rozpatrywał sąd, dotyczyła pielęgniarek ze szpitala w Zakopanem zatrudnionych na etacie. We wrześniu 2020 r. pracodawca przeprowadził kontrolę w porze nocnej, w trakcie której okazało się, że zatrudnione spały – w ten sposób odpoczywały w ramach przysługującej na podstawie kodeksu pracy 15-minutowej przerwy. Nie kwestionowano samego prawa do wolnego kwadransa (np. że przekroczono czas odpoczynku), ale sposób jego wykorzystania. Z regulaminu pracy obowiązującego w szpitalu wynika bowiem, że przerwa przysługuje na spożycie posiłków. Pracodawca nałożył upomnienie na pielęgniarki, a te się z nim nie zgodziły i sprawa ostatecznie trafiła do sądu.
– U niektórych pracodawców funkcjonuje określenie „przerwa śniadaniowa”, co w praktyce definiuje cel korzystania z 15-minutowej przerwy przewidzianej w k.p. Takie pojęcie wciąż jest w potocznym obiegu. Dlatego – jak sądzę – w regulaminach pracy określa się czasem, że wspomniana 15-minutowa przerwa ma służyć spożywaniu posiłków – wskazuje Karolina Szews, adwokat z kancelarii KSK Legal Adwokat Szews, która reprezentowała pielęgniarki z zakopiańskiego szpitala.
Podkreśla, że takie dookreślenie jest niedopuszczalne.
– Sąd zwrócił uwagę, że takie postanowienia doprecyzowujące w regulaminach są nieważne, bo pracodawca nie może ograniczać sposobu wykonania przerwy. Jedynymi ograniczeniami jest pozostawanie w miejscu pracy, czyli nieopuszczanie terenu zakładu bez zgody zatrudniającego, i zachowanie gotowości do pracy. W ustnych motywach wyroku sąd jednoznacznie wskazał, że np. nie wolno w trakcie przerwy zasnąć snem tak głębokim, że byłby problem z szybkim dobudzeniem. Chodzi o to, aby pracownik czuwał, więc dopuszczalna jest drzemka, ale nie spanie – dodaje mec. Szews.
W przypadku zawodów medycznych element „czuwania” na przerwie jest szczególnie istotny. Oczywiście różnica pomiędzy drzemką a głębokim snem na pewno nie jest łatwa do wychwycenia.
– W praktyce wyznacznikiem jest w tym względzie gotowość do szybkiego powrotu do obowiązków w razie potrzeby. Z jednej strony zatrudniający nie powinni ograniczać sposobów wykorzystywania przerw, ale z drugiej pracownicy nie mają prawa korzystać z wolnego kwadransa w sposób przesadny, oznaczający zerwanie jakiejkolwiek więzi z pracą, np. opuszczać bez uprzedzenia/pozwolenia teren firmy lub zakładać zatyczki do uszu, opaskę na oczy i spać głębokim snem w miejscu nieznanym przełożonemu lub współpracownikom, bez poinformowania kogokolwiek – tłumaczy Małgorzata Lorenc z firmy Lorenc – Doradztwo Kadrowe.
Inne aktywności
Wspomniany wyrok daje też inne wskazówki w zakresie odpoczynku w ciągu dniówki.
– Sąd wyraźnie wskazał, że w trakcie przerwy pracownik może korzystać z telefonu i internetu. Wynika to z unijnej dyrektywy 2003/88/WE dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Wprost wskazuje ona, że przerwa ma służyć wypoczynkowi. A sposób odpoczynku nie może zależeć – poza wspomnianymi wcześniej ograniczeniami – od pracodawcy – wskazuje mec. Szews.
Podkreśla, że nie można więc np. zakazywać pracownikom rozmów telefonicznych w czasie wolnego kwadransa.
– Wyjątkiem w tym przypadku może być szczególny rodzaj pracy lub służby, np. ograniczenie kontaktów telefonicznych z uwagi na bezpieczeństwo funkcjonariuszy lub pracodawcy, państwa – dodaje.
Bez wątpienia na sposób wykorzystania wolnego czasu wpływa też zmieniający się model świadczenia pracy. Coraz więcej osób ma więcej swobody w tym względzie, bo w większym stopniu decyduje o czasie wykonywania obowiązków (np. pracownicy umysłowi, specjaliści, wykonujący obowiązki zdalnie itp.).
– W praktyce coraz więcej zatrudnionych korzysta z dłuższych przerw niż 15 minut w ciągu dnia pracy. To od przełożonych zależy utrzymanie dyscypliny w tym względzie. Jednocześnie coraz więcej firm traktuje tę większą swobodę jako benefit, który ma zachęcić do zatrudnienia w danej firmie i wpływać na wydajność pracy. Dlatego coraz częściej tworzy się np. pomieszczenia do regeneracji dla pracowników, tzw. chillout room – wskazuje dr Magdalena Zwolińska, adwokat i partner w kancelarii NGL Legal.
Oczywiście w tego typu kwestiach najistotniejsze jest dopasowanie do konkretnych potrzeb.
– Przepisy ogólnie określają przerwę od pracy, bo nie da się przewidzieć specyfiki danego zakładu lub wszystkich rodzajów zadań, jakie wykonują zatrudnieni. A sposób odpoczynku powinien być do tego dostosowany. Dla przykładu pracownik fizyczny chciałby zapewne móc usiąść podczas przerwy, z kolei pracujący za biurkiem wolałby się przejść, choćby po korytarzu. Dlatego też pracodawca nie może bezwzględnie ograniczać zatrudnionym sposobów odpoczynku – podsumowuje mec. Szews.