Komisja Europejska chce, żeby nowe fundusze unijne obsługiwało w Polsce mniej urzędników. Za dwa lata pracę może stracić kilkaset osób.
Komisja Europejska chce, żeby nowe fundusze unijne obsługiwało w Polsce mniej urzędników. Za dwa lata pracę może stracić kilkaset osób.
/>
Podziałem pieniędzy z Brukseli ma się zajmować mniejsza liczba urzędów. Dzięki temu skróci się droga do euro, bo decyzje o przydziale dotacji będą zapadać szybciej. O utrzymanie dotychczasowej struktury walczą jednak ministerstwa i urzędnicy, zagrożeni utratą etatów w nowej perspektywie finansowej.
Nowa struktura programów operacyjnych powstaje w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju (MIR). Na razie nie chce ono ujawniać szczegółów.
– Nowy system instytucjonalny będzie znany po zakończeniu negocjacji z Komisją Europejską programów na lata 2014–2020 – zapewnia Piotr Popa, rzecznik prasowy MIR.
Jak podkreśla Aleksandra Malarz, dyrektor departamentu funduszy europejskich w Ministerstwie Środowiska, uproszczenie struktury programów i redukcję instytucji wdrażających przewiduje umowa partnerstwa. To najważniejszy dokument określający strategię inwestowania nowej puli funduszy europejskich w Polsce w latach 2014–2020. Komisja Europejska przyjęła go 23 maja 2014 r.
Jak ustalił DGP, największe zmiany będą dotyczyć Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ). W latach 2007–2013 dysponował on budżetem 37,6 mld zł. W nowej perspektywie wyniesie on 27,4 mld zł. Obecnie w realizację POIiŚ zaangażowanych jest siedem ministerstw i 25 instytucji wdrażających. Do obsługi programu utworzono kilkaset stanowisk. Ich liczba po 2015 r. ma się zmniejszyć. Rozwiązania zaproponowane przez MIR spotkały się jednak z oporem.
– Pracę stracą ludzie, którzy od początku pracują przy wdrażaniu funduszy europejskich, mają ogromną wiedzę i zostali wyszkoleni za unijne pieniądze – wskazuje Zuzanna Kosakowska, dyrektor wydziału w Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ), który jest zagrożony likwidacją.
Ministerstwo Zdrowia chce samo przejąć jego zadania, a to oznacza, że od 2016 r. będzie pełnić funkcje zarazem instytucji pośredniczącej, jak i wdrażającej. Bez pracy może zostać 28 osób, które zajmują się funduszami unijnymi w CSIOZ.
– Nie jest możliwe ich przejęcie przez Ministerstwo Zdrowia, ponieważ urzędnicy są tam zatrudniani na podstawie ustawy o służbie cywilnej. Nasi pracownicy zaś na podstawie kodeksu pracy. Będą mogli przystąpić do naborów na nowe stanowiska pracy, jeśli takie ogłosi Ministerstwo Zdrowia, ale nie mają gwarancji zatrudnienia – podkreśla Marcin Kędzierski, dyrektor CSIOZ.
Od stycznia status instytucji wdrażającej utraciła Władza Wdrażająca Programy Europejskie (WWPE). Zlikwidowany został wydział, który zatrudniał 18 osób do obsługi projektów z sektora kultury w POIiŚ. Te zadania przejęło od niej Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN).
– Zaprzestanie współpracy pomiędzy instytucjami pośredniczącą (MKiDN) i wdrażającą (WWPE) nastąpiło na skutek niewywiązywania się przez tę ostatnią z realizacji założonych prognoz wydatkowania środków unijnych – informuje Maciej Babczyński, rzecznik prasowy resortu kultury.
Podobna przyszłość może czekać 24 specjalistów ds. funduszy unijnych, których zatrudnia Ośrodek Przetwarzania Informacji (OPI). Nie będą mieli pracy, bo POIiŚ na lata 2014–2020 nie przewiduje finansowania infrastruktury szkolnictwa wyższego, a właśnie takie projekty obsługiwało w kończącej się perspektywie OPI. Pracownicy mają zajęcie do końca 2015 r., czyli do czasu rozliczenia projektów z POIiŚ 2007–2013.
Największe zmiany w nowej perspektywie mogą jednak dotyczyć urzędów i instytutów, które w POIiŚ obsługują sektor ochrony środowiska. Obecnie wdrażaniem tego typu projektów zajmuje się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i jego 16 oddziałów wojewódzkich. Ich zadania częściowo się pokrywają, np. zarówno centrala, jak fundusze regionalne prowadzą nabory projektów (ta pierwsza powyżej 25 mln euro, a wojewódzkie – z niższym budżetem). Jak ustalił DGP, trwa spór między resortami, jak uprościć tę strukturę. MIR jest zwolennikiem skupienia funkcji instytucji wdrażającej i pośredniczącej w centrali funduszu. To jednak oznacza, że osoby zatrudnione na 190 etatach, które obsługują program w funduszach regionalnych, mogą stracić pracę.
– Jest różnica zdań między nami a MIR. Uważamy, że system powinien być jak najbliżej beneficjenta, a nie da się tego osiągnąć bez utrzymania instytucji regionalnych – podkreśla Aleksandra Malarz z Ministerstwa Środowiska.
Dyskusja między resortami dotyczy także przyszłości Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych, które do obsługi POIiŚ zatrudnia 40 osób. Może utracić status instytucji wdrażającej.
Eksperci są po stronie MIR. Wskazują, że obecna struktura POIiŚ nie jest czytelna. W przypadku niektórych działań ta sama instytucja (Ministerstwo Gospodarki) pełni funkcję instytucji pośredniczącej i wdrażającej.
Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego i ekspert ds. funduszy unijnych BCC, uważa, że spłaszczenie struktury może wyjść POIiŚ na dobre. – Zmiany będzie oczywiście bardzo trudno przeprowadzić, ale pozycja Elżbiety Bieńkowskiej, minister infrastruktury i rozwoju oraz wicepremier, jest w rządzie silna – podkreśla.
Jego zdaniem mniej instytucji pośredniczących we wdrażaniu programu oznacza szybsze podejmowanie decyzji, bo nie trzeba ich konsultować z kolejnym pionem.
– Usprawniłoby to przede wszystkim przygotowanie konkursów. Przyspieszona zostałaby także procedura wybierania projektów, bo nie musiałyby być one zatwierdzane przez kolejny szczebel – wskazuje Jerzy Kwieciński.
Ponadto mniej pośredników w przyznawaniu unijnych dotacji, to mniej kontroli projektów. Obecnie audyty mogą przeprowadzać zarówno instytucje pośredniczące, jak i wdrażające.
Jak ustalił DGP, ostateczne decyzje dotyczące zasad realizacji POIiŚ w nowej perspektywie finansowej mają zapaść do końca czerwca.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama