Jeśli żona mnie zdradza, a małżonka mojego kolegi jest mu wierna, to średnio zdradzają one nas w 50 proc. To znana maksyma, która wskazuje, z jak dużym dystansem należy traktować dane statystyczne i jaką ostrożność trzeba zachować przy kreowaniu twierdzeń na ich podstawie. Nie oznacza to jednak, że statystyki zawsze kłamią. Niektóre potrafią najpierw wbić w fotel, a następnie zmusić do natychmiastowego działania.
Tak należałoby odebrać dane przedstawione przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej dotyczące zawodów deficytowych i nadwyżkowych. Okazuje się, że w pierwszej połowie 2013 r. do publicznych pośredniaków nie wpłynęła ani jedna oferta pracy dla osób szukających zatrudnienia w aż 397 profesjach. Prawie 400 grup zawodowych nie miało choćby perspektywy na znalezienie pracy zgodnej ze swoimi umiejętnościami i wykształceniem. I nie dotyczy to tylko profesji, które w Polsce powoli odchodzą do lamusa, jak np. technik włókiennictwa czy krawiec, ale też – wydawałoby się – tych z przyszłością (np. matematyków).
Nie bez przyczyny o należytej reakcji na te dane piszę w czasie przyszłym. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w zakresie dostosowania wykształcenia do potrzeb rynku pracy wiele już zrobiono. Funkcjonował program kierunków zamawianych, na podstawie którego dotowano deficytowe fakultety (np. informatykę i energetykę). Przepisy umożliwiają też np. uczestnictwo pracodawców w opracowaniu programów nauczania czy prowadzeniu zajęć. Otwierając kształcenie w danej profesji, szkoły mają uwzględniać zapotrzebowanie na nią na lokalnym rynku pracy.
Dane resortu pracy dobitnie pokazały jednak, że to działania niewystarczające. Czas na głębsze zmiany, może nawet strategię, którą krok po kroku powinny wspólnie realizować wszystkie zainteresowane resorty: pracy, edukacji, szkolnictwa wyższego, gospodarki. To konieczne, bo brak etatu dla bezrobotnego, wykształconego w zawodzie, w którym nie ma żadnych ofert zatrudnienia, to prawdziwy dramat. Dla państwa 300 czy 400 zawodów, których nie chcą pracodawcy, to niestety – jak na razie – tylko statystyka.