Fakt, że prezydent miasta rozwiązuje umowę o pracę z dyrektorem podległej mu jednostki, nie oznacza, iż automatycznie występuje jako jego pracodawca przed sądem. Tak wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego.
Urząd miasta wypowiedział umowę o pracę dyrektorowi zarządu dróg miejskich i komunikacji publicznej. Jako przyczynę podał wstrzymanie postępowania przetargowego na dostawę tramwajów (przez miesiąc nie przesłano do Urzędu Zamówień Publicznych dokumentów do weryfikacji). Ponadto urzędnik nie zorganizował prac dwóch zespołów.
Były dyrektor wniósł pozew przeciwko miastu, a także – z ostrożności procesowej – przeciw zarządowi dróg miejskich i komunikacji publicznej. Domagał się m.in. zasądzenia ponad 27 tys. zł odszkodowania.
Sąd I instancji uznał, że przyczyny wypowiedzenia nie były zasadne. W efekcie zasądził odszkodowanie od zarządu dróg. Ten odwołał się do sądu II instancji, który oddalił wszystkie żądania byłego dyrektora.

Bałagan w sądach

Do Sądu Najwyższego trafiła skarga kasacyjna urzędnika. SN skupił się na nieprawidłowościach związanych z pełnomocnictwem do reprezentowania pracodawcy.
Jeszcze w I instancji do odpowiedzi na pozew dołączono pełnomocnictwo podpisane przez prezydenta miasta. Wynikało z niego, że radca prawny będzie reprezentował przed sądami powszechnymi skarbnika i urząd miasta (jako pracodawcę), a także Skarb Państwa. Ponieważ urzędnik skierował pozew przeciwko miastu jako pracodawcy (w uzasadnieniu napisał, że otrzymał od niego wypowiedzenie umowy o pracę), to według SN należy uznać, że tak umocowany pełnomocnik był uprawniony do reprezentowania miasta w postępowaniu pierwszoinstancyjnym.
Jednak sąd I instancji zasądził odszkodowanie nie od miasta, ale od zarządu dróg. W uzasadnieniu wyroku nie przedstawił motywów modyfikacji strony pozwanej, podając jedynie, że zarząd dróg jest jednostką organizacyjną i budżetową miasta.
SN wskazał również, że apelację składało „miasto – zarząd dróg”, a więc inny podmiot niż określony w wyroku. A radca prawny urzędu nie dołączył pełnomocnictwa do występowania w imieniu zarządu dróg. Również w tym przypadku sąd nie wskazał, dlaczego uwzględnił apelację wniesioną przez inny podmiot niż wymieniony w zaskarżonym wyroku.

Kto reprezentuje

Sąd Najwyższy orzekł, że do zadań prezydenta miasta należało zatrudnianie i zwalnianie kierowników podległych mu jednostek organizacyjnych. Z kolei ich pracodawcami są jednostki organizacyjne wymienione w art. 2 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 223, poz. 1458 z późn. zm.). A to oznacza, że pracodawcą zwolnionego nie był urząd miejski, tylko zarząd dróg. W dokumentach procesowych brakowało jednak pełnomocnictwa udzielonego radcy prawnemu do reprezentowania tej jednostki.
Zdaniem SN podmiotowi dokonującemu czynności z zakresu prawa pracy (np. rozwiązanie umowy) w stosunku do kierownika jednostki organizacyjnej gminy nie przysługuje ustawowe prawo reprezentowania pracodawcy w postępowaniu sądowym. Co więcej, brak jest przepisu, który dawałby prezydentowi miasta uprawnienie do reprezentowania jednostki organizacyjnej przed sądem. Z treści art. 7 pkt 1 ustawy o pracownikach samorządowych wynika, iż czynności w sprawach z zakresu prawa pracy wobec kierowników gminnych jednostek organizacyjnych dokonuje prezydent. W ocenie SN z tego przepisu nie można jednak wprost wywieść uprawnienia do reprezentowania przed sądem jednostki będącej pracodawcą.
SN uznał więc nieważność postępowania apelacyjnego. Uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 18 września 2013 r., sygn. akt II PK 4/13.