Zapotrzebowanie firm na nowych pracowników zmniejszyło się po raz pierwszy od 2010 roku - wynika z badań pracodawców przeprowadzonych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) w ramach IV edycji Bilansu Kapitału Ludzkiego (BKL).

W poprzednich latach zapotrzebowanie na nowych pracowników oscylowało w okolicach 17 procent. W roku 2013 obniżyło się do poziomu 14 procent. Wiosną tylko na Podkarpaciu i na Kujawach popyt na pracowników pozostał na tym samym poziomie. Największe spadki odnotowano w województwach świętokrzyskim (16 procent pracodawców poszukiwało nowych osób do pracy w 2012 r. 9 % w tym roku), podlaskim (spadek z 20 to 12 procent), małopolskim (spadek z 20 to 12 procent) i pomorskim (spadek z 19 do 13 procent).

- Potrzeby zatrudnieniowe ograniczyli wszyscy pracodawcy bez względu na wielkość zatrudnienia - mówi prof. Jarosław Górniak z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Widzimy również pogłębienie procesu zatrudniania przede wszystkim na miejsce osób, które z rozmaitych przyczyn odchodzą z firm. Obserwujemy małą dynamikę tworzenia całkowicie nowych miejsc pracy. Jest to związane okresem niepewności, w którym przeprowadzaliśmy nasze badanie - dodał.

Spadek liczby pracodawców poszukujących pracowników miał przełożenie na spadek liczby poszukiwanych osób. Wiosną 2013 roku firmy szukały 550 tys. pracowników. To najniższe zapotrzebowanie od 2010 roku, kiedy pracodawcy potrzebowali 560 tys. osób. Wiosną 2011 zapotrzebowanie wzrosło do około 590 tysięcy. Rok później pracodawcy poszukiwali 610 tys. osób.

- Badania utwierdzają mnie w przekonaniu, że mamy do czynienia z daleko idącą wrażliwością rynku pracy na cykl gospodarczy i tempo wzrostu gospodarczego - uważa Janusz Jankowiak, Główny Ekonomista Polskiej Rady Biznesu. - Jest to pewnego rodzaju petryfikacja rynku pracy - dodaje.

Największe zmniejszenie potrzeb zatrudnieniowych nastąpiło w województwie mazowieckim. W porównaniu do 2012 roku w tym regionie poszukiwano około 75 tys. mniej osób do pracy. W trzech sąsiednich województwach kujawsko-pomorskim, warmińsko-mazurskim i łódzkim pracodawcy deklarowali chęć przyjęcia do pracy większej liczby pracowników niż wiosną 2012 roku.

Zmniejszenie deklarowanej gotowości zatrudnienia dotknęło edukacji prywatnej, opieki zdrowotnej i pomocy społecznej. Największy wpływ na ogólny spadek obserwowanych potrzeb zatrudnieniowych mogło, według PARP, mieć ograniczenie zatrudnienia przez pracodawców branży budowlanej i transportowej, które w poprzednich latach generowały znaczny wzrost liczby miejsc pracy. Wiosną 2013 roku jedynie branże handlowa, hotelarska, gastronomiczna i edukacji publicznej utrzymywały podobny poziom gotowości do przyjmowania nowych pracowników jak w roku 2012.

- Dane, które obserwujemy w trzecim kwartale (BKL przeprowadzono w II kwartale - przyp. red.), pokazują, że badanie było realizowane w pewnym dołku, więc prognozy czynione przez firmy były bardzo pesymistyczne. Stopniowo jednak ulegają one poprawie - twierdzi dr Paweł Strzelecki z Narodowego Banku Polskiego. - Z perspektywy analitycznej raport dotyka okresu najgorszego. Co mogło wpłynąć na wyniki? Między innymi zjawisko zatrzymywania najlepszych pracowników tzw. chomikowanie zatrudnienia. Pracodawcy przede wszystkim zablokowali tworzenie nowych miejsc pracy i starali się poczekać ze zwalnianiem, być może nauczeni doświadczeniem z lat 2006-2008. kiedy występowały spore trudności ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników - dodaje.

Omawianie badanie było realizowane od połowy marca do połowy czerwca 2013 roku i objęło ponad 16 tysięcy pracodawców.Bilans Kapitału Ludzkiego to kompleksowy projekt. W jego ramach realizowane są badania pracodawców, osób w wieku produkcyjnym, bezrobotnych zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy (I edycja), uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych (I i IV edycja), studentów (I i IV edycja), firm i instytucji szkoleniowych oraz analiza ofert pracy.