DGP przyjrzał się strukturze zatrudnienia i wynagrodzenia departamentu służby cywilnej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Departament powiela błędy, które występują w administracji. Urzędnicy awansują i dorabiają bez jasnych zasad.
Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej, nie zabiega już o odmrożenie płac w administracji rządowej. W swoim sprawozdaniu za 2012 r. podkreśla tylko, że trzeba się zająć rozpowszechnieniem dobrych praktyk w zakresie wykorzystywania zmiennych składników wynagradzania. Dotyczy to m.in. nagród za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej i dodatków zadaniowych. DGP przyjrzał się więc strukturze zatrudnienia i wynagrodzenia departamentu służby cywilnej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który zajmuje się jego obsługą.

Dobre zarobki

W korpusie służby cywilnej średnie wynagrodzenie wynosi 4,8 tys. zł. Z kolei pracownicy zatrudnieni w departamencie służby cywilnej (nie wliczając do tego szefa służby cywilnej) zarabiają średnio o 2,6 tys. zł więcej.
– Sławomir Brodziński nie walczy o podwyżki, bo sam nie ma powodów do narzekania, podobnie jak jego współpracownicy. W tym departamencie nie istnieje problem niskich płac – twierdzi Tomasz Ludwiński, przewodniczący rady Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ „Solidarność”.
– Z danych, o które wystąpiłem do tej jednostki, wynika, że niektóre osoby zatrudnione tam na kierowniczym stanowisku posiadają nawet po trzy zgody na dorabianie poza urzędem. Zastanawiam się więc, kiedy one normalnie pracują – dodaje.
Zatrudnieni w omawianym departamencie w ubiegłym roku mogli liczyć również na nagrody. A te jednorazowo wynosiły od 250 zł do 5,5 tys. Dodatkowo w wydziale tym ponad połowa osób jest urzędnikami mianowanymi. A ci w zależności od posiadanego stopnia służbowego otrzymują do pensji stały miesięczny dodatek. Może on wynosić od 900 zł do nawet 5 tys. zł.

Sami wodzowie

Pracownicy departamentu służby cywilnej nie mają też powodu do narzekania, jeśli chodzi o ścieżkę awansu. Łącznie w całym departamencie zatrudnionych jest 57 osób, z czego sześć przebywa na wolnym powyżej 30 dni. 11 osób ma kierownicze stanowisko i zarządza zaledwie 46 podwładnymi. Wśród funkcyjnych jest siedmiu naczelników, trzech zastępców dyrektora i jeden dyrektor. Średnio na jednego szefa przypada więc nieco ponad czterech urzędników.
– Wydziały powinny się zaczynać dopiero od 10 pracowników. Średnio na taką komórkę w urzędzie powinno przypadać około 20 osób – mówi były dyrektor generalny, który obecnie również pełni wysokie stanowisko w administracji centralnej, ale poza służbą cywilną (dane do wiadomości redakcji).
– Wydział powinien liczyć minimum pięć osób. Jednak zdarzało się w mojej karierze, że naczelnik kierował 80 pracownikami – wylicza Wiesława Chojnacka, dyrektor generalny Ministerstwa Sprawiedliwości.
O pozostałych pracownikach poza liczną grupą osób na kierowniczych stanowiskach w departamencie służby cywilnej KPRM również nie można mówić, że są pokrzywdzeni. Tym bardziej, że większość z nich zajmuje samodzielne stanowiska. Tuż za naczelnikami jest jedno stanowisko radcy generalnego, dwa radcy prezesa Rady Ministrów, 12 radców szefa kancelarii premiera, 17 głównych specjalistów. Niższe funkcje występują w pojedynczych przypadkach.
Mimo próśb DGP szef służby cywilnej nie odniósł się do kwestii systemu awansu w opisywanym departamencie.
– Nie wydaje mi się, aby było jakieś zachwianie, jeśli chodzi o liczbę osób zajmujących wysokie stanowiska urzędnicze. Część z nich może przecież awansować do innych urzędów – zaznacza prof. Krzysztof Kiciński, wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej.
Tłumaczy, że jest to bardzo ważny department dla całej administracji rządowej, bo zajmuje się obsługą szefa służby cywilnej i Rady Ministrów.
– W poprzednich przepisach obsługą szefa służby zajmował się cały urząd, a dziś tylko departament – kwituje.