W ub.r. wzrosła liczba postępowań dyscyplinarnych wobec pracowników administracji rządowej. Tylko jednemu z nich zarzucono manifestowanie poglądów politycznych.
Wczoraj podczas posiedzenia sejmowej komisji administracji i cyfryzacji Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej, prezentował posłom informację na temat szkoleń urzędników, prowadzonych naborów, a także ocen okresowych.
– Obecnie moja rola w tym zakresie została zdecentralizowana i przeniesiona na dyrektorów generalnych – podkreślał.
Z informacji wynika, że w ub.r. w administracji rządowej przeprowadzono ponad 7 tys. konkursów na wolne stanowiska, które nie były kierowniczymi. Przeciętnie o jedno miejsce ubiegało się aż 35 osób. Ponadto w 2012 r. wzrosła liczba postępowań wyjaśniających i dyscyplinarnych. Posłowie pytali m.in. o przyczynę wzrostu.
– Nie ma prostej odpowiedzi. Dla dyrektora generalnego jest to obiektywne narzędzie, jeśli sprawa trafia do komisji dyscyplinarnej – ocenia Brodziński.
Posłowie pytali też o postępowania dotyczące manifestowania przez urzędników poglądów politycznych.
– Takie przypadki występują w roku wyborczym. W 2012 r. mieliśmy do czynienia tylko z jednym. Sądy wskazują, że samo bycie na liście wyborczej nie narusza zasady politycznej neutralności, o ile ten kandydat nie uczestniczy w zebraniach i agitacjach politycznych – argumentuje Dagmir Długosz, dyrektor w departamencie służby cywilnej KPRM.
Z kolei Julię Piterę (PO), przewodniczącą komisji, interesowało, czy sprawdzana jest skuteczność szkoleń dla urzędników.
– Uczestnicy otrzymują arkusze oceny kursów. Te dotyczą wchodzących w życie przepisów lub ustawy o służbie cywilnej. Szkolenia centralne są nastawione na konkrety – przekonywał Brodziński.
Z polecenia premiera wciąż jest monitorowane zatrudnienie w ministerstwach i urzędach wojewódzkich.
W ubiegłym roku nowych pracowników w administracji centralnej zatrudniała Inspekcja Transportu Drogowego.